Upada bank? Podatnicy tego nie odczują
Unia bankowa to dla strefy euro największy krok naprzód od czasu jej utworzenia - ocenił na konferencji po pierwszym dniu szczytu UE szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Przywódcy udzielili politycznego poparcia uzgodnieniom ministrów ws. II filaru unii bankowej.
Ministrowie finansów krajów UE uzgodnili w nocy ze środy na czwartek drugi filar unii bankowej, czyli wspólny system restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków (SRM). Unia bankowa ma uchronić euroland przed kolejnym kryzysem finansowym i oszczędzić kieszenie podatników, gdy upadają banki. Unia ma być też otwarta dla krajów spoza eurolandu.
- Jeśli uzgodniony ubiegłej nocy przez ministrów wspólny mechanizm upadłościowy zostanie zaakceptowany przez Parlament Europejski, co mam nadzieję stanie się szybko, będziemy mieli wszystkie potrzebne elementy unii bankowej przed końcem obecnej kadencji PE - powiedział Van Rompuy.
Zobacz również: Polskie czy zagraniczne? Jak to jest z bankami w Polsce »
Podkreślił, że to niezwykłe osiągnięcie. - Dla strefy euro to największy krok naprzód od czasu jej utworzenia - podkreślił. Dodał, że znaczy też on wiele dla rynków i świata finansów.
Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso zaznaczył podczas konferencji, że wielu nie wierzyło, iż unia bankowa jest realistycznym przedsięwzięciem, ta jest jednak wdrażana szybko. Podkreślił, że konieczne jest przyjęcie SRM przed końcem kadencji PE. - Banki, a nie podatnicy, będą ponosić koszty za ich własne pomyłki - zapowiedział.
Barroso wypomniał jednak, że KE wolałaby, by wspólny mechanizm likwidacji banków był "w pełni oparty na podejściu wspólnotowym" i że jest obszar do negocjacji z PE. Mógł w ten sposób nawiązać do umowy międzyrządowej, na której oparty ma być wspólny fundusz upadłościowy.
Umowę forsował Berlin. Ponadto to kraje UE, a nie KE - jak proponowała Komisja - będą miały ostateczny głos w decyzjach o likwidacji banków.
Poza SRM elementami unii bankowej są uzgodnione niedawno wspólne zasady postępowania z upadającymi bankami (dyrektywa o restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków) oraz harmonizacja gwarantowania depozytów bankowych (dyrektywa o systemach gwarantowania depozytów). Od listopada 2014 ma też zacząć funkcjonowanie wspólny nadzór bankowy Europejskiego Banku Centralnego, co stanowi pierwszy etap unii bankowej.
Czytaj na następnej stronie: Upada bank w Polsce. I co teraz? » * Zobacz także materiał : ZBP: Unia bankowa nie zyska popularności, jeśli miałaby polegać tylko na dzieleniu się kłopotami*
W deklaracji ministrów finansów o zabezpieczeniu wspólnej likwidacji banków znalazł się zapis dot. krajów spoza euro, które przystąpią do unii bankowej. Domagały się go Polska i Dania, Deklarację wraz z innymi ustaleniami ministrów poparł w czwartek szczyt UE.
Chodzi o to, by zarówno w czasie budowania wspólnego funduszu upadłościowego, jak i później - gdy powstanie stałe wspólne zabezpieczenie finansowe - wszyscy uczestnicy nowego systemu likwidacji banków, a więc także kraje spoza strefy euro, które do niego przystąpią, były równo traktowane.
Deklaracja ta jest elementem szerszego porozumienia ws. wspólnego systemu restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków (SRM), czyli drugiego filaru unii bankowej. Centralnym elementem systemu ma być fundusz upadłościowy, na który będą składały się same banki. Jednak fundusz ten będzie napełniał się stopniowo przez 10 lat i potrzebne jest zabezpieczenie na wypadek, gdyby potrzebne były w tym czasie dodatkowe środki na "sprzątanie" po likwidowanych bankach.
Uzgodniono, że do czasu uzbierania wystarczających środków w funduszu upadłościowym, rządy będą mogły nałożyć dodatkowe opłaty na banki. Jeśli to nie wystarczy, będą mogły wykorzystać środki krajowe. Jeśli rząd nie będzie miał wystarczających środków, może zwrócić się o pożyczkę do funduszu ratunkowego strefy euro (EMS), podobnie jak wcześniej o pożyczkę na wsparcie sektora bankowego zwróciła się Hiszpania. Problem jednak w tym, że z funduszu ratunkowego strefy euro nie mogą korzystać kraje spoza eurolandu.
W deklaracji ministrów nie wskazano żadnego konkretnego funduszu zabezpieczającego dla krajów spoza strefy euro, które przystąpią do unii bankowej. Ale jak wskazywały polskie źródła, deklaracja jest dobrą podstawą polityczną do dalszych prac.
Jako możliwe źródło zabezpieczające krajów spoza strefy euro wskazuje się instrument wsparcia bilansów płatniczych (z ang. BoP - balance of payments assistance). Obecnie w ramach tego programu UE może udzielić krajom spoza eurolandu pomocy na podreperowanie bilansów płatniczych na łączną kwotę 50 mld euro.
Po 2025 roku, gdy fundusz upadłościowy się napełni, będzie mógł pożyczać dodatkowe środki. Za spłacanie tych pożyczek mają jednak ostatecznie odpowiadać same banki.
Unia bankowa ma uchronić euroland przed kolejnym kryzysem finansowym i oszczędzić kieszenie podatników, gdy upadają banki. Unia ma być też otwarta dla krajów spoza eurolandu.