Zamiast na nianie, państwo wyda więcej na żłobki. PiS wprowadza zmiany do programu z czasów PO
Od początku roku państwo nie opłaca już całości składek za legalnie pracujące nianie, a jedynie ich połowę. Pieniądze, które były przeznaczane na ten cel, mają zostać wykorzystane na inne formy opieki nad najmłodszymi dziećmi. Między innymi na żłobki - zapowiadają przedstawiciele resortu rodziny, pracy i polityki społecznej.
16.01.2018 | aktual.: 16.01.2018 07:21
To koniec flagowego projektu rządu PO-PSL - pisze we wtorek "Rzeczpospolita". W 2011 roku rząd Donalda Tuska wprowadził dopłaty, które miały pomóc wyjść nianom z szarej strefy. Państwo opłacało bowiem nianiom całość składek na ubezpieczenia emerytalne, rentowne, wypadkowe i zdrowotne - ale tylko do tej wysokości jej pensji, która nie przekraczała płacy minimalnej.
Jak jednak uznał nowy rząd, rozwiązanie to nie przełożyło się na masowe zatrudnianie niań na legalne umowy - co roku z dopłat miało korzystać tylko około 9 tys. osób.
Dlatego od pierwszego stycznia państwo dofinansowuje tylko połowę składek. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze chce wykorzystać w inny sposób. - Chcemy dofinansowywać inne formy opieki nad dzieckiem do lat trzech, bo są potrzebne i dają lepsze efekty - powiedział "Rzeczpospolitej" Bartosz Marczuk, wiceszef resortu rodziny, pracy i polityki społecznej. Pieniądze mają pójść na żłobki, kluby dziecięce i dziennych opiekunów.
Dostępność i ceny żłobków to zmora młodych rodziców. Rząd wielokrotnie podkreślał już, że będzie stawiał na wsparcie dla żłobków. W tym roku w ramach programu Maluch+ do rozdysponowania jest trzy razy więcej pieniędzy niż rok temu - kwota ta wzrosła ze 150 do 450 mln zł. \
Jak pisaliśmy, za te pieniądze można by otworzyć 12 tysięcy żłobków. Gminy, w której nie ma ani jednej takiej państwowej placówki, będzie mogła liczyć na finansowanie budowy na poziomie 80 proc.