Za 10 zł na godzinę możesz się poczuć jak śmietnik, czyli ile zarabiają ulotkarze?
Jedni biorą z litości. Inni dla świętego spokoju
15.11.2013 | aktual.: 15.11.2013 14:01
Jedni biorą z litości. Inni dla świętego spokoju. Ale są tacy, co nie biorą wcale i asertywnie, a czasem agresywnie odmawiają. To właśnie oni są najmniej lubiani przez ulotkarzy. Podobno z wzajemnością, bo widok osoby rozdającej ulotki u niejednego powoduje chęć odwrotu.
Jeśli zastanowimy się, jakie płatne zajęcie jest najbardziej nielubiane przez społeczeństwo, rozdawanie ulotek wydaje się być uzasadnionym przykładem. Kto nie był świadkiem sytuacji, w której osoba wręczająca reklamówki nie padła ofiarą rozdrażnionego frustrata, który nie szczędził jej nieprzyjemnych słów? Z drugiej strony sami, bombardowani masą ulotek, nieraz mamy dość ofert, które w gruncie rzeczy zazwyczaj nas nie interesują.
Choć wiele młodych osób, które ma za sobą doświadczenia w tej pracy, twierdzi, że to najgorsze zajęcie, jakie dotychczas wykonywali, chętnych do pracy nie brakuje, co widać, po zaśmieconych ulotkami ulicach. - Do pracy w ramach roznoszenia ulotek najczęściej zgłaszają się studenci ze względu na elastyczny czas wykonywania zadania i możliwość połączenia pracy z nauką – mówi Monika Styczyńska, business line manager w agencji zatrudnienia Manpower.
*Polecamy: *Trudna droga po pracę
Fakt, że elastyczny czas pracy jest dla wielu najbardziej przekonującym argumentem w tym zajęciu. Inne znaleźć ciężko, bo pracę z ludźmi, albo się lubi, albo nie.
Irma, studentka pierwszego roku Uniwersytetu Gdańskiego, zaczęła roznosić ulotki, gdy miała siedemnaście lat. - Pracę załatwiła mi starsza koleżanka, która też dorabiała w ten sposób. W jednym ze zleceń miałam zapraszać do restauracji przechodniów, przedstawiać im menu i rozdawać ulotki. Jeśli dużo ludzi przyszło z moimi ulotkami do restauracji, dostawałam 100 zł premii raz w miesiącu – opowiada studentka.
Za godzinę miała 10 zł na rękę. - To całkiem nieźle, nie słyszałam, żeby ktoś dostawał więcej za takie zajęcie, zazwyczaj płacą mniej. Pracowałam od 4 do 10 godzin w ciągu dnia - weekendy, święta, wakacje – wspomina. W pracy czuła się doceniona. - Ponoć byłam jedną z lepszych naganiaczek. Słyszałam potem od moich zmienników, że obsługa restauracji mówiła o mnie, że zawsze się szeroko uśmiecham do ludzi i to ich przyciąga – opowiada. Strategia działania była taka: - Firmowy uśmiech, idziesz w kierunku większej grupy ludzi, wyrzucasz z siebie słodkim głosem sto słów na sekundę, wskazujesz na restaurację i dopiero na koniec, często, gdy widzisz, że nic z tego nie będzie, wciskasz ludziom ulotki – wspomina studentka.
Jednak przyznaje, że praca ta jest bardzo ciężka. - Deszcz, mróz, palące słońce - trzeba pracować w każdą pogodę, a płacą przecież tyle samo i jeszcze nieraz mają pretensje – właściciele czy manager, że w wielki mróz, burzę, czy ulewę nie przychodzą ludzie do restauracji, podczas gdy na ulicy żywej duszy nie widać. Oczekują też, że zawsze będzie się ładnie ubranym. Za cieplejsze glany lub puchową kurtkę można wylecieć – mówi Irma, które przez rok pracowała przy roznoszeniu ulotek.
Dla kogo jej zdaniem jest to praca? – Przede wszystkim dla ludzi młodych - na weekendy i wakacje. Starszych wyśmiewają. Widziałam takie sytuacje, że starsze osoby, które roznosiły ulotki były źle traktowane przez obsługę restauracji – wspomina.
Irma, być może za sprawą wiecznego uśmiechu, doświadczenia z ludźmi miała raczej dobre. – Zazwyczaj śmiali się, że tak szybko mówię. Choć raz jeden mężczyzna mnie okrzyczał, wręcz napadł, że mam mu dać spokój. Zdarzało się jeszcze, że ludzie byli nieuprzejmi w innym sposób - wciskali mi jakieś ulotki, które dostali od kogoś wcześniej, a nawet chusteczki. W takich chwilach czułam się jak śmietnik – opowiada studentka.
Irma zarabiała 10 zł na rękę, ale zarobki przy tym zajęciu bywają równe. W zależności od zleceniodawcy, można dostać 9 zł – 10 zł brutto, ale pojawiają się głosy internautów, które donoszą, że niektóre firmy płacą co najwyżej 5 zł na rękę. Inną formą rozliczenia za rozdawanie ulotek jest tzw. akord – czyli za rozdane sztuki. Tu stawka wynosi od 3 gr do 8 gr za ulotkę. - Średnie zarobki w ramach rozdawania ulotek to stawka 10 zł brutto za godzinę. Zdarzają się oferty poniżej tej stawki, jednak w takich sytuacjach zleceniodawcy mają zazwyczaj trudność w pozyskaniu pracowników i zwiększoną rotację pośród nich – wyjaśnia Monika Styczyńska z agencji Manpower.
Niskie zarobki i trudne warunki pracy nie odstraszają od wykonywania tego zajęcia. A w okresie przedświątecznym będzie go jeszcze więcej – promocje, wyprzedaże, specjalne oferty. I choć coraz zimniej na dworze, to jest większa szansa na ogrzanie się choćby w korytarzu centrum handlowego. W końcu tam w większości będzie rozgrywał się bożonarodzeniowy marketing bezpośredni.
Md,MA,WP.PL