Zamiast na bazar, idziemy do Biedronki
Coraz więcej straganów jest zamykanych. W 2011 roku zlikwidowano ich blisko 19 tysięcy. To około 5 proc. wszystkich takich obiektów działających w Polsce - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Spośród tych 19 tys. najwięcej, bo 9,3 tys. handlowało odzieżą i obuwiem. Liczba straganów z żywnością spadła o 6,8 tys.
Zmniejszyła się również liczba bazarów - o 21. Obecnie jest ich około 2,2 tys. Okazuje się, że dla Polaków targowiska są - w porównaniu do hipermarketów czy dyskontów - po prostu za drogie.
Zdaniem Tomasza Starzyka z firmy Soliditet na bazarach najczęściej zakupy robili bezrobotni, emeryci i renciści. Wraz z ekspansją sieci również i oni zmienili miejsce dokonywania zakupów. Nie bez znaczenia jest również poprawiająca się w takich miejscach jakość towarów.
Jak twierdzi Mariola Rogulska-Kopańczyk, dyrektor generalny Naczelnej Rady Zrzeszeń Handlu i Usług, bazary nie idą z duchem czasu, a modernizacja - choć prowadzona, nie jest przeprowadzana na szeroką skalę, gdyż brakuje na to środków.
Klientów bazarów odstraszają m.in. błoto na dróżkach, a także brak przymierzalni na straganach z odzieżą. Nie ma się więc co dziwić, że przegrywają ze sklepami takimi jak Reserved czy H&M, które docierają ze swoimi placówkami do coraz mniejszych miast.