Tokio wywiera presję na UE w sprawie przezwyciężenia kryzysu
Japoński minister finansów Jon Azumi ocenił, że UE dysponuje środkami, by przezwyciężyć kryzys zadłużenia euro, zagrażający światowej gospodarce. W ten sposób rząd w Tokio przyłączył się do presji wywieranej na Europejczyków przez USA.
09.12.2011 | aktual.: 09.12.2011 06:49
- Oni mają wodę konieczną, by ugasić ten pożar. Mają środki - wyraził przekonanie Jon Azumi na konferencji prasowej.
Ostrzegł także, że trwający w Brukseli szczyt UE "może zadecydować o losie światowej gospodarki w 2012 r.
- Chcemy, by szczyt zaowocował rezultatami, które uspokoją rynki i świat - powiedział minister.
Podobny apel wystosował w czwartek prezydent USA Barack Obama, wyrażając zaniepokojenie przedłużaniem się kryzysu w strefie euro. Wyraził zdanie, że Europa jest wystarczająco bogatym kontynentem, by dać sobie radę z kryzysem.
- Europa nie jest jakimś biednym krajem pozbawionym środków. Jest dość zamożna i nie ma powodu, by nie mogła rozwiązać tego problemu. Jeśli (przywódcy unijni) wykażą wolę polityczną, będą mogli uspokoić rynki, zapewnić, że (...) takie kraje jak Włochy są w stanie spłacić swe długi - oświadczył prezydent.
Źródła dyplomatyczne w Brukseli podały, że zebrani tam przywódcy "w zasadzie zgodzili się co do treści nowego paktu fiskalnego", a więc zaostrzenia dyscypliny budżetowej w strefie euro. Ale nie ma jeszcze zgody co do formy prawnej nowych reguł. Czyli wciąż nie wiadomo, jakimi zmianami traktatowymi (jeśli zgodzi się na nie 27 krajów UE) ma być osiągnięte wzmocnione zarządzanie gospodarcze strefą euro, by w przyszłości nie doszło ponownie do kryzysu zadłużenia.
Uzyskany projekt wniosków końcowych zakłada, że w celu wprowadzenia automatycznych sankcji za łamanie dyscypliny budżetowej, zmieniony będzie artykuł 126 traktatu. Ale ten sam dokument mówi również o możliwości wspólnych obligacji strefy euro w dalszej perspektywie oraz o licencji bankowej dla funduszu strefy euro ESM, który ma w 2012 r. zastąpić tymczasowy fundusz EFSF. Obu postulatom sprzeciwiają się Niemcy, które - według źródeł niemieckich - odrzuciły ten projekt wniosków końcowych.
Ponadto nie ma zgody co do pilnych działań, które miałyby oddalić widmo rozpadu strefy euro na skutek kryzysu zadłużenia.