Zamknęli wyciąg narciarski, turyści zniknęli. Wieś się wyludnia
Wszyscy liczyliśmy, że ruszy budowa wyciągu i w zimie powrócą turyści, a wraz z nimi przynajmniej część młodych ludzi, którzy wyjechali ze wsi za pracą - mówią "Gazecie Wyborczej" mieszkańcy Szczawnika. RDOŚ zablokował wcześniej inwestycję, tłumacząc to negatywnym wpływem na przyrodę.
Wieś Szczawnik jest położna koło Muszyny w województwie małopolskim. GW pisze, że do 2019 r. przyjeżdżało do niej mnóstwo turystów. Kryzys przyszedł, gdy zamknięto największą atrakcję - stację narciarską. Decyzja była efektem sporu między udziałowcami.
Nadzieja na zmianę pojawiła się, gdy tereny zostały wykupione przez Polskie Koleje Linowe. Stworzono plany rozbudowy ośrodka. Zablokowały je dopiero opinie Regionalnej Dyrekcji Środowiska. Jak czytamy w GW, nowy kompleks narciarski miałby "znacznie większy wpływ na przyrodę" i spowodowałby "zagrożenie dla siedlisk wielu gatunków dzikich zwierząt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Grzybobranie w sierpniu. W lasach trwa wysyp borowików
W rozmowie z dziennikiem mieszkańcy podkreślają, że wieś się wyludnia. Młode osoby wyjeżdżają, szukając miejsc pracy. W byłym kurorcie zostają głównie starsi ludzie, którzy mają coraz większy problem w codziennym funkcjonowaniu.
"Były restauracje, karczma, wielu turystów wynajmowało pokoje. Nie były to wielkie pensjonaty, jakie znamy z Podhala, ale domy z dwoma trzema pokojami. Odżyłby nie tylko Szczawnik, ale i sąsiednie Złockie, a to przełożyłoby się na finanse gminy" - podkreślają rozmówcy GW.
Wyludnianie się małych miejscowości
Wsie i miasta o małej i średniej wielkości w Polsce wymierają. W WP Finanse pisaliśmy niedawno o Koninie, który jest przykładem miejscowości o funkcji przemysłowej. Ze względu na wygaszanie działalności kopalń, z miasta wyprowadza się średnio 1 tys. mieszkańców rocznie.
Prof. Przemysław Śleszyński z Komitetu Nauk Demograficznych PAN wskazywał, że państwo powinno opracować dokument dotyczący rozwoju regionalnego całego kraju. Taki, do którego urzędnik, prezydent miasta, czy jego zastępca mógłby zajrzeć i dowiedzieć się, jakie są kierunki rozwoju w skali całej Polski.