Wątpliwe kontrole firm
Resort gospodarki zleca prywatnym audytorom sprawdzenie, jak przedsiębiorcy wykorzystują środki unijne. Robi to na podstawie wytycznych i bez jasnych procedur chroniących przed konfliktem interesów.
25.08.2009 08:55
Resort gospodarki zleca prywatnym audytorom sprawdzenie, jak przedsiębiorcy wykorzystują środki unijne. Robi to na podstawie wytycznych i bez jasnych procedur chroniących przed konfliktem interesów.
Jedyną gwarancją ochrony praw kontrolowanych podmiotów ma być klauzula zawarta w umowie, jaką podpisuje Ministerstwo Gospodarki z podmiotem prywatnym czy instytucją, która w jego imieniu ma kontrolować beneficjentów dotacji unijnych. Podmiot zewnętrzny jest w niej zobowiązany do zapewnienia poufności informacji, o których dowiedział się w czasie kontroli, a także do wyłączenia się z udziału w czynnościach kontrolnych, gdy wystąpi konflikt interesów. Nie wiadomo tylko, czy i jak ministerstwo to sprawdza. Zdaniem ekspertów problem dotyczy także innych resortów i instytucji. I nie tylko inwestycji z lat 2004 – 2006, za które przedsiębiorcy już dostali refundację z unijnej kasy.
Liczą się wytyczne
Ministerstwo Gospodarki twierdzi, że do zlecania kontroli podmiotom prywatnym upoważniają je wytyczne Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Chodzi o wytyczne dotyczące kontroli realizacji programu operacyjnego “Infrastruktura i środowisko 2007 - 2013” z 23 stycznia 2009 r. oraz wytyczne dotyczące procesu kontroli instytucji pośredniczących i instytucji wdrażających dla programu operacyjnego “Innowacyjna gospodarka 2007 - 2013” z 7 września 2007 r. Na ich podstawie instytucje pośredniczące, czyli resort gospodarki, oraz instytucje wdrażające w uzasadnionych sytuacjach (np. ze względu na brak pracowników, dużą ilość projektów lub ich złożoność techniczną) i za zgodą MRR mogą zlecić wykonanie całości lub części kontroli podmiotom zewnętrznym. Odbywa się to z zastosowaniem prawa zamówień publicznych, a Ministerstwo Gospodarki odpowiada za prawidłowe i terminowe przeprowadzenie kontroli, ma też obowiązek ocenić jakość ich wykonania.
Tyle że - jak dowiedziała się “Rz” - kontrola przeprowadzona przez prywatnego audytora wcale nie wykluczała kolejnej, tej z ministerstwa.
_ Nasz klient miał podpisaną umowę z Ministerstwem Gospodarki, w której była klauzula zobowiązująca go do wpuszczenia w celu skontrolowania wykorzystania środków unijnych przedstawicieli ministerstwa bądź podmiotów upoważnionych przez ministerstwo. W jego przypadku chodziło o konsorcjum firm prywatnych, z którymi Ministerstwo Gospodarki miało podpisaną umowę _- mówi anonimowo przedstawiciel jednej z firm, która pomaga przedsiębiorcom rozliczyć unijne dotacje. I dodaje: _ Kontrola prowadzona przez firmę prywatną przebiegała sprawnie i kompetentnie, ale nie zmienia to faktu, że ich działanie jest nieuregulowane od strony prawnej. Podpisywanie przez ministerstwo umów i upoważnień to za mało. Beneficjenci unijnych dotacji stawiani są w sytuacji bez wyjścia. Jedyne, co mogą zrobić, to zakwestionować umowę o finansowanie z powodu uchybienia formalnego, ale na to się nie decydują, gdy wykorzystali pieniądze unijne i nie mają nic do ukrycia. _
Konflikt interesów
Specjaliści są zdania, że skala pomocy publicznej, z której przedsiębiorcy obecnie korzystają, jest znacznie większa niż w pierwszych latach po naszym przystąpieniu do Unii. Wtedy wszyscy się uczyli, co to są dotacje unijne, teraz już wiedzą, jak z nich korzystać, i sięgają po nie coraz chętniej, m.in. dzięki firmom pomagającym sporządzić konkretne wnioski. Dlatego wręcz konieczne jest wprowadzenie dodatkowych zabezpieczeń przed konfliktem interesów, którego nie można wykluczyć, nawet gdy kontrolę przeprowadza ministerstwo.
_ Swego czasu głośno było o przypadkach, że konsultanci, którzy byli ekspertami, zajmowali się pisaniem wniosków o dofinansowanie z UE. Pół biedy, gdy okres między sporządzeniem wniosku a kontrolą jego wprowadzania w życie się rozciąga. Gorzej, jeżeli firma prywatna prowadząca kontrole na zlecenie instytucji publicznej jest w jakiś sposób powiązana z podmiotem kontrolowanym _ - mówi nasz informator.
Jak twierdzi, nie można tego wykluczyć, bo umowy na kontrolę wykorzystania środków unijnych podpisywane są z firmami zajmującymi się szeroko pojętym doradztwem. Może się więc zdarzyć, że z kontrolą pójdą do firmy, która jest jedynym albo największym konkurentem na rynku ich klienta. Pytanie więc, czy sama klauzula poufności informacji, do których mają dostęp w trakcie kontroli, wystarczy.
*Adam Allen, menedżer w dziale ulg i dotacji inwestycyjnych Ernst & Young *
Jeżeli ma być dystrybuowanych coraz więcej środków unijnych, a co za tym idzie - więcej będzie podmiotów do skontrolowania, to należałoby się zastanowić nad tym, jak zabezpieczyć się przed ewentualnym konfliktem interesów. Może się okazać, że umowa między ministerstwem branżowym a firmą kontrolującą to za mało.
Zasady i procedury muszą być transparentne i jednolite, zarówno przy rozliczaniu funduszy unijnych na poziomie centralnym, jak i wojewódzkim, aby nie dochodziło do sytuacji, że umowy będą formułowane w diametralnie różny sposób przez różne instytucje.
Grażyna J. Leśniak
Rzeczpospolita