Triumfalny powrót złotówki
Największy wpływ na rynek walutowy w tym tygodniu miała decyzja Europejskiego Banku Centralnego odnośnie stóp procentowych. Wyjaśniła bowiem ona , jak będzie kształtował się koszt euro w najbliższych tygodniach.
08.05.2009 16:12
Euroland/USA
Największy wpływ na rynek walutowy w tym tygodniu miała decyzja Europejskiego Banku Centralnego odnośnie stóp procentowych. Wyjaśniła bowiem ona , jak będzie kształtował się koszt euro w najbliższych tygodniach. Słyszy się wiele sprzecznych wypowiedzi na temat przyszłej polityki monetarnej. Szef Europejskiego Banku Centralnego Jean Claude Trichet twierdzi, że dalsze obniżek kosztów pieniądza nie mają sensu , gdyż nie ma to już bezpośredniego wpływu na uzdrawianie gospodarki oraz rynków finansowych. Rada natomiast twierdzi co innego, o czym można było usłyszeć z wielu wypowiedzi jej członków. Rynek spekuluje również na temat użycia w czerwcu niestandardowych instrumentów przez ECB. Chodzi tutaj o skup obligacji z rynku amerykańskiego. Aby Zrozumieć, dlaczego szef ECB nie chce dalej obniżać kosztu pieniądza należy zastanowić się nad istotą finansowania działalności gospodarczych w Europie. W przeciwieństwie do USA, gdzie firmy zbierają kapitał głównie z rynków kapitałowych, Stary Kontynent wykorzystuje do tego
celu podmioty bankowe. Aby bank jednak mógł udzielać kredytu musi najpierw sam posiadać środki zgromadzone z depozytów. Nikt jednak nie chce deponować swoich pieniędzy w banku podczas, gdy premia za ich przechowywanie jest bliska zeru. Schemat ten niezbicie dowodzi, że Europejski Bank Centralny nie będzie juz tak skłonny do cięć stóp procentowych.
Polska
Mocne strony naszej gospodarki sprzyjają krajowej walucie i pomimo odczytów figur makroekonomicznych wskazujących na pogłębianie się spowolnienia gospodarczego, mamy nadal do czynienia z dodatnimi prognozami instytucji międzynarodowych odnośnie perspektyw dynamiki rozwoju naszej gospodarki, co jest wyjątkiem nie tylko w naszym regionie Europy Środkowo – Wschodniej, ale i całej Europie. Serie danych gospodarczych z poszczególnych sektorów są lepsze w porównaniu do odpowiednich odczytów z innych krajów Europy.
W ostatnich tygodniach pojawiły się o wiele bardziej optymistyczne prognozy instytucji zagranicznych dotyczące perspektyw dalszego rozwoju gospodarczego Polski. Bank Światowy zrewidował ostatnio na lepsze prognozy rozwoju naszej gospodarki. Pozytywnie należy również przyjąć zgodę Europejskiego Banku Inwestycyjnego na sfinansowanie w większym niż rok wcześniej stopniu naszych potrzeb pożyczkowych związanych z projektami infrastrukturalnymi na EURO 2012.
To właśnie te projekty potraktować można jako swoisty program pomocowy dla polskiej gospodarki. Istnieje jednak jedna podstawowa różnica pomiędzy światowymi programami tego typu a budżetowymi wydatkami polskiego rządu na przygotowanie EURO 2012. Światowe gospodarki muszą powiększać do nieplanowanych rozmiarów swoje deficyty budżetowe, podczas gdy w naszym budżecie wydatki te zostały już wcześniej przewidziane. Stąd budowa dróg, autostrad, lotnisk, hoteli, stadionów nie będzie się wiązała z szokującym wzrostem zadłużenia publicznego Polski. Fakt ten na pewno wyróżni naszą gospodarkę spośród krajów Europy Zachodniej i Środkowo – Wschodniej. Może on również skusić inwestorów zagranicznych do ponownych inwestycji w naszym kraju.
Dług publiczny
Jednym z podstawowych zagrożeń mogą być problemy z realizacją tegorocznej ustawy budżetowej. Państwowy budżet obecnie już jest bardzo napięty, a dynamika realizacji założonych wydatków jest niebezpiecznie wysoka. Dodatkowym problemem jest ograniczony popyt ze strony inwestorów na długoterminowe papiery skarbowe, które przed kryzysem tradycyjnie stanowiły podstawowe źródło finansowania potrzeb pożyczkowych polskiego rządu. Obecnie konieczna jest emisja papierów krótkoterminowych, co przyspiesza konieczność spłaty takiego zadłużenia i dodatkowo zwiększa skalę wydatków na ten i przyszły rok budżetowy.
Sytuacja w regionie
Kolejnym zagrożeniem dla polskiej gospodarki w średnim terminie jest sytuacja polityczno – gospodarcza w naszym regionie. Kłopoty sektora finansowego na Ukrainie, na Węgrzech i w krajach nadbałtyckich odbiły się bardzo negatywnie na tamtejszej sytuacji gospodarczej i doprowadziły do kryzysów rządowych i dymisji premierów Łotwy i Węgier. Również czeski premier doświadczył uchwalenia po raz pierwszy w historii wotum nieufności dla swojego rządu przez czeskie partie lewicowe zasiadające w parlamencie.
Październik był początkiem kryzysu zaufania na Węgrzech. Forint stracił dynamicznie na wartości indeks BUX - „zanurkował” pod wpływem obaw inwestorów związanych z negatywnym wpływem kryzysu finansowego na węgierskie banki i finanse publiczne. Stało się tak, pomimo, że rząd zapowiedział znaczne ograniczenie deficytu budżetowego z rekordowych 9,2% PKB w 2006 roku do 3,4% w roku bieżącym oraz zobowiązał się wypełnić wszystkie warunki konwergencji. Inwestorzy obawiają się powtórki "scenariusza islandzkiego", jako że węgierski rynek bankowy jest w ogromnym stopniu zależny od zewnętrznego finansowania. Większość węgierski banków jest własnością międzynarodowych grup bankowych, co zwiększa podatność tamtejszego systemu finansowego na obecne zamrożenie rynku pożyczek i rynku pieniężnego obserwowanego w Strefie euro i w USA. Międzynarodowy Fundusz Walutowy zaoferował chęć pomocy finansowej, jednak węgierski rząd stwierdził, że zwrócenie się o taką pożyczkę będzie wyjściem ostatecznym. W międzyczasie 16 października
Europejski Bank Centralny pożyczył Węgierskiemu Bankowi Centralnemu 5 miliardów euro, które ta instytucja chce "wpompować" w rynek w celu zachowania płynności.
Rosnące ryzyko kryzysu finansowego na Węgrzech może odbić się negatywnie na rynkach kapitałowych oraz walutowych, a co za tym idzie, również na sferze realnej gospodarek regionu, w tym Polski.
W między czasie Międzynarodowy Fundusz Walutowy zaoferował Ukrainie możliwość pożyczki w wysokości od 3 do 14 miliardów dolarów. Pieniądze te miałyby pomóc w ustabilizowaniu tamtejszego rynku finansowego i waluty. Zarówno przedstawiciele MFW, jak i premier Julia Tymoszenko zaapelowali o przesunięcie w czasie przedterminowych wyborów parlamentarnych, które miały się odbyć na Ukrainie po decyzji prezydenta Wiktora Juszczenki o rozwiązaniu Parlamentu. Ich zdaniem jest to warunek konieczny by pożyczka została spożytkowana w sposób efektywny.
Węgry razem z Ukrainą są najbardziej dotkniętymi recesją państwami w Europie. Wyjście z dekoniunktury może zająć dużo czasu. Nie pomogły im dopłaty Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Banku Światowego, gdyż problem nie leżał jedynie w samym przepływie kapitału. Węgry są źle zarządzane. Niewielki impuls mógł spowodować zawalenie się gospodarki. Dopóki nie zostaną tam przeprowadzone zmiany ustrojowe, a gospodarka nie zmieni charakteru na bardziej rynkowy, wszelkie dopłaty będą nieskuteczne.
Michał Wojciechowski
analityk rynków finansowych