W spadku można dostać same długi

Około 350 tys. emerytów z województwa śląskiego dostaje z ZUS nie więcej niż tysiąc złotych na miesiąc. Tymczasem opłaty za mieszkanie i media sięgają 500 zł. Co im pozostaje? Muszą się zapożyczać, żeby się leczyć i jeść.

W spadku można dostać same długi
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

30.03.2010 | aktual.: 31.03.2010 11:51

Nic więc dziwnego, że niektórzy zadłużają się na potęgę. A banki - bez sprawdzania - dają kredyt nawet osobom ubezwłasnowolnionym przez sąd. Dzieci - nieświadome pożyczek rodziców - coraz częściej przejmują spadek, w którym więcej jest długów niż majątku.

- Nasza gehenna zaczęła się półtora roku temu - opowiada pani Monika z Sosnowca, 64-letnia emerytka. - Mąż zaczął bez opamiętania zaciągać kredyty, dawano mu pieniądze bez sprawdzania historii zadłużenia w wielu bankach. Mało tego: kiedy przyznał, że ma duże długi, jeden bank wskazywał adres konkurencji, która daje kredyty "na piękne oczy". Radzili, by tam zapożyczył się na spłatę długów w ich banku. Mąż tak robił, nieświadom zagrożenia. To chory, 84-letni człowiek. Ostatecznie musieliśmy go sądownie ubezwłasnowolnić - dodaje.

Pani Monika z 600-złotowej emerytury utrzymuje siebie i męża. Jego 2,2 tys. zł z ZUS idzie na spłatę rat, w sumie ma 4,5 tys. do spłacenia, ale długi obrastają wciąż nowymi odsetkami i opłatami. Rodzina boi się odbierać telefonów - banki wciąż dzwonią, monitują i straszą konsekwencjami, gdy rata nie przychodzi na czas. Gdyby sosnowiczanin zmarł - a jest już w podeszłym wieku - problem nie zniknie. Jeśli żona przejmie po nim spadek - a przejmie, bo w jego skład wchodzi także mieszkanie - to odziedziczy po nim także długi. Problem odziedziczą także dzieci. Takich historii w województwie śląskim przybywa w geometrycznym postępie.

Dlaczego banki tak chętnie udzielają pożyczek seniorom? W zgodnej opinii bankowców emeryci to bardzo wiarygodny klient. Po pierwsze - ma stałe, dożywotnie świadczenie. W odróżnieniu od młodszych Polaków nie pójdzie na bezrobocie bez prawa choćby do zasiłku. Banki wierzą też w mit śląskiego emeryta, który jest - statystycznie rzecz biorąc - najzamożniejszy i stać go na raty. Efekt? - Zadłużenie osób fizycznych po 60. roku życia w województwie śląskim sięga w sumie 63,3 mln złotych - mówi Grzegorz Koźmiński z Kruk SA, firmy zajmującej się m.in. ściąganiem długów.
W Krajowym Rejestrze Długów jest 3400 dłużników powyżej 65. roku życia z województwa śląskiego. Większość, bo 54 proc., to kobiety. - Rekordzistka w długach czynszowych z województwa śląskiego ma 68 lat i zaległości przekraczające 165 tys. zł. Z kolei w kategorii "gaz, energia elektryczna" znajdziemy 86-letnią mieszkankę województwa śląskiego z długiem w wysokości ponad 19 tys. zł - wylicza Michał Kostrowicki z Krajowego Rejestru Długów. - W naszym rejestrze jest także 91-letni abonent telefonii komórkowej z długiem przekraczającym 2.650 zł. Najstarszy śląski dłużnik ma 100 lat i 248,80 złotych długu wobec operatora telewizji stacjonarnej.
Średnia wartość niespłacanego kredytu emerytów, którzy trafili do KRD, wynosi 5305,72 zł. Kruk SA ma 19,5 tys. spraw z regionu śląskiego. Najwyższy dług sięga tu 692 tys. złotych.

Czasem oddanie dłużnika lub jego spadkobiercy w ręce firmy windykacyjnej jest dla niego dobrodziejstwem. - Podpisujemy ugodę i rozkładamy dług na raty możliwe do spłacenia - mówi Grzegorz Koźmiński z Kruk SA. - W województwie śląskim podpisaliśmy 2.357 ugód, średnia rata z tytułu ugody wynosi 244 złote.
Wielu dłużników o takiej możliwości nie wie i miota się między ratami w kilku bankach. Zapożycza się u sąsiadów, znajomych, rodziny, by mieć pieniądze na kolejne raty. Nie płacą też bieżących rachunków.

Niestety - śmierć nie rozwiąże problemów dłużników. Ich dzieci czy wnuki, przyjmujące przed sądem spadek, często nie wiedzą, jak bardzo zadłużeni byli rodzice czy dziadkowie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)