Wall Street czeka na dane z rynku pracy i wyniki spółek
Środowe notowania na Wall Street miały dość podobny przebieg do wtorkowych: indeksy przy „wakacyjnej” aktywności inwestorów oscylowały wokół kreski. Indeks S&P 500 zyskał zaledwie 0,1 proc. i finiszował na poziomie 1339 punktów. Nieco mocniej zwyżkował Dow Jones Industrial Average, który był 0,5 proc. na plusie i kończył sesję na poziomie 12 626 punktów.
07.07.2011 10:02
Inwestorzy z cała pewnością wyczekują na jutrzejsze, kluczowe dane z amerykańskiego rynku pracy: zmianę zatrudnienia i stopę bezrobocia. Już dziś jednak ich przedsmak - uznawany za dość wiarygodny prognostyk oficjalnych publikacji - raport ADP (konsensus: 70 tys.; poprzednio: 38 tys. ). Znakiem ostrzegawczym przed odczytami zmiany zatrudnienia jest fakt, że od początku kwietnia publikowana w każdy czwartek liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych utrzymuje się powyżej 400 tys. W przyszłym tygodniu po drugiej stronie Atlantyku rusza sezon publikacji kwartalnych wyników przez amerykańskie przedsiębiorstwa.
Bardzo żywotne są obawy, że spowolnienie sugerowane przez falę rozczarowujących danych makro przełożyło się na wyniki generowane przez przedsiębiorstwa. Jednak uczestnicy rynku tylko nieznacznie zrewidowali swoje oczekiwania i powszechnie panuje przekonanie, że dynamika czystego zarobku firm notowanych na Wall Street będzie dwucyfrowa, a spółki poprawią wyniki już dziesiąty kwartał z kolei.
Indeks S&P 500 trzecią sesję z rzędu znajduje się w okolicach o dość dużej wadze – testuje bowiem szczyty z lutego i maja. Ich trwałe przebicie otworzyłoby drogę do blisko trzyletnich maksimów z przełomu kwietnia i maja. Z kolei ważną strefę wsparcia wyznaczyć można kilkanaście punktów powyżej okrągłego poziomu 1300 punktów, a dodaje jej istotności fakt, że obecnie przebiega tam średnioterminowa średnia ruchoma.
Nikkei 225 w czwartek przerwał serię sześciu wzrostowych sesji. Główny tokijski indeks zniżkował jednak tylko o symboliczne 0,1 zakończył dzień na poziomie 10 071 punktów i zdołał utrzymać się powyżej szczytów z przełomu kwietnia i maja. Indeksowi zaciążyły spółki energetyczne wyprzedawane po ukazaniu się informacji prasowej, że do końca lata wątpliwe jest przywrócenie mocy produkcyjnych w części elektrowni, a władze planują dodatkowe, rygorystyczne kontrole.
W Szanghaju, podobnie jak w środę, nieznaczną przewagę osiągnęli sprzedający – to pokłosie kolejnej, już piątej w cyklu podwyżki stóp procentowych przez władze monetarne Państwa Środka (stopy rezerw obowiązkowych podnoszono już dwunastokrotnie). Shanghai Composite pod koniec sesji zniżkował o 0,6 proc. i osuwał się pod poziom 2800 punktów. Skromne zwyżki obserwowaliśmy natomiast w Hong Kongu. Hang Seng rósł o 0,4 proc. dzięki drożejącym walorom banków, znajdował się na poziomie 22 600 punktów i czwartą sesję z rzędu testował 45 – okresową średnią ruchomą.
Rodzimy WIG 20 na środowej sesji osuwał się pod fundamentalny poziom 2800 punktów, jeśli trwale pod nim zagości, a do końca tygodnia przebije dołki z końca czerwca, zostanie otwarta droga do spadków w kierunku tegorocznych minimów. Negatywnym sygnałem jest luka, która powstała po dzisiejszym otwarciu na wykresie rodzimego indeksu blue chipów. Po pierwszym dzwonku na rynkach zachodnioeuropejskich główne indeksy, po wczorajszych mocnych spadkach, wzrastały o niespełna 0,5 proc.
Bartosz Sawicki
DM TMS Brokers S.A.