Wielka zmiana w lombardach. Zwijają biznes po 30 latach

W lipcu upływa czas, który lombardy dostały od rządzących na dostosowanie się do nowych przepisów. Dla części przedsiębiorców oznacza to koniec działalności, trwającej nieraz od kilku dekad. - Prawo zmieniło się tak, że jest to dla mnie nie do przejścia - mówi WP Finansom pan Krzysztof.

Lombardy stoją w obliczu dużych zmian (zdj. ilustracyjne)
Lombardy stoją w obliczu dużych zmian (zdj. ilustracyjne)
Źródło zdjęć: © East News | Karol Makurat/REPORTER
Michał Krawiel

02.06.2024 08:57

Nowa ustawa zobowiązuje właścicieli lombardów do przekształcenia działalności firmy w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością lub akcyjną. Minimalne wymaganie kapitałowe dla takiego podmiotu to 50 tys. zł. Ponadto prowadzący lombardy będą musieli dokonać wpisu do rejestru prowadzonego przez KNF.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Lombard pana Tomasz mieści się w przedwojennym budynku. Obok znajduje się salon usługowy. Czas zatrzymał się w tym zaułku gdzieś w okolicach roku 2000. Przed wejściem do lombardu, do którego wchodzimy po schodach, starsza kobieta pali papierosa.

My właśnie się zamykamy - mówi, ale po chwili zaprasza do środka.

Pomieszczenie jest już praktycznie puste. Na półkach stoją stare monitory, jedna konsola XBOX. To wszystko. Po lokalu kręci się mały kundelek. Z zaplecza wychodzi właściciel.

Prawo zmieniło się tak, że jest to dla mnie nie do przejścia. Zostało napisane pod duże firmy i sieci lombardów. Wymagania są takie, jakbym był potężnym holdingiem - zaznacza pan Tomasz, który przez 30 lat prowadził swój punkt.

Tym bardziej, że jak zauważa, duże sieci lombardów nastawione są na sprzedaż, a mniejsi przedsiębiorcy głównie nastawieni byli na zarobek z pożyczek lombardowych.

Zmiany w jego przypadku przede wszystkim wiązałyby się z większymi kosztami, a klientów, jak zauważa, wcale nie przybywa. Działalność w tym modelu, ale po zmianach nie będzie się już opłacać.

Jak szacuje, w ośmiu na dziesięć przypadków osoby wracały po zastawione w lombardzie rzeczy.

Jestem w takim wieku, że na pół roku przed emeryturą nie będę zakładał spółki i dobierał wspólników. Kiedy zaczynałem, było pięć lombardów w mieście, a teraz jest ze 30, a klientów nie przybyło - mówi WP Finansom przedsiębiorca.

"Tak robią bandyci"

Dodaje, że lombardom nie pomogła też zła prasa, która nie miała mieć nic wspólnego z rzeczywistością w tej branży.

- Ludzie myślą, że w lombardzie seniorzy zastawiają mieszkanie za pięć tysięcy i później je tracą. Ale tak nie działają lombardy. Tak robią zwykli bandyci - mówi pan Tomasz.

Pożyczki, jakich głównie udzielał zamykany lombard, oscylowały w okolicy kilkuset złotych. Przychodziły tam osoby, które potrzebowały małych kwot od razu i na krótki okres spłaty.

Jak dodaje pan Tomasz, czasami zdarzało się, że byli oszukiwani, a towar zastawiony okazywał się podrobiony albo fałszywy. Ściągnięcie pieniędzy, nawet po wygranym procesie nie było proste.

Zapytaliśmy, jakie lata były najlepsze dla jego działalności, wtedy, kiedy przynosiła ona najwięcej pieniędzy. - To były lata 2008-2012 - mówi nam mężczyzna.

Jak podkreśla, dla lombardów najlepiej jest, jak sytuacja ekonomiczna Polaków jest średnia. Jak jest źle, nie mają czego zastawić, a jak jest za dobrze, to po prostu nie potrzebują pieniędzy.

Z perspektywy 30 lat w branży dodaje też, że w jego lombardzie najczęściej zastawiane były wyroby biżuteryjne, elektronika i telefony, których nie było jeszcze tak dużo, kiedy zaczynał swoją działalność.

Lombardy "mogły więcej"

Faktem jest, że lombardy "mogły więcej" niż firmy pożyczkowe i banki. Pożyczki lombardowe trudno było określić mianem korzystnych, ale branża działała legalnie, a klientów również nie brakowało i najpewniej brakować nie będzie.

Jak pisał serwis prawo.pl, lombardy omijały przepisy, podpisując np. umowy na odpłatne przechowywanie przedmiotów czy umowy sprzedaży z prawem odkupu, dzięki czemu nie obowiązywały je przepisy i limity kosztów pożyczek.

Od stycznia obowiązują przepisy ustawy o konsumenckiej pożyczce lombardowej. Zakładają one m.in., że maksymalna wysokość odsetek od pożyczek lombardowych wynosi 45 proc. Ponadto przedsiębiorcy prowadzący działalność lombardową muszą być wpisani do rejestru Komisji Nadzoru Finansowego (KNF).

Jednak zmiany, z punktu widzenia konsumenta korzystne, będą miały wpływ na mniejszych przedsiębiorców, którzy dotąd działali w tej branży.

Polacy korzystają z lombardów

Z raportu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców z maja 2021 r. wynika, że do doświadczeń ze sprzedażą produktów w lombardach przyznaje się 14 proc. Polaków. Tylko od marca 2020 r. z takiej formy "kredytowania" skorzystało 1,5 mln osób.

ZPP podkreślał, że działalność lombardów jest ściśle uregulowana przepisami. Z drugiej strony, czytamy w raporcie, próba oszacowania rzeczywistej liczby takich obiektów była praktycznie niemożliwa.

Wszystko przez to, że właściciele lombardów unikają rejestrowania się pod kodem działalności gospodarczej właściwej dla firm udzielających pożyczek pod zastaw. Co właśnie zmieni się już 7 lipca. Kary za uchylanie się od obowiązku mogą wynieść nawet pół miliona zł.

Michał Krawiel, dziennikarz WP Finansemoney.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także