Test strefy oporu: 2720 – 2725 pkt

W końcowej fazie czwartkowej sesji niedźwiedziom udało się jak wiadomo wykreować ruch cenowy, który okazał się jednak mało znaczącą inicjatywą. Popyt bowiem opanował szybko sytuację, a istotną rolę odegrała tutaj krótkoterminowa zapora cenowa: 2686 – 2689 pkt. Bykom nie udało się jednak dotrzeć do eksponowanej przeze mnie strefy oporu: 2720 – 2725 pkt.

06.12.2010 08:06

W końcowej fazie czwartkowej sesji niedźwiedziom udało się jak wiadomo wykreować ruch cenowy, który okazał się jednak mało znaczącą inicjatywą. Popyt bowiem opanował szybko sytuację, a istotną rolę odegrała tutaj krótkoterminowa zapora cenowa: 2686 – 2689 pkt. Bykom nie udało się jednak dotrzeć do eksponowanej przeze mnie strefy oporu: 2720 – 2725 pkt.

Przypominam te wydarzenia, gdyż w porannej fazie piątkowego handlu nadal istotną rolę odgrywał zakres: 2686 – 2689 pkt. W swoich opracowaniach podkreślałem, że jego zanegowanie pogorszyłoby krótkoterminowy wizerunek techniczny wykresu i prawdopodobnie stałoby się zapowiedzią kontynuacji korekty technicznej.

Popyt nie dopuścił jednak do urzeczywistnienia się takiego rozwoju wydarzeń, gdyż od samego początku notowań wywierał zauważalnie większą presję na rynku. Przy naprawdę ograniczonej aktywności podaży warszawski parkiet konsekwentnie podążał w kierunku północnym. Z punktu widzenia kontraktów na WIG20 oznaką siły rynku było naruszenie górnej, zielonej median line. Po tym wyłamaniu już tylko formalnością stało się przetestowanie zapory podażowej: 2720 – 2725 pkt.

Należy jednak przyznać, że mniej więcej od godziny 11.00 skromne wymiany na rynku kontraktów odbywały się w niezwykle wąskim korytarzu cenowym. Inwestorzy ewidentnie czekali zatem na popołudniowe raporty z amerykańskiego rynku pracy.

Dane okazały się rozczarowujące, co w szybkim tempie doprowadziło na FW20Z10 do wykreowania się silnego ruchu kontrującego. W rejonie: 2720 – 2725 pkt doszło tym samym do uformowania się lokalnego punktu zwrotnego.

Obraz
© (fot. DM BZ WBK)

Ostatecznie zamknięcie grudniowej serii kontraktów uplasowało się na poziomie: 2711 pkt. Stanowiło to wzrost wartości FW20Z10 w stosunku do czwartkowej ceny odniesienia wynoszący: 0.44%.

Na pewno wydarzeniem piątkowej sesji była publikacja zaskakująco słabych danych z amerykańskiego rynku pracy. Gdy wydawało się, że kupujący rozprawią się z podażą w rejonie: 2720 – 2725 pkt, zimny prysznic w postaci w/w odczytów ostudził ich zapał do kreowania dalszej presji (ten element sprawił zatem, że w rejonie: 2720 – 2725 pkt został wytyczony punkt zwrotny). Trzeba jednak przyznać, że pierwsze reakcje po publikacji bywają często bardzo nietrwałe i dopiero po kilkudziesięciu minutach na rynkach krystalizuje się ten właściwy trend.

W piątek było podobnie, a istotną rolę odegrała tutaj intradayowa zapora popytowa Fibonacciego: 2689 – 2692 pkt. Silny impuls spadkowy właśnie tutaj bowiem wytracił swój impet (minimum wypadło na 2694 pkt), po czym końcowa faza notowań przebiegła już pod znakiem odreagowania wzrostowego.

Obecnie w dalszym ciągu przypisywałbym spore znaczenie zakresowi: 2689 – 2692 pkt spodziewając się już tutaj nieco większej presji ze strony obozu popytowego. Warto również nadmienić, że w przypadku wykrystalizowania się kolejnej korekcyjnej podfali na wykresie intradayowym doszłoby do uformowania się potencjalnej formacji ABCD (szczegóły przedstawię jednak w komentarzach online).

Biorąc jednak pod uwagę przebieg piątkowej sesji za oceanem, początek dzisiejszych notowań powinien ułożyć się po myśli byków. To z kolei może implikować ruch w kierunku znanej nam już zapory podażowej: 2720 – 2725 pkt. Z załączonego wykresu wynika, że kilka punktów ponad poziomem 2725 pkt przecinają się także dwie median lines. Warto tutaj nadmienić, że ze stosunkowo niefortunną sytuacją (w kontekście techniki) mielibyśmy do czynienia w sytuacji zatrzymania się kontraktów w rejonie wspomniany już median lines i następnie nie utrzymania przez kupujących naporu podaży w przedziale: 2720 – 2725 pkt. Tego typu sekwencja zdarzeń – czyli jedynie krótkotrwałe naruszenie w/w zakresu – mogłaby w konsekwencji stać się zapowiedzią ruchu korekcyjnego.

W pierwszej kolejności obserwowałbym zatem uważnie rynek w rejonie: 2720 – 2725 pkt, spodziewając się kontynuacji ruchu wzrostowego w przypadku sforsowania tej przeszkody. Pytaniem pozostaje jednak to, czy po tak silnym uderzeniu popytu byki zdołają w tej chwili przedrzeć się ponad zakres: 2720 – 2725 pkt i w dalszym ciągu skutecznie przeciwstawiać się podaży? Jest to na pewno trochę dyskusyjna kwestia, choć z drugiej strony dopiero przełamanie pierwszej, intradayowej zapory popytowej Fibonacciego (2689 – 2692 pkt) wygenerowałoby sygnał wskazujący na wzrost aktywności podaży. Na razie jednak niedźwiedzie mają ogromne problemy z narzuceniem bykom swojego własnego stylu gry.

Paweł Danielewicz
Analityk Techniczny

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)