Telefon z Wyspy Wniebowstąpienia? "To oszustwo, które może słono kosztować"
Na nieodebrane połączenie z numeru, który zaczyna się na +24, lepiej nie oddzwaniać. Zamiast do Płocka, co sugeruje numer kierunkowy, przekieruje nas na Wyspę Wniebowstąpienia. Urząd Komunikacji Elektronicznej odbiera skargi od osób, które stały się ofiarami telefonicznych oszustów.
17.07.2019 | aktual.: 17.07.2019 14:18
"Nie uwierzą państwo, skąd do mnie zadzwoniono" – zaczyna pan Maciej, który napisał do nas na platformę #dziejesie. - "Myślałem, że numer kierunkowy zaczynający się na +24 to jakieś okolice Płocka. W sumie nie byłoby w tym nic dziwnego. Prowadzę firmę i dostaję telefony od klientów z różnych części Polski. Oddzwoniłem, usłyszałem dziwne trzaski i dźwięk rozłączanego połączenia. Okazało się, że zadzwoniłem na pacyficzną Wyspę Wniebowstąpienia" – czytamy w wiadomości od naszego czytelnika.
Mężczyzna jest przekonany, że stał się ofiarą oszustwa. Teraz zastanawia się, czy za to, że oddzwonił w dobrej wierze na nieznany numer, będzie musiał zapłacić wysoki rachunek.
Opisana sytuacja przedstawia znany i - niestety - wciąż skuteczny sposób na wyłudzenie pieniędzy przez oszustów telefonicznych. Za każdym razem wygląda to podobnie.
O różnych porach dnia na telefon komórkowy dzwoni ktoś z numeru rozpoczynającego się od cyfr +22 lub +24. Z pozoru wygląda to tak, jakby kontaktował się z nami ktoś z okolic Warszawy lub Płocka. Teoretycznie połączenie trwa parę sekund - słyszymy w słuchawce dźwięk odkładanego telefonu, ale w praktyce często jest to tylko dźwięk, który odtwarzają nam oszuści. Jednak połączenie trwa dalej, a nam "nabija" minuty.
Działa to tak, że komputer oszustów "kontaktuje się" z losowo wybranym numerem ofiary. Oddzwonienie kieruje nas do Konga, Wybrzeża Kości Słoniowej, Somalii czy Wyspy Wniebowstąpienia. Oszuści wykorzystują to, że numery kierunkowe do tych państw są łudząco podobne do numer do polskich miast.
Minuta takiego połączenia może nas kosztować od kilku do kilkunastu złotych. Rekordzista z Rzeszowa musiał zapłacić 1700 zł. Przyczyną takiego rachunku było dwukrotne oddzwonienie na numer somalijski. Mężczyzna był przekonany, że połączenie zostało przerwane w momencie, gdy je zainicjował. Tymczasem trwało dalej. Przez 4 godziny.
Instytucją, do której można wysyłać skargi w podobnych sprawach, jest Urząd Komunikacji Elektronicznej. "Jeżeli nie spodziewasz się telefonu z zagranicy, a wyświetlony na aparacie twojego telefonu numer jest zadziwiająco długi lub zupełnie nie kojarzysz międzynarodowego numeru kierunkowego kraju pochodzenia tego numeru – zachowaj ostrożność" – głosi komunikat nadesłany z Urzędu.
Jak dalej czytamy: "Pamiętaj, numery międzynarodowe są z reguły dłuższe niż polskie numery. Numery krajowe (komórkowe i stacjonarne) mają 9 cyfr w formacie XXX-XXX-XXX np.: 501-XXX-XXX lub 81Y-YYY-YYY (z prefixem Polski +48 – 11 cyfr), natomiast numery zagraniczne są z reguły dłuższe nawet 14 cyfrowe".
Ile łącznie takich sygnałów było w ostatnim czasie? Nie ma pewności, bo jak się okazuje – UKE nie prowadzi takich statystyk.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl