Wzbudzili kontrowersje. Teraz zamykają lokale. "Zbyt odważny"
O marce Dickery zrobiło się głośno ze względu na nietypowy koncept. Sieć sprzedaje gofry w kształcie narządów płciowych. Jak się okazuje, pomysł nie w każdej lokalizacji przynosi zyski. Część placówek jest zamykanych - donoszą lokalne media.
"W ostatnich miesiącach lokalne media i portale gastronomiczne informują o pierwszych zamknięciach lokali sieci Dickery, znanej z >odważnych< gofrów w kształcie narządów płciowych" - pisze "Gazeta Wrocławska".
Serwis pisze, że przykładem jest lokal w Rzeszowie, który został zamknięty pod koniec czerwca tego roku. Przytacza również komentarze pochodzące z serwisu TripAdvisor. Jego użytkownicy oceniali, że "lokal jest ładny i gofry wyglądają dobrze, ale to raczej wizyta dla estetyki niż dla smaku". Pojawiła się również opinia, że pomysł Dickery jest "zbyt odważny".
"Mega zysk". Tyle można zarobić w jeden dzień w second handzie
W rozmowie sprzed kilku lat na blogu Viceversa, współzałożyciel marki Krystian Krzak przekonywał, że lokale Dickery przyciągają różne grupy klientów. - Przychodzą osoby w każdym wieku – młodzi, starsi, dzieci, pary. Jednak głównym klientem są Zetki, czyli dorosła młodzież, oni naprawdę kochają te gofry - tłumaczył Krzak.
Problemy w gastronomii
Jednym z powodów, dla których wiele punktów gastronomicznych w Polsce się zamyka są wysokie koszty działalności. Temat ten poruszył niedawno właściciel wrocławskiej pizzerii VaffaNapoli.
Pizzeria postanowiła policzyć swoje miesięczne koszty, by pokazać, co składa się na cenę jednej pizzy. Jak przekazują, w lokalu zatrudnionych jest 24 pracowników, co przekłada się na około 4 tys. godzin pracy miesięcznie.
Przy założeniu, że średnia stawka na rękę to 30 zł (około 49,5 zł brutto), miesięczny koszt pracowniczy sięga 200 tys. zł - uwzględniając koszty po stronie pracodawcy.
Do tego dochodzą opłaty związane z utrzymaniem dużego lokalu w centrum Wrocławia. Czynsz, media, księgowość, leasingi, opłaty licencyjne (np. ZAiKS), internet, programy benefitowe typu Multisport czy odbiór odpadów. Jak wylicza pizzeria, wszystko razem to kolejne 115 tys. zł miesięcznie. Koszt produktów, stanowi około 35 proc. całkowitego obrotu, czyli mniej więcej 190 tys. zł miesięcznie.
Zakładając, że pizzeria sprzedaje około 9 tys. dań miesięcznie (czyli 250–400 dziennie), a średnia cena jednego dania to 46 zł, całkowity miesięczny obrót wynosi około 540 tys. zł brutto, a koszty wynoszą 505 tys. zł. "Pizza nie robi się sama" - zaznaczyli właściciele.