Ubędzie emerytów - w cywilu i w mundurze
Z najnowszych danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że w kwietniu tego roku emerytury z ZUS otrzymywało 4,94 mln osób, czyli niemal dokładnie tyle, co ponad pięć lat temu w lutym 2009 r. - informuje "Rzeczpospolita".
03.07.2014 | aktual.: 03.07.2014 11:36
Emerytów nie przybywa, choć społeczeństwo się starzeje, a w wiek emerytalny wchodzą roczniki powojennego wyżu. To fenomen - czytamy w gazecie. Wcześniej liczba pobierających emerytury rosła w błyskawicznym tempie. W ciągu pięciu lat poprzedzających ostatnie pięciolecie (lata 2005-2009) przybyło ich aż milion.
Zatrzymanie liczby osób otrzymujących z ZUS świadczenia to efekt dwóch reform rządu Donalda Tuska.
Pierwsza - mająca największe znaczenie - weszła w życie w 2009 roku. Było to wygaszenie powszechnych przywilejów emerytalnych - przysługujących 55-letnim kobietom i 60-letnim mężczyznom - oraz zdecydowane ograniczenie liczby osób uprawnionych do wcześniejszych świadczeń z tytułu pracy w tzw. szkodliwych warunkach (emerytury pomostowe)
.
Druga zaczęła obowiązywać na początku 2013 r. - jest to podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat.
Jeśli obecna tendencja się utrzyma, liczba emerytów w ZUS może spaść nawet poniżej 4,9 mln. Zatrzymanie rosnącej rzeszy świadczeniobiorców przynosi również ogromne oszczędności kasie państwa.
Mundurowi się nie spieszą
Z kolei "Dziennik Gazeta Prawna" zwraca uwagę na malejącą liczbę funkcjonariuszy i żołnierzy przechodzących na emeryturę. W ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku ze służby odeszło 1,8 tys. osób, 1,9 tys. żołnierzy, 451 strażaków i 240 pograniczników. Rok temu z policji odeszło 2,7 tys. funkcjonariuszy, z wojska niemal 2 tys. żołnierzy, ze straży pożarnej 729 strażaków, a ze Straży Granicznej 564 funkcjonariuszy.
Mundurowi przyznają, że obecnie nie opłaca im się rzucać pracy, a o zatrudnienie w cywilu może być trudno. Liczą też na zapowiedziany przez premiera wzrost uposażeń w przyszłym roku.