Wall Street obudziła nadzieje byków
Przedświąteczne nastroje oraz brak informacji i wydarzeń gospodarczych były wyraźnie odczuwalne niemal przez cały dzień. Widać było nieśmiałą chęć
do zainicjowania ruchu indeksów w górę, jednak nasz rynek samodzielnie nie był w stanie się na to zdecydować.
21.12.2009 17:05
Impuls, jaki pojawił się na głównych europejskich parkietach, był zbyt słaby. Dopiero zwyżkujące o około 1 proc. indeksy za oceanem podziałały ożywczo na nasze wskaźniki. Ale euforii nie było.
Polska GPW
Handel na warszawskim parkiecie rozpoczął się w okolicach piątkowego zamknięcia. Po krótkiej rozgrzewce, indeksy poszły jednak nieco w górę. WIG20 zyskiwał do południa około 0,4 proc. Indeks szerokiego rynku radził sobie nieco gorzej i nie był w stanie odbić się od poziomu z poprzedniego fixingu w bardziej zdecydowany sposób. mWIG40 z powodzeniem konkurował ze wskaźnikiem największych spółek. Zdecydowanie pod kreską przebywał sWIG80, tracąc około 0,7 proc. Sytuacja do południa niemal nie ulegała zmianie.
Początkowo stawka wśród największych spółek była dość wyrównana. Z czasem wyłoniła się trójka firm, podtrzymujących indeks na plusie. Po około 1 proc. zyskiwały walory BZ WBK, PKN i Telekomunikacji Polskiej. Z czasem dołączyły do nich akcje KGHM, które rano nie były zbyt skłonne do wzrostu. Reakcja naszych indeksów na poprawę nastrojów w Europie nie była ani zbyt dynamiczna, ani długotrwała. WIG20 zdołał dotrzeć do poziomu 2339 punktów, zyskując 0,6 proc., jednak na dalszy ruch w górę nie było go stać. Jednocześnie na niewielkim minusie znalazł się mWIG40. Dopiero rozpoczęcie sesji na Wall Street na sporym plusie rozruszało naszych inwestorów.
Po końcowym fixingu indeks największych spółek zwiększył swoją wartość o 0,83 proc., WIG zyskał 0,47 proc., a mWIG wzrósł o 0,78 proc. Wskaźnik najmniejszych firm stracił 0,18 proc. Obroty wyniosły zaledwie 930 mln zł.
Giełdy zagraniczne
Po piątkowej sesji amerykańskie indeksy znalazły się niemal w samym środku przedziału, w którym poruszają się od 9 listopada. Nie zanosi się, by w tym roku wydostał się poza jego granice. Nastroje były dość zmienne, a niewielką zwyżkę byki zawdzięczają dobrej końcówce sesji.
Japoński Nikkei, pocieszony informacją o mniejszym niż się spodziewano spadku eksportu, wzrósł o 0,4 proc. Na chińskiej giełdzie mieliśmy do czynienia z niewielkim odreagowaniem ostatnich spadków, ale przebieg handlu nie był jednoznacznie byczy. Shanghai B-Share zyskał niecałe 0,5 proc. Zwyżka na Tajwanie wyniosła 0,4 proc. Na pozostałych parkietach dominowały spadki. W Hong Kongu i Korei sięgały 1 proc., a na giełdzie w Indonezji indeks zniżkował aż o ponad 3 proc.
W Paryżu i Londynie dzień zaczął się od zwyżki o 0,4-0,5 proc. Niemiecki DAX zyskiwał 0,7 proc. Tradycyjnie już indeksy utknęły na tych poziomach na kilka godzin. Na giełdach naszego regionu przeważały niewielkie wzrosty, nie przekraczające 0,5 proc. Wyjątkiem był Bukareszt, zniżkujący o 0,3 proc. i Sofia, gdzie spadek sięgał 0,4 proc. Od południa skala zwyżek na niemal wszystkich europejskich parkietach zaczęła się zwiększać. W Paryżu doszła około godziny 16.00 do 1,6 proc., DAX i FTSE zyskiwały nieco ponad 1 proc. Niewielką poprawę odnotowano też w naszym regionie.
Waluty
Amerykańska waluta ani myśli się osłabiać. W piątek przed południem kurs euro zdołał dotrzeć do poziomu 1,439 dolara, później jednak spadł gwałtownie do 1,426 dolara, by zakończyć dzień w okolicach 1,433 dolara. Dziś do południa tylko przez moment zszedł poniżej 1,43 dolara, ale generalnie trzymał się tego właśnie poziomu.
Na naszym rynku wciąż dość nerwowo. W piątek wieczorem za dolara trzeba było płacić niemal 2,95 zł, jednak dzień zakończył prawie 2 grosze taniej. Dziś kurs „zielonego” poruszał się między 2,91 a 2,93 zł. Nieco lepiej nasza waluta zachowywała się wobec euro. Po piątkowym umocnieniu się do prawie 4,2 zł, dziś euro można było kupić po 4,17-4,18 zł. Frank trzymał się w okolicach 2,8 zł, odchylając się od tego poziomu najwyżej o grosz. Wraz z poprawą sytuacji na giełdach dolar znów zaczął się osłabiać, z czego starała się korzystać nasza waluta. Szło to jednak dość opornie.
Podsumowanie
Na rynku nie pojawiły się żadne bardziej istotne zmiany. Kontynuowane są tendencje, obserwowane w poprzednich tygodniach. Dzisiejsza zwyżka pod koniec sesji niewiele ten obraz poprawia, choć ożywia nadzieje byków na dotrwanie w dobrych nastrojach do końca roku. Na bardziej dynamiczny rajd chyba jednak nie ma co na razie liczyć. Końcowy fixing był już nieco rozczarowujący. Po piątkowym „wystrzale” obroty znów mocno przygasły. To ogranicza wiarygodność dzisiejszego wzrostu.
Roman Przasnyski,
główny analityk
Gold Finance
| Powyższy tekst jest wyrazem osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja do podejmowania jakichkolwiek decyzji związanych z opisywaną tematyką. Jakiekolwiek decyzje podjęte na podstawie powyższego tekstu podejmowane są na własną odpowiedzialność. |
| --- |