Taras: w ciągu kilku tygodni program dla Kompanii Węglowej

W ciągu kilku tygodni zarząd Kompanii Węglowej (KW) ogłosi wstępny program dla spółki, który umożliwi w przyszłości unikanie problemów, w jakich znalazła się obecnie - zapowiedział we wtorek nowy prezes Kompanii Mirosław Taras.

06.05.2014 | aktual.: 06.05.2014 12:30

W jego ocenie, KW w najbliższych 2-3 latach nie jest w stanie wypracować takich dodatnich wyników, jakie miała przez ostatnie lata. Taras za konieczne uważa podniesienie wydajności, nie wyklucza zamykania nierentownych kopalń, ale - jak zapewnia - nie będzie "brutalnych zwolnień".

"KW jest największą firmą górniczą w Europie, jedną z największych firm w Polsce i to, co się z nią będzie działo niestety będzie wpływało na gospodarkę polską, będzie wpływało także na nastroje panujące na Śląsku" - powiedział prezes Taras podczas konferencji prasowej.

Zaznaczył, że nowy zarząd dopiero zapoznaje ze strukturą i sytuacją spółki, pracuje też nad zapewnieniem jej płynności. W ciągu miesiąca ma przygotować wstępny program, który stanie się podstawą dyskusji ze związkami zawodowymi i rządem. Chodzi o to, by KW po raz kolejny nie znalazła się w trudnej sytuacji - wyjaśnił.

"Związki zawodowe muszą zrozumieć jedną rzecz, że nie będą recenzentami tego programu. Będą współautorami albo wykluczą się ze wszelkich działań, które mają poprawić funkcjonowanie KW" - zaznaczył.

W ubiegłym roku KW na sprzedaży węgla straciła ponad miliard zł. Dużym problemem dla KW jest nadprodukcja węgla - na zwałach ma go obecnie 5 mln ton, dlatego w ostatnich dniach w spółce ograniczono wydobycie. "Niestety, ten węgiel jest w bardzo wysokiej cenie. Jego wartość jest poniżej wartości rynkowej, a więc jego sprzedaż spowoduje zwiększenie strat w KW. Mamy przerośniętą strukturę organizacyjną i bardzo wysokie obciążenia, bardzo wysoki lewar kredytowy w obligacjach, które pozyskaliśmy z polskiego rynku bankowego" - wskazał Taras.

Te wszystkie obciążenia - dodał prezes - sprawiają, że w ciągu najbliższych 2-3 lat KW nie jest w stanie wypracować tak dodatnich wyników, jakie miała w poprzednich latach. Pytany, czy będą kolejne przestoje w KW, prezes odpowiedział, że jeśli będzie taka konieczność, to tak. Zastrzegł, że na razie takiej konieczności nie widzi.

Na niesprzedany węgiel zarząd KW będzie szukał odbiorców, negocjując z potencjalnymi kupcami. Taras nie obawia się zarzutów, że surowiec jest sprzedawany poniżej kosztów wydobycia. "Jeżeli będziemy musieli go sprzedać po to, by poprawić płynność, to zrobimy to" - podkreślił.

Według Tarasa, w KW konieczne jest podniesienie wydajności. "Wynagrodzenia nie są wielkim problemem, problemem jest przede wszystkim wydajność. Jeżeli podniesiemy wydajność w Kompanii, to wyprodukujemy odpowiednią ilość taniego węgla i będziemy mogli go sprzedać" - podkreślił i dodał, że o regulacji wynagrodzeń będzie mowa dopiero wówczas, gdy okaże się, że nie da się poprawić wydajności.

Prezes wskazał, że w KW są kopalnie, w których nie da się uzyskać rentowności. Sam Taras widzi co najmniej jeden taki zakład. Zapewnił, że gdyby zapadła decyzja o zamknięciu którejś z kopalń, pracownicy dostaną propozycję pracy gdzie indziej. "O brutalnych zwolnieniach nie będzie mowy" - zapewnił.

Taras ocenił, że źródłem głównych problemów, nie tylko KW, ale całego polskiego górnictwa, jest sytuacja na rynku zewnętrznym - bardzo niskie ceny węgla. "Rynek zawalił się w sposób dramatyczny. Ceny ze 120 spadły w okolice 70 dolarów (...) Program restrukturyzacyjny może mieć tylko jeden kierunek - dostosowanie się do tego rynku" - uważa prezes.

Pytany o postulat związkowców, którzy chcą, by rząd zobligował zakłady energetyczne do kupna polskiego, a nie importowanego węgla, Taras odpowiedział, że "nic nie może się dziać niezgodnie z prawem".

Przed objęciem stanowiska prezesa KW Taras był prezesem Lubelskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, wcześniej kierował lubelską kopalnią Bogdanka. Jest też kandydatem Platformy Obywatelskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Znalazł się na lubelskiej liście PO. Podczas wtorkowej konferencji oświadczył, że nie rezygnuje z kandydowania, bo propozycję otrzymał przed startem w konkursie na prezesa KW i nie chce wycofywać się z danego słowa.

"Poddanie się tej weryfikacji wyborców też jest formą uczciwości i chcę zakomunikować wszystkim naokoło, że jestem człowiekiem uczciwym" - oświadczył. Dodał też, że startuje z dalekiego miejsca na liście i ma małe szanse na mandat. Jeśli jednak go uzyska, będzie starał się dbać o polski węgiel i interes Polski w UE.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)