W tytule przelewu: premia. Afera w szpitalu w Zakopanem
Zarzuty niegospodarności i wydania poleceń poświadczenia nieprawdy w dokumentach przedstawiła prokuratura dyrektorce szpitala w Zakopanem. Miała ona wypłacić 4,8 mln zł premii lekarzom na podstawie fikcyjnych faktur. - Zarzuty są absurdalne - uważa szefowa lecznicy. Zwraca uwagę, na zbieżność nazwisk prokuratora i lokalnego polityka.
11.09.2023 | aktual.: 11.09.2023 12:11
Informacje przekazane przez prokuraturę dotyczą nieprawidłowości finansowych, do których miało dojść w latach 2015-2019. Sprawa kręci się wokół prawie 5 mln zł, wypłacanych jako premie lekarzom, pielęgniarkom oraz ratownikom medycznym, zatrudnionym na podstawie umów cywilnoprawnych. Zdaniem śledczych, na polecenie dyrektorki, miały być wystawiane fikcyjne faktury i rachunki.
Mechanizm ten miał na celu obejście obowiązującego prawa, zakazującego przyznawania nagród osobom zatrudnionym na innych umowach niż umowy o pracę. Z relacji prokuratury wynika, że w ramach tego nieformalnego systemu, dyrektor szpitala osobiście, lub przy użyciu pośredników, informowała osoby o "przyznaniu nagrody".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Dyrektor Szpitala wprowadził nieformalny system przyznawania nagród dla personelu medycznego zatrudnionego na umowy cywilnoprawne, bez żadnych wewnętrznych procedur lub jasnych transparentnych kryteriów merytorycznych, przekazywał osobom zatrudnionym na umowy cywilnoprawne informację o przyznaniu nagrody. Następnie według udzielonych wskazówek, a także zgodnie z ustalonymi nieformalnymi regułami, wskazany pracownik po otrzymaniu takiej informacji był nakłaniany do wystawiania fikcyjnej faktury VAT lub fikcyjnego rachunku za wykonanie innych czynności lub usług medycznych lub podobnie opisanego świadczenia medycznego zgodnego z treścią zawartej umowy ze Szpitalem" - relacjonuje prokuratura w komunikacie.
Prokuratura podkreśla również, że w praktyce te dodatkowe "czynności lub usługi medyczne" nie były wykonywane, a opisywane na fakturach świadczenia nie miały pokrycia w rzeczywistości. Zdarzały się również przypadki, w których pracownicy wprost wpisywali w tytule rachunku bądź faktury, "nagroda" lub "premia".
Regina Tokarz pełni funkcję dyrektora Szpitala Powiatowego im. dr Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem od 2003 r. Wówczas, jak zaznacza w oświadczeniu, placówka borykała się z poważnymi problemami finansowymi, a już rok później sytuacja stabilizowała się, co pozwoliło na osiągnięcie dodatniego wyniku finansowego, utrzymywanego do dziś.
W 2012 roku została odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za restrukturyzację upadłej placówki. W swoim oświadczeniu zdecydowanie odrzuca zarzuty, nazywając je "absurdalnymi".
Szczególnie absurdalne wydają się zawarte w komunikacie prokuratury stwierdzenia o "nakłanianiu" personelu do przyjmowania dodatkowych świadczeń w postaci premii i nagród finansowych, albowiem wszyscy wyróżnieni w ten sposób pracownicy zgodnie uważali, że te pieniądze im się po prostu należały - napisała Tokarz.
Zwraca również uwagę, że wszyscy nagrodzeni pracownicy byli przekonani o swoim prawie do otrzymanych środków. Dodatkowo, dyrektorka sugeruje, że prokuratura mogła być motywowana politycznie.
Opinii publicznej należy się również informacja, że zbieżność nazwisk autora komunikatu z ramienia prokuratury i jednego z zakopiańskich polityków nie jest przypadkowa. Natomiast z pewnością zupełnym zbiegiem okoliczności jest fakt, że polityk ten należy do lokalnej frakcji od lat domagającej się od władz Powiatu Tatrzańskiego zmiany na stanowisku dyrektora szpitala oraz wpływu na obsadę tego stanowiska - podkreśliła Regina Tokarz.
Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu skomentowała wypowiedź dyrektorki, nazywając ją "kłamstwem".