Ukraińska firma zamyka polski zakład. "Czuję, że dużo mu poświęciłam"

- Nastroje są fatalne. Nikt z nas się tego nie spodziewał - słyszymy od jednej z kobiet zatrudnionych w Calfrost.

Nasza rozmówczyni mówi, że praca była dla niej "drugim domem". W zakładzie pracowała od ponad 30 lat. - Czuję, że dużo mu poświęciłam. Nie chodziłam na zwolnienia lekarskie. Czasami przychodziło się do zakładu w soboty i niedziele, by surowiec się nie zmarnował - wspomina.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kobieta przyznaje jednak, że zakład lata świetności ma już za sobą. W latach 90. zatrudniał około 700 osób. Z czasem liczba zatrudnionych spadała. Część osób przechodziła na emeryturę, inni - młodsi - znajdowali nowych pracodawców. Obecnie stan kadry pracowniczej wynosi 54 osoby.

Tak jak duża część pracowników kaliskiego Calfrostu, nasza rozmówczyni odchodzi z firmy z końcem czerwca. Jak mówi, o nową pracę może być jej trudno. - Jestem już po pięćdziesiątce. Wysłałam kilka CV, ale odzewu nie ma. Wiem, jak pracodawcy patrzą na kandydatów w moim wieku - stwierdza.

Początki funkcjonowania kaliskiej chłodni sięgają 1954 r. Początkowo działała jako Chłodnia Składowa. W 1989 r. przekształciła się w Przedsiębiorstwo Przemysłu Chłodniczego Calfrost. Piętnaście lat później przedsiębiorstwo zmieniło nazwę na Calfrost Sp. z o.o., w którym udziałów przejęła zielonogórska firma Nordis - trzeci co do wielkości producent lodów i mrożonych warzyw w Polsce.

Po raz kolejny zmiana właściciela nastąpiła dopiero jesienią 2023 r. Nordis został kupiony przez firmę Trzy Niedźwiedzie (z ang. Three Bears). - "Od wielu lat jesteśmy jednym z uznanych liderów na rynku lodów i mrożonek" - czytamy na stronie internetowej firmy.

Serwis faktykaliskie.info, który jako pierwszy poinformował o zamknięciu zakładu, przypominał, że ukraińscy przedsiębiorcy deklarowali wówczas inwestycje w nowe moce produkcyjne.

Przewodniczący kaliskiej "Solidarności" Bernard Niemiec przedstawia nam chronologię wydarzeń. Pod koniec stycznia związkowcy umawiali się na spotkanie z zarządem firmy. Miało ono dotyczyć wypłaty środków z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych (ZFŚS).

- Pracownicy niewiele z tego wszystkiego rozumieją. Zakład został przejęty stosunkowo niedawno, nie jest w stanie upadłości ani likwidacji. Mimo to za chwilę przestanie istnieć - mówi WP Finanse Niemiec.

Tymczasem do "Solidarności" wpłynęło pismo informujące o zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych. Związkowcy przyznają, że o planach nowego właściciela dowiedzieli się więc całkowicie przypadkowo. Rozpoczęły się negocjacje.

Dwa spotkania z zarządem nie przyniosły żadnego efektu. Pracodawca nie zgodził się na żaden z naszych postulatów - mówi WP Finanse Bernard Niemiec.

Związkowcy domagali się m.in. wyższych odszkodowań dla zwalnianych pracowników i wypłaty środków z ZFŚS za 2023 i 2024 r.

Na tapet trafiła także kwestia zabezpieczenia miejsc pracy osób szczególnie chronionych. - Pracodawca na pierwszym spotkaniu zadeklarował, że rozważy taką możliwość. Ostatecznie poinformował nas, że może zagwarantować zatrudnienie, ale w oddziale w Zielonej Górze - dodaje Niemiec.

Zarząd firmy miał pierwotnie zamiar wręczyć wypowiedzenia pracownikom pod koniec lutego. Przeciągające się rozmowy ze stroną związkową sprawiły, że zatrudnieni dostali je jednak dopiero w marcu. Pierwsi zatrudnieni odeszli z firmy w kwietniu. Osobom z najdłuższym stażem pracy okres wypowiedzenia kończy się w czerwcu.

Od zarządu dowiedzieliśmy się, że powodem zamknięcia zakładu są wysokie koszty pracy i energii elektrycznej. Z moich rozmów z zarządem wynika, że firma nie miała pełnej wiedzy na temat stanu finansów Calfrostu - twierdzi Niemiec.

Związkowiec dodaje, że z relacji pracowników wynika, że kontakt z zarządem jest mocno utrudniony. - Nikt z jego członków nie przebywa na miejscu, to pracownicy prowadzą całą produkcję. Zakład został w pewnym sensie bez opieki - wskazuje.

- Wielka szkoda. To był zakład o bardzo bogatej historii - puentuje szef kaliskiej "Solidarności".

O komentarz do zamknięcia kaliskiego zakładu poprosiliśmy jego nowego właściciela. Do momentu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi od firmy Trzy Niedźwiedzie.

Adam Sieńko, dziennikarz WP Finanse i money.pl