To najlepszy moment na stworzenie linii lotniczej
OLT Express miał zrewolucjonizować rynek lotniczy na polskim niebie. Linia już nie lata. Czy w Polsce taki przewoźnik ma w ogóle szansę, żeby zaistnieć i z sukcesem walczyć o klienta?
Upadek linii spowodował, że wielu przewoźnikom odpadł groźny konkurent. Nie muszą więc tak zażarcie walczyć o klienta cenami.
- Niewykluczonym jest, że któraś z obecnych na rynku firm podniesie ceny - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Adrian Furgalski, dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR. Na myśl nasuwa się konkurent OLT Express - Eurolot. Jednak pewnie i inne firmy transportowe, nie tylko lotnicze, jeszcze raz przemyślą czy wciąż tak mocno trzeba eksponować promocje cenowe.
A szkoda. Odejście w niebyt operatora lotniczego przyszło w momencie, kiedy nadchodził przewozowy boom.
- Polski rynek krajowych połączeń ma spory potencjał wzrostowy. Szacuje się, że jest w stanie powiększyć się nawet o 3 miliony miejsc - mówi Adrian Furgalski.
Zdaniem eksperta firmy mają obecnie doskonały moment, aby wejść na ten rynek. Szczególnie w przypadku połączeń lotniczych. Sieć dróg w Polsce nadal pozostawia wiele do życzenia, a na kolei raz za razem notowane są olbrzymie opóźnienia.
- Nic dziwnego, że w takich warunkach przewoźnik lotniczy, szczególnie taki, który działałby na trasach łączących skrajne miasta Polski, no i oczywiście Warszawę, która zawsze generuje spory ruch, miałby sporą szansę.
Mimo to, Adrian Furgalski nie spodziewa się nowego gracza na polskim niebie.
- Nie widzę kogokolwiek, kto by miał wejść w tej chwili na nasz rynek. Wejście nowego przewoźnika na nasz rynek lotniczy jest poważną sprawą finansową. Aby zaistnieć trzeba włożyć w ten biznes już na początku duże kwoty - podkreśla ekspert.
Jego zdaniem trzeba być również przygotowanym na to, że przez pierwsze lata taki biznes będzie przynosił jedynie straty i będzie trzeba do niego dopłacać - mówi Furgalski - W przypadku OLT takim rokiem przełomowym miał być dopiero 2014 rok.
Ekspert TOR-u zaznacza, że OLT to był biznes na wariackich papierach. Otwarto połączenia, które były nierentowne. Całość zrobiono ze zbyt dużym zadęciem, występowały duże przerosty zatrudnienia. Bez wątpienia duży wpływ miała też atmosfera budowana wokół firmy.
- Wokół OLT Express był robiony zły PR, ale też sama firma nie była dłużna. Występowało sporo niejasności, jak choćby niechęć poddania się kontroli KNF. To nie budzi zaufania - mówi Furgalski. Jak jest zła atmosfera, to trudno liczyć na zaufanie klientów i kontrahentów.