W piątek triumfował dolar, złoty znowu pod kreską

W piątek rano złoty wyraźnie stracił wobec głównych walut, ale potem ustabilizował kurs na niskim poziomie. Przyczyny słabości złotego analitycy upatrują w mocnym dolarze. Około godz. 17.30 euro wyceniano na 4,30 zł, dolara na 3,58. Tyle samo kosztował frank.

02.01.2015 17:35

"Polska waluta w czasie dzisiejszej sesji słabła zarówno w stosunku do dolara jak i do euro. Zmienność na EURPLN w dalszym ciągu jest spora i kurs ponownie znalazł się powyżej 4,30 zł. Ruch wzrostowy na USDPLN wynika przede wszystkim z silnego umocnienia amerykańskiej waluty, co doprowadziło notowania do poziomu 3,58 zł" - zauważył Łukasz Banach z Domu Maklerskiego X-Trade Brokers.

Podczas piątkowej sesji widać było siłę dolara, a para EURUSD dotarła blisko poziomu 1,20, jednak po gorszym od oczekiwań odczycie indeksu ISM obrazującego aktywność przemysłu dolar zaczął tracić. Cały indeks spadł do 55,5 pkt. w grudniu z 58,7 pkt. w listopadzie. Pośród najistotniejszych subindeksów w dół mocno poszedł subindeks dla nowych zamówień (minus 8,7 pkt.) i subindeks produkcji (minus 5,6 pkt.). Wzrósł zaś subindeks zatrudnienia (o 1,9 pkt.) co może dawać nadzieję na kolejny bardzo dobry odczyt zmiany zatrudnienia. Mocno w dół spadł sunbindeks cen (minus 6 pkt.) co jest efektem spadku cen paliw.

"Amerykańska waluta zyskiwała również w związku ze słabością euro. Europejskiej walucie ciążyły przede wszystkim słowa Mario Draghiego, który w wywiadzie udzielonym jednej z gazet powiedział, że stopy procentowe zostaną utrzymane na obecnych poziomach przez dłuższy okres czasu, ale aby europejska gospodarka w pełni powróciła na ścieżkę wzrostu konieczne są reformy strukturalne" - zauważył Banach.

Analityk dodał, że Draghi nie odniósł się zbyt mocno do możliwego skupu obligacji rządowych przez EBC, który może zostać uruchomiony w obecnym kwartale. Jednak słowa głównego ekonomisty EBC z końcówki 2014 roku sugerują, że bank dosyć mocno rozważa wprowadzenie kolejnego programu.

Według głównego analityka walutowego Dom Maklerskiego BOŚ Marka Rogalskiego słabszy wynik indeksu ISM wpisuje się w serię gorszych danych, które napłynęły ostatnio. "Tym samym inwestorzy na rynku dolara powinni zachować większą czujność w kontekście przyszłotygodniowych publikacji - tutaj wybijają się dwie. Pierwsza to zapiski z grudniowego posiedzenia FED, na którym doszło do zmian w oficjalnym komunikacie. Druga to dane Departamentu Pracy USA" - zauważył Rogalski.

Jego zdaniem poziom dla pary EURUSD poziom 1,20 to raczej psychologiczna bariera, a nie poziom wsparcia. "Rynek nastawia się już na program QE (skup rządowych obligacji - PAP) w wydaniu ECB, chociaż jak zwykle +diabeł może tkwić w szczegółach+. (...) Ważnym technicznie poziomem były okolice 1,2042, które zostały naruszone - bazowały one na minimum z wakacji 2012 r." - ocenił analityk. Według niego w poniedziałek rynek będzie pasjonował się szacunkami dotyczącymi inflacji w Niemczech za grudzień, która może być zaskakująco niska.

Istotnych ruchów na złotym nie spodziewa się na początku przyszłego tygodnia analityk z BGŻ Paweł Radwański. "Otwarcie roku było wyraźnie słabsze. To kontynuacja presji na osłabienie złotego w okresie świątecznym. Potem już działo się niewiele, a kurs wrócił do ok. 4,30 za euro" - powiedział. "Nie sądzę, by coś wielkiego miało się wydarzyć" - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)