Te wyprzedaże to śmiech na sali

Wyprzedaże kolekcji wiosenno-letniej w sklepach odzieżowych i obuwniczych są na półmetku. Jednak według ekspertów Polska na tle innych krajów Europy Zachodniej i USA wypada blado w kwestii oferowanych przecen.

Te wyprzedaże to śmiech na sali
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

30.07.2010 09:45

Polscy klienci mogą liczyć na obniżkę cen rzędu 50 proc. Na szczyt sezonu wyprzedaży i na rabaty dochodzące do 70-80 proc. trzeba poczekać do końca sierpnia. - Wyprzedaż sezonowa odbywa się zawsze skokowo, teraz wchodzimy w jej ostatnią fazę - powiedział PAP Piotr Olczyk z jednej z firm, która jest dystrybutorem odzieży.

Według Anny Sus z działu marketingu jednej z sieci handlowych, jesteśmy w środku sezonu wyprzedażowego, który potrwa do wyprzedania zapasów, aż pojawi się nowa kolekcja.

Na wyprzedaż mogą też liczyć klienci sklepów luksusowych marek, np. w jednym z salonów garnitur kosztujący przed wyprzedażą 3240 zł, kosztuje obecnie 1940 zł.

Zjawisko wyprzedaży wyjaśnił PAP Wojciech Warski, ekspert ds. gospodarki BCC. - Wraz z rozwojem gospodarki wolnorynkowej, wyprzedaże były stosowane, jako naturalny mechanizm czyszczenia magazynu i pogłębiania popytu konsumenckiego. U nas często nazywa się to promocją, jest to mylące i dezinformujące klientów, bo nie chodzi o żadną promocję, tylko właśnie o wyprzedaż - powiedział.

Jego zdaniem, wyprzedaż jest bardzo pożyteczna, bo pobudza popyt konsumencki i daje również możliwość dostępu do dóbr o charakterze luksusowym, w rozsądnych cenach. Warski pokreślił, że wyprzedaże najczęściej dotyczą odzieży, czy schodzących z rynku modeli samochodów, które zastępowane są nowymi. Towary codziennego użytku czy kosmetyki nie są wyprzedawane.

Według dyrektora ekonomicznego PKPP Lewiatan Jacka Adamskiego, obniżki cen istniały od początku handlu, a zjawisko rozpoczęło się na zachodzie Europy i w USA w XIX wieku. - Wyprzedaż dotyczy towarów modowych, czyli tych, co mają cykl życia kilkumiesięczny. Na początku marże są bardzo wysokie, później cena się obniża, a gdy wchodzimy w nowy sezon wyprzedaje się nawet poniżej kosztów produkcji, bo i tak się opłaca - wyjaśnił.

W ocenie ekspertów Polska na tle innych krajów Europy Zachodniej, czy USA wypada słabo w kwestii oferowanych przecen. - U nas nie ma tej tradycji wielkich wyprzedaży. W USA w każdym miesiącu, przy okazji jakiegoś święta są lokalne wyprzedaże - powiedział analityk z PKPP Lewiatan. Dodał, że firmy nie chcą utrzymywać dużych zapasów, bo jest to kosztowne.

Eksperci od psychologii sprzedaży przestrzegają, że w czasie wyprzedaży marketingowcy dwoją się i troją, aby wyprzedać produkty z półek i stosują różne techniki przyciągające klientów do zakupu danego towaru. Specjaliści od sprzedaży atakują nasze zmysły różnymi metodami, aby więcej produktów znalazło się w koszykach.

Dr Alicja Grochowska, psycholog biznesu ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, zwraca uwagę na wykorzystanie zapachu w sklepach. Tłumaczy, że przez zmysł węchu bardzo wyraziście są nam przywoływane wspomnienia, np. zapach łąki czy wody nad jeziorem może kojarzyć się z czymś pozytywnym, przez co wprowadza nas w dobry nastrój. Dodała, że niektóre sieci w USA mają swój specyficzny, przyjemny zapach charakterystyczny tylko dla danej marki. Podobnie jest z muzyką - dostosowuje się ją do grupy konsumentów. Psycholog przytacza badania, z których wynika, że im wolniejsze dźwięki płyną w tle, tym dłużej przebywamy w sklepie i więcej kupujemy.

Wykładowca SWPS, tłumacząc zjawisko wyprzedaży od strony psychologicznej, przytoczyła powiedzenie: "Zysk mniej cieszy niż starta boli". - Jeśli możemy zyskać, to do tego dążymy (...). Czasami zapominamy, że droga bluzka przeceniona z 600 zł na 400 zł, jest nadal droga - powiedziała Grochowska. Dodała, że klienci muszą jednak pamiętać, iż korzystając z wyprzedaży nie tylko oszczędzają, ale też wydają.

Źródło artykułu:PAP
latowyprzedażsklep
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)