Zablokowali transport masła z Ukrainy. Oto co znaleźli
Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych uniemożliwiła dopuszczenie do sprzedaży ośmiu ton masła z Ukrainy. Okazało się, że towar nie spełnia norm wyznaczonych przez unijne przepisy. Decyzji nadano rygor natychmiastowej wykonalności.
Polskie służby zadecydowały, że towar sprowadzany zza wschodniej granicy nie zostanie dopuszczony do obrotu. Powód? IJHARS w Lublinie wykrył, że masło ma zbyt niską zawartość tłuszczu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fala zwolnień w Polsce. Dominują te branże. "Pęka bańka"
O tym, kiedy masło można nazwać masłem decyduje rozporządzenie Unii Europejskiej. Zgodnie ze wspólnotowymi przepisami w składzie produktu musi znajdować się co najmniej 80 proc. i nie więcej niż 90 proc. tłuszczu mlecznego, maksymalnie 16 proc. wody i nie więcej niż 2 proc. suchej masy beztłuszczowej mleka.
IJHARS w Lublinie wydał decyzję o zakazie wprowadzenia do obrotu na teren Polski 2 partii masła ekstra mrożonego o masie 7 925 kg importowanego z Ukrainy z powodu zaniżonej zawartości tłuszczu. Decyzji nadano rygor natychmiastowej wykonalności - poinformowała w serwisie X Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.
Interwencje IJHARS
W ostatnich dniach służby nie zezwoliły na dopuszczenie do obrotu m.in. 50 ton ryżu z Mjanmy. Okazało się, że w środku są żywe i martwe szkodniki.
W Rzeszowie Inspekcja Handlowa Artykułów Rolno-Spożywczych nie pozwoliła z kolei na wprowadzenie do kraju 25 partii ekologicznych produktów mlecznych (m.in. mleko, jogurty, kefiry, śmietana, sery) z Ukrainy.
Łączna masa tych artykułów to 4 363 kg, czyli ponad 4 tony. Wykryto wówczas poważne nieprawidłowości w zakresie znakowania. Kontrolerzy doprecyzowali, że chodziło m.in. o "niedozwoloną informację o braku GMO", a także "całkowity brak oznakowania w języku polskim".
W poniedziałek 24 czerwca w wyniku kontroli rynku hurtowego świeżych owoców i warzyw inspektorzy WIJHARS w Krakowie stwierdzili natomiast brak oznakowania 290 kg śliwek pochodzących z Węgier.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"To jeszcze nie jest sezon na krajowe śliwki, na rynkach pojawiają się produkty importowane. Zwracamy uwagę na oznakowanie" - informował IJHARS.
Produkty z Ukrainy "jak każde inne"
Choć w ostatnim czasie IJHARS często informuje o zatrzymanych produktach z Ukrainy, to zdaniem przedstawicieli instytucji jest to "kierunek jak każdy inny".
Nie generalizowałabym tego. Prowadzimy kontrole produktów wpływających na polski, a jednocześnie wspólnotowy rynek, z krajów spoza UE. Zatrzymujemy te, które nie spełniają norm. Ale nie jest tak, że artykuły z Ukrainy jakoś szczególnie negatywnie się wybijają ponad resztę - przekonywała w rozmowie z WP Finanse Dorota Bocheńska z Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.
WP Finanse na:
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski