Trwa ładowanie...

Wielka Brytania oczami polskiego emigranta

Polski doktorant informatyki pokazał prawdziwe życie Brytyjczyków

Wielka Brytania oczami polskiego emigranta
d2shujr
d2shujr

Kobieta podobno przeżyła szok. Przywożone do Polski filmiki ze spokojnych weekendowych wycieczek Anki i jej chłopaka po brytyjskich ogrodach i wybrzeżu południowej Anglii nijak miały się do fotografii pijanych do nieprzytomności dziewcząt i nocnych, zaśmieconych ulic.

W szoku byli też Brytyjczycy. Oburzeni byli nie tym, co zobaczyli, ale faktem, iż zdjęcia, które poszły w świat z komentarzami o pijących bez umiaru kobietach i oddających mocz w miejscach publicznych mieszkańcach miasta, zrobione zostały przez Polaka. Byłabym ostrożna w krytykowaniu za to autora wystawy „Cardiff nocą”. Jego prace to nie wynik przypadku czy jednorazowego wypadu na miasto, ale fotografie wybrane z setek tych, jakie zrobił w ciągu pięciu lat studiów na miejscowym uniwersytecie.

Doktorant informatyki pokazał na nich prawdziwe życie prawdziwych ludzi w prawdziwym mieście. Uwiecznił zresztą nie tylko pijaństwo, ale i radość, dobrą zabawę oraz dużo pozytywnych emocji. O ile dla matki Anki czymś niecodziennym był uwieczniony przez Dakowicza mężczyzna w stroju kobiety czy pijani ludzie w śmieciach, o tyle zjawiskiem paranienormalnym wydaje się reakcja Brytyjczyków na pokazane na Międzynarodowym Festiwalu Fotografii Prasowej w Perpignan zdjęcia Polaka. Jest na nich w końcu nic innego, jak wycinek rzeczywistości – sceny, które zobaczyć można w każdym większym mieście w czasie weekendów, oraz sytuacje, w których wielu krytykujących samemu bierze czy wzięło udział. Wszak niejeden tydzień w pracy rozpoczyna się od pełnych śmiechu opowieści o niedzielnych „porankach kojota”, a na powtarzające się od lat alarmy NHS o nadużywaniu alkoholu na Wyspach mało kto zwraca uwagę.

Nie od dziś wiadomo, że Brytyjczycy – bez względu na wiek – uwielbiają balować i zakładać na sobotnie wyjścia na miasto uszy króliczków Playboya. To żaden – jak oceniła rodzina znajomej Polki – świata koniec, ale brytyjskie realia, których jednymi z podstaw są luz i dobra zabawa. Jeśli już jednak o końcu świata mowa, to w zamieszaniu wokół wystawy o Cardiff znalazłam go gdzieś indziej – w atakach na jej autora ze strony tych, którzy doskonale wiedzą, iż pokazał prawdę, prawdę i tylko prawdę. Taka reakcja to jeszcze jeden dowód, że koniec świata to kompletna katastrofa.

d2shujr

Agnieszka Bielamowicz

[

]( http://elondyn.co.uk/ )

d2shujr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2shujr