Wchodzą do mieszkań, kiedy im się podoba. Nie mają prawa
W swoim domu czy mieszkaniu chcemy się czuć pełnoprawnymi gospodarzami i samodzielnie podejmować wszystkie decyzje – także te dotyczące tego, kto przekracza próg naszego domu. Są sytuacje, w których nie możemy odmówić wstępu pewnym służbom czy osobom. Komu nie wolno zatrzasnąć drzwi przed nosem?
04.12.2017 07:18
Z taki pytaniem zmierzył się serwis Homla
Czy najemca musi wpuszczać właściciela mieszkania?
Zwłaszcza młodzi ludzie, którzy mogą na wynajęcie mieszkania przeznaczyć ograniczone środki finansowe i są w stanie zgodzić się na każde warunki, by tylko mieć dach nad głową, akceptują pewne zachowania wynajmującego, które są na pograniczu prawa. Takim bezprawnym działaniem jest odwiedzanie lokatorów bez zapowiedzi, a nawet więcej: wchodzenie do mieszkania pod ich nieobecność. Właściciele mieszkań uważają, że nie zaszkodzi pilnować, co się w mieszkaniu dzieje i niekiedy trudno ich przekonać, że wynajmując je, do pewnego stopnia tracą nad nim kontrolę.
Podkreślmy to: wejście do lokalu bez zgody najemcy lub pod jego nieobecność jest naruszeniem prawa. Tylko w wyjątkowych sytuacjach – np. w razie zgłoszonej przez sąsiadów awarii lub w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa – wynajmujący może wejść pomimo nieobecności lokatora. Przepisy zobowiązują go do wejścia w asyście policji, straży miejskiej lub straży pożarnej.
Jeśli z jakiegokolwiek powodu właściciel wszedł do mieszkania pod nieobecność lokatora, musi zabezpieczyć znajdujące się w nim rzeczy do czasu powrotu najemcy, a następnie sporządzić protokół z tych czynności.
Osoba, która nie potrafi pogodzić się z myślą o utracie możliwości wchodzenia do mieszkania, z całą pewnością nie powinna nawet rozważać wynajęcia mieszkania. Próba złożenia wizyty bez wcześniejszego uprzedzenia najemcy – bądź pomimo jego sprzeciwu – może zostać uznana za wdarcie się do mieszkania, a to przestępstwo naruszenia miru domowego (art. 193 Kodeksu karnego).
Administrator budynku
Administrator musi, podobnie jak właściciel mieszkania, uzgodnić termin wizyty z lokatorami. Wyjątek stanowią sytuacje nagłe: awarie, pożar, ulatniający się gaz czy cieknąca woda. W takim przypadku pracownikowi administracji wolno nawet wejść do mieszkania nawet wbrew sprzeciwom domowników. Zgodnie z prawem powinien jednak mieć przy tym świadka. (np. sąsiada), który w razie potrzeby potwierdzi, że zaszła konieczność wdarcia się do środka.
Zobacz też:
Policja wejdzie, gdy ma uzasadnione podejrzenia
Mundur policyjny nie oznacza, że musimy otwierać funkcjonariuszowi drzwi. Zgodnie z prawem, policjanci mogą wejść, jeśli mają podejrzenia, że w środku znajdują się skradzione przedmioty lub ukrywają się poszukiwane osoby. Wymaga to jednak wcześniejszego wydania przez sąd lub prokuraturę postanowienia o przeszukaniu, czyli nakazu. Dokument taki powinien być okazany przez funkcjonariusza na żądanie osób przebywających w mieszkaniu. Zanim funkcjonariusze przekroczą próg, proszą domowników o dobrowolne wydanie ukrywanych przedmiotów lub osób. Dopiero odmowa daje funkcjonariuszom prawo wejścia do mieszkania czy domu.
Funkcjonariusz dokonujący przeszukania nigdy nie powinien być sam, ale w towarzystwie świadka. Przeszukania powinny się odbywać poza godzinami nocnymi (między 6 rano a 10 wieczorem), chyba że istnieje uzasadniona przyczyny, by myśleć, że odwlekanie przeszukania do rana grozi zniszczeniem dowodów przestępstwa albo zagraża ludzkiemu życiu lub zdrowiu. W takim przypadku policjant może też wejść do lokalu mieszkalnego bez nakazu, ale następnie w ciągu 7 dni policja powinna przedstawić lokatorom dokumenty uzasadniające takie działanie.
Czy posiada pan telewizor?
Kontrolerzy Poczty Polskiej upoważnieni są przez przepisy do sprawdzania, czy w lokalu mieszkalnym znajduje się odbiornik RTV. Potrzebują do tego jednak zgody właściciela lub najemcy (w razie najmu). Uniemożliwienie przeprowadzenia kontroli nie powoduje samo w sobie negatywnych konsekwencji, przy czym, zgodnie z polskim prawem, posiadanie telewizora czy radia rodzi obowiązek płacenia abonamentu radiowo-telewizyjnego.
Tu z kolei pisaliśmy o niektórych sytuacjach,które uprawniają straż miejską do składania niezapowiedzianych wizyt.