Zakaz handlu w niedzielę pomoże supermarketom. Koniec niedoborów w zatrudnieniu
Branża handlu detalicznego informuje ostatnio o niedoborach w zatrudnieniu. Rząd chce przyjść jej na pomoc. W planach jest wykluczenie z handlu dwóch niedziel w miesiącu. To pozwoli zmniejszyć liczbę pracowników do obsługi.
28.09.2017 | aktual.: 28.09.2017 21:48
Według najnowszych informacji w temacie "zakaz handlu w niedzielę" wygrał pomysł, żeby objąć nim dwie niedziele w miesiącu. W ten sposób liczba dni roboczych w handlu zmniejszy się o 7 proc.
Co ciekawe, dla supermarketów powinno to być dość korzystne rozwiązanie. Zakupy klienci i tak muszą zrobić, i choć być może nie będą tej samej wartości, co przy dwóch dniach więcej, ale ograniczenie kosztów powinno to z okładem zrekompensować. Chodzi głównie o zatrudnienie, choć na prądzie też powinny być oszczędności.
Nowe prawo spowoduje, że więcej klientów pojawi się w sobotę. Do ich obsługi wystarczy standardowa liczba pracowników, którzy tego dnia zwykle i tak pracowali. No może więcej będzie potrzeba osób, które towar rozkładają na półkach, bo szybciej będzie "schodził".
Skoro 7 proc. dni w miesiącu wypada nam z kalendarza, to znaczy, że nawet jeden na piętnastu pracowników może nie być potrzebny. W firmach handlu detalicznego i hurtowego pracuje 2,3 mln osób, a w tych większych - zatrudniających od 10 osób wzwyż - 1,3 mln osób.
Zakładając, że tylko te większe będą chciały zwalniać, to nawet, jeśli tylko 5 proc. osób straci tam pracę po wyłączeniu dwóch niedziel, to daje ćwierć miliona osób, których usługi okażą się niepotrzebne.
#
Ustawa najprawdopodobniej nie skończy się jednak zwolnieniami, bo branża handlu detalicznego silnie dotknięta jest problemem niedoboru pracowników. Według badań GUS zgłaszało to we wrześniu aż 22,3 proc. przedsiębiorców w całej Polsce. Jeszcze dwa lata temu było takich zaledwie 7,1 proc.
Największe problemy ze znalezieniem wystarczającej liczby osób do obsługi sklepów mają obecnie przedsiębiorcy w woj. dolnośląskim i zachodniopomorskim. W pierwszym aż 41 proc. pracodawców zgłosiło, że nie może skompletować pełnej obsady, a w drugim - 33,5 proc.
Pustek na kasie i kolejek w sklepach nie doświadczamy prawdopodobnie w woj. warmińsko-mazurskim. Problemy ze znalezieniem tylu pracowników, ilu potrzeba, zgłosiło tam tylko 14,6 pracodawców. To zapewne zasługa niskiego bezrobocia, jakie mamy w naszym kraju.
Pracodawcy w handlu mogą ustawę traktować jako wybawienie, bo na horyzoncie pojawiło się dla nich kolejne zagrożenie. Obniżenie wieku emerytalnego może sprawić, że wiele starszych osób, które brały często pracę w marketach z braku innego wyboru, gdy już dostanie comiesięczne wypłaty z ZUS, może nagle zniknąć z rynku pracy. W najlepszym wypadku wezmą niepełny etat. Gdyby nie wolne niedziele, takiej luki nie byłoby kim uzupełnić.