Uchodźcy na dworcu w Krakowie. W tym tłumie są naukowcy i specjaliści światowej klasy© Getty Images | Beata Zawrzel

Wojna w Ukrainie. Oto co robimy dla uchodźców, oto co oni mogą dać Polsce

18 marca 2022

Exodusu, który trwa na naszych oczach, nie było w Europie od czasów II wojny światowej. Szacuje się, że Ukrainę opuściło już ponad 3 mln ludzi, z czego prawie 2 mln napłynęło do Polski. Eksperci od migracji oceniają, że to nie koniec, że może być ich u nas nawet 5 mln. To dla nas szansa, czy bomba z opóźnionym zapłonem?

Dla Larysy, wykładowczyni w Narodowym Uniwersytecie Technicznym Ukrainy w Kijowie (odpowiednik naszych politechnik), życie zatrzymało się w środę 24 lutego, punktualnie o godz. 5.10. Wtedy usłyszeli pierwszą eksplozję.

– Początkowo nie wierzyliśmy, że to "już". Nawet wróciliśmy na chwilę do łóżek. Potem były dwa kolejne wybuchy, potem jeden potężny, potem znowu, znowu i znowu… Ogarnął nas strach. Zadzwoniłam do mamy. Powiedziałem tylko: "wojna!". Nie uwierzyła – Larysa opowiada na jednym oddechu.

Z każdym dniem było coraz gorzej. Pod Kijowem, gdzie mieszkają z mężem – również wykładowcą na politechnice - oraz 9-letnim synkiem, nie dało się już żyć. Rosjanie ostrzeliwali miasto nawet osiem razy dziennie. Dlatego większość czasu Larysa spędzała z dzieckiem w piwnicach lub w schronach. A mimo to ma wątpliwości, czy dobrze zrobiła, wyjeżdżając ze swojego kraju.

– Wciąż widzę oczy swojego przestraszonego synka wtulonego w ramiona ojca na granicy ukraińsko-polskiej, gdzie się pożegnaliśmy, i ciągle zadaję sobie to pytanie: słusznie, czy niesłusznie uciekliśmy. Słusznie, czy nie? Powiedz mi – pyta.

Zamiast ubrań były muchówki

W tej rzece, anonimowym tłumie, który przepływa właśnie przez nasz kraj, większość to zwykli ludzie. Ale są też tacy, których świat zna doskonale. Oni również uciekli, zabierając ze sobą tylko to, co mają najcenniejszego: bliskich i swój dorobek naukowy.

- Z Iriną byłam w kontakcie od pierwszego dnia wojny. Znamy się od 12 lat z różnych konferencji, warsztatów, seminariów, a w ostatnich latach zaczęłyśmy wspólnie publikować – opowiada dr Dagmara Oszkiewicz, adiunkt w Instytucie-Obserwatorium Astronomicznym w Poznaniu.

Polska astronomka pomogła Irinie i jej matce wydostać się z piekła, które Rosjanie zgotowali mieszkańcom Charkowa.

Profesor Irina Belskaya, bo o niej mowa, to światowej sławy ekspertka od planetoid z Charkowskiego Uniwersytetu Narodowego im. Wasyla Karazina.

Belskayą doskonale znają m.in. w Obserwatorium w Uppsali w Szwecji, Obserwatorium Paryskim oraz Europejskiej Agencji Kosmicznej – gdzie pracowała. Jest również stypendystką Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego i laureatką wielu prestiżowych nagród w kraju i na świecie oraz jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy astrofizyki.

Wśród uchodźców znajduje się m.in. profesor Irina Belskaya, światowej sławy ekspertka od planetoid
Wśród uchodźców znajduje się m.in. profesor Irina Belskaya, światowej sławy ekspertka od planetoid © Archiwum prywatne

Również sławny entomolog, Valery Korneyev z Instytutu Zoologii im. Schmalhausena w Kijowie, w podróż do Berlina przez Polskę, wybrał się pociągiem. Z Ukrainy wyjechał tylko z dwiema plastikowymi reklamówkami, do których zamiast ubrań, zapakował najcenniejsze okazy owadów.

Przed rosyjskim najeźdźcą do Polski uciekła również Irina Uszakowa, dyrektor generalna firmy Scalarr Ukraina – według Forbesa, jednego z najlepszych start-upów w dziedzinie nowych technologii i cyberbezpieczeństwa na świecie.

7 tysięcy podpisów wstydu

- Wielu z Ukraińców, którzy do nas przybywają, otarło się o ludobójstwo, którego dopuszczają się Rosjanie – mówi wprost Janusz Steinhoff, inżynier, ekspert od gospodarki i były wicepremier w rządzie Jerzego Buzka.

Jego zdaniem, Polacy zachowali się tak, jak trzeba – czyli przyzwoicie - w stosunku do swoich sąsiadów-Ukraińców. Steinhoff przypomina, Ukraina stała się bezbronna wobec Rosji, bo w 1994 r. w zamian za pozbycie się broni atomowej, Ukraińcy otrzymali m.in. rosyjskie, brytyjskie i amerykańskie gwarancje nienaruszalności granic.

Po 28 latach zapomniano o tym.

Choćby główny ośrodek badań nuklearnych w Rosji, Instytut Kurczatowa, który pomógł Ukrainie uporać się ze skutkami katastrofy w Czarnobylu, 8 marca 2022 roku opublikował oświadczenie zagrzewające Rosjan do wojny przeciwko Ukrainie. Podobnie postąpiło 7 tys.osób spośród rosyjskich elit, które podpisały się pod haniebnym listem rektorów wyższych uczelni, którzy wysmażyli laurkę Putinowi.

Z kolei Wielka Brytania do 13 marca, gdy Polskę zalewała już fala uchodźców, wydała Ukraińcom zaledwie 50 wiz wjazdowych.

Bruksela zasłania się parawanem najcięższych sankcji gospodarczych wobec Rosji, które omijają jednak dostawy rosyjskiego gazu i ropy oraz dwa duże banki, przez które przechodzą miliardowe transfery dla Rosji.

Władze trzy razy większego od Warszawy Berlina, który przyjął 130 tys. uchodźców z Ukrainy, powiadomiły Polskę, że wyczerpały się ich możliwości pomocy.

Polakom lada chwila też się one wyczerpią. Duże miasta są już kompletnie zapchane.

Inni się nie przewrócili

Wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz poseł PiS Arkadiusz Czartoryski postawił sprawę jasno: pomoc dla uchodźców musi być limitowana, bo bez finansowego wsparcia "przewrócimy się".

Unia Europejska na razie bardziej deklaruje pomóc, niż jej faktycznie udziela. Ze specjalnego funduszu REACT-EU, którego pula na 2022 r. wynosi 10 mld euro, Polska dostała zaledwie 268 mln euro i kilka kontenerów leków dla 500 osób. To z kolei dar od rządu Francji.

Czy bez pieniędzy z Brukseli oraz Waszyngtonu nie poradzimy sobie z taką rzeszą ludzi?

Izrael, państwo wielkości województwa małopolskiego, przyjął w krótkim czasie ponad 3 mln obywateli z byłego Związku Radzieckiego i się "nie przewrócił". Przeciwnie. Rozkwitł gospodarczo. Dlaczego więc my mielibyśmy się "przewrócić", skoro już mieszkało u nas i pracowało blisko milion Ukraińców i daliśmy radę? A raczej - to oni dali sobie sami radę.

Prof. Krystian Heffner, ekonomista, geograf i demograf z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach uważa, że porównanie exodusu z Ukrainy do sytuacji Izraela nie jest najlepszym przykładem.

Valery Korneyev z Instytutu Zoologii im. Schmalhausena w Kijowie w czasie ucieczki zabrał ze sobą jedynie najcenniejsze okazy owadów
Valery Korneyev z Instytutu Zoologii im. Schmalhausena w Kijowie w czasie ucieczki zabrał ze sobą jedynie najcenniejsze okazy owadów© YouTube

Uważa, że lepszą inspiracją powinna być Wielka Brytania, która w przeszłości była otwarta na wszystkich imigrantów i często przyjmowała również uchodźców. Od nich moglibyśmy nauczyć się m.in. otwartości na "obcych" i tworzenia klimatu, w którym poczuliby się jak u siebie.

Jak podkreśla demograf, nasza dotychczasowa polityka była wręcz antyemigracyjna. Tak nas przynajmniej postrzegał świat.

- Warto to teraz zmienić i stworzyć takie warunki uchodźcom, w tym młodym Ukrainkom i ich dzieciom, aby chociaż część z nich chciała u nas zostać - uważa prof. Heffner, który widzi w płynącej do nas fali więcej długofalowych korzyści, niż zagrożeń. Nie tylko ze względu na katastrofalną sytuację demograficzną Polski.

– Doraźnym celem pracodawców niewątpliwie jest wypełnienie potężnej luki kadrowej na rynku pracy, szczególnie w sektorze usług. Ukrainki, które do nas przyjechały – o ile będą miały opiekę dla dzieci i odpowiednie kwalifikacje – mogłyby pracować w naszej ochronie zdrowia, handlu czy oświacie – wylicza profesor. Jak podkreśla, szczególnie ważnym sektorem będzie ochrona zdrowia.

Zdaniem profesora ukraińskie uczelnie medyczne kształcą kadry na porównywalnym poziomie do naszego: – Lekarzom i pielęgniarkom z Ukrainy, którzy chcą u nas pracować, powinniśmy to ułatwiać, a nie piętrzyć przed nimi biurokratyczne przeszkody i ich zniechęcać.

To nawiązanie do tego, że Naczelna Izba Lekarska miała zastrzeżenia do nowego przepisu specustawy o pomocy dla Ukraińców, który ułatwia wydawanie warunkowego prawa do wykonywania zawodu lekarzom, którzy nie mają potwierdzonej urzędowo biegłej znajomości polskiego.

Obecnie w Polsce prawo do wykonywania zawodu lekarza i dentysty ma ponad tysiąc osób z Ukrainy.

Ratujcie ukraińskich kolegów

Anatolij Zagorodniy, prezes Narodowej Akademii Nauk Ukrainy, zaapelował niedawno do całego świata, by ten potępił Putina i odciął Rosję od wiedzy i technologii. W oświadczeniu prosił również środowiska naukowe, by ratowały ukraińskich kolegów, bo bez elit intelektualnych kraj po wojnie się nie podniesie.

Ukraina ma bardzo silny potencjał intelektualny i cenione na świecie szkoły naukowe w zakresie matematyki, informatyki, fizyki, chemii, medycyny, fizyki jądrowej, elektroniki radiowej, biotechnologii, opracowywania nowych materiałów, technologii informacyjnych oraz telekomunikacji.

Jest również jednym z ośmiu krajów na świecie zdolnych do zapewnienia pełnego cyklu projektowania i produkcji w przemyśle lotniczym i kosmicznym oraz jednym z pięciu krajów z pełnym cyklem produkcji czołgów i jednym z dziesięciu największych krajów przemysłu stoczniowego na świecie.

Ukraina rozwinęła również inne gałęzie przemysłu high-tech, w tym produkcję ciężkich maszyn, urządzeń energetycznych, oprzyrządowania.

Prof. Krystian Heffner, ekonomista, geograf i demograf z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach
Prof. Krystian Heffner, ekonomista, geograf i demograf z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach © Archiwum prywatne

Odpowiedź na apel Zagorodniya przyszła błyskawicznie. Taras Oleksyk, ukraiński biolog ewolucyjny z Oakland University w Michigan wraz z kolegami ogłosili, że już ponad tysiąc laboratoriów z całego świata chce gościć naukowców z Ukrainy. Na liście tej są również polskie ośrodki naukowe.

Polska Akademia Młodych, będąca częścią Polskiej Akademii Nauk (PAN), już znalazła zakwaterowanie i pracę dla kilkudziesięciu ukraińskich naukowców. Natomiast Uniwersytet Łódzki poinformował, że ufundował kilkudziesięciu badaczom z Ukrainy stypendia naukowe o łącznej wartości 1 mln zł.

- Astronomiczne środowisko naukowe od razu zaczęło szukać możliwości finansowania dla badań prowadzonych przez ukraińskich naukowców w celu ich podtrzymania – informuje również dr Dagmara Oszkiewicz i dodaje, że prof. Belskaya otrzymała już wiele propozycji pracy z całej Europy, a także z USA.

Ukraina ma również genialnych informatyków i specjalistów od innowacyjnych technologii. Multimiliarder Elon Musk, który wspiera walczącą Ukrainę, ocenił niedawno, że po zakończonej wojnie będzie ona światowym zagłębiem innowacyjnych start-upów.

W Ukrainie przed wojną pracowało ok. 300 tys. informatyków. Wielu z nich było podwykonawcami dla międzynarodowych korporacji, które zaciekle o nich rywalizowały. Za przykład można podać, chociażby GitLab – platformę interakcji, która w ubiegłym roku weszła na NASDAQ. Wartość firmy szacowano wtedy na 6 mld dolarów.

Przed wojną sektor IT na Ukrainie stanowił 5 proc. ukraińskiego PKB i rósł o 20-30 proc. w skali roku. Szacowano, że dzięki nowym regulacjom prawnym i podatkowym (tzw. Diia City) już w ciągu najbliższych lat do budżetu państwa popłynie rzeka pieniędzy - 16,5 mld dol.

Ukraina się zmienia. Wojna to tylko przyśpieszy

Oblicze skorumpowanej, biednej i pogrążonej w chaosie Ukrainy odchodzi powoli w przeszłość od czasu Euromajdanu w 2014 roku. Zdaniem Janusza Steinhoffa, Rosjanie zaatakowali w momencie, gdy kraj podnosił się właśnie z kolan.

- Wojna oraz akcesja do Unii Europejskiej tylko przyśpieszą transformację tego kraju. Przystąpienie do Unii wymusi na Ukraińcach duże zmiany w prawie gospodarczym oraz administrowaniu państwem. To będzie już zupełnie inny kraj – uważa Steinhoff.

Podobnego zdania jest również Dariusz Szymczycha, wiceprezes Polsko- Ukraińskiej Izby Gospodarczej.

- Ukraina jest lepsza, niż myślisz – głosił jeden z filmów promocyjnych rządowej agencji Ukrinvest. I rzeczywiście tak było – uważa Szymczycha.

Elon Musk, który wspiera walczącą Ukrainę, ocenił, że po zakończonej wojnie będzie ona światowym zagłębiem innowacyjnych start-upów
Elon Musk, który wspiera walczącą Ukrainę, ocenił, że po zakończonej wojnie będzie ona światowym zagłębiem innowacyjnych start-upów© Getty Images | Theo Wargo

Przyznaje, że chociaż wchodząc w niepodległość Ukraińcy, nie mieli swojego Balcerowicza, a na gospodarce ciążyły więzi kooperacyjne i ludzkie z Rosją, oraz układy korupcyjno-prywatyzacyjne, to rewolucja sprzed 8 lat wyraźnie przeorientowała ich na Zachód, na Unię Europejską.

Dziś Ukraina ma głównie ambicję stać się spichlerzem żywnościowym świata. Jest obecnie w stanie wykarmić nawet 400 mln ludzi na świecie. Posiada 42 mln gruntów ornych, z czego 60 proc. to tzw. czarnoziemy. Gdyby nie wojna, do 2030 r. dostarczałaby żywność dla miliarda osób na naszej planecie. Przez brak dostaw paliwa, pola w tym roku będą prawdopodobnie nieobsiane.

Atakując Ukrainę, Rosjanie uderzali w jej najczulsze punkty: rolnictwo i przemysł ciężki. Na początku marca rosyjskie rakiety obrały za cel perłę ukraińskiego lotnictwa - zakłady Antonowa pod Kijowem. Kolejny na ich liście może być Motor Sicz, główny ukraiński producent silników lotniczych, pracujący nad własnymi śmigłowcami, nad którym niedawno ukraiński rząd – w drodze pokojowej nacjonalizacji – odzyskał władzę, odbierając pakiet kontrolny chińskim firmom.

Wyjadą. Trzeba będzie odbudować kraj

Premier Ukrainy Denys Szmyhal właśnie poinformował, że straty gospodarki z powodu agresji rosyjskiej wynoszą już 565 mld dolarów. I chociaż według ekspertów kwota jest zawyżona, to przyznają oni, że straty najprawdopodobniej idą nawet w setki milionów dolarów dziennie. A zaoferowana Ukrainie dotychczas zagraniczna pomoc w postaci grantów i pożyczek nie przekracza nawet 25 mld dol.

Te 160 tysięcy młodych Ukraińców, którzy z dnia na dzień porzucili pracę w Polsce, by walczyć za swój kraj, szybko do nas nie wróci. Po wojnie część kobiet z dziećmi, która znalazła u nas schronienie – też na pewno wyjedzie do ojczyzny.

Mąż Larysy, wykładowca akademicki i konstruktor maszyn, w przerwie pomiędzy walkami, drukuje na swojej drukarce 3D klamry do kamizelek kuloodpornych, ale ma też w swoim komputerze specjalny katalog na "po wojnie". Są w nim m.in. projekty nowych wiat autobusowych dla miasta.

Zdaniem prof. Michała Kleibera, informatyka i mechanika, byłego ministra nauki oraz przewodniczącego Polskiego Komitetu ds. UNESCO, upragniony przez Ukraińców pokój w końcu nastąpi, a wtedy o dobrostanie obywateli Ukrainy i bezpieczeństwie państwa decydować będą kompetencje naukowo-technologiczne takich osób, jak mąż Larysy.

Prof. Kleiber wierzy również, że Polska będzie miała swój niemały wkład w obudowę tego państwa.

- Potrzeby w tym zakresie będą olbrzymie, a nasze daleko idące zaangażowanie w tych działaniach będzie wręcz niezbędne i długofalowo bardzo korzystne dla obu stron. Będzie to oczywiście także naturalna konsekwencja przebywania u nas rzesz ukraińskich emigrantów - ocenia prof. Kleiber.

Janusz Steinhoff zgadza się z opinią profesora, ale jednocześnie przestrzega, by nie oczekiwać za okazaną Ukraińcom pomoc żadnej wdzięczności, ani też przywilejów dla naszych firm.

– Nasza gospodarka i ukraińska są komplementarne. Jesteśmy dobrzy w pewnych dziedzinach, a oni w innych. Możemy się uzupełniać, tworząc w przyszłości silny sojusz gospodarczy – ocenia Steinhoff i dodaje: - Tak, jak w interesie Niemiec jest silna Polska jako sąsiad, tak w naszym interesie jest też silna Ukraina.

Dominika Pszczółkowska z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego jest przekonana, że polskim firmom i tak będzie w przyszłości łatwiej działać w niepodległej i demokratycznej Ukrainie niż innym, chociażby ze względu na kontakty.

- Teraz Polacy zatrudnią Ukrainki. Potem te same osoby, znające już specyfikę danej firmy, a jednocześnie specyfikę ukraińskiego rynku, będą ich przedstawicielkami w Kijowie czy Charkowie. To znany mechanizm. Dziś powracający Polacy reprezentują u nas np. irlandzkie firmy, wcześniej powracający Irlandczycy reprezentowali na wyspie firmy z USA – przypomina ekspertka.

Z kolei Larysa mówi: - Moje dzieci są teraz bezpieczne. I to bezpieczeństwo zapewniła nam Polska! Nigdy o tym nie zapomnę.