Zbytni pośpiech nie byłby wskazany

Wczoraj po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej poinformowano, iż dotychczasowy pierwszy zastępca szefa NBP, Piotr Wiesiołek przejął wszystkie kompetencje, łącznie z przewodniczeniem RPP i udziale w jej głosowaniach.

Zbytni pośpiech nie byłby wskazany
Źródło zdjęć: © DM BOŚ

13.04.2010 10:58

Wczoraj po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej poinformowano, iż dotychczasowy pierwszy zastępca szefa NBP, Piotr Wiesiołek przejął wszystkie kompetencje, łącznie z przewodniczeniem RPP i udziale w jej głosowaniach.

Jednocześnie minister finansów Jacek Rostowski przyznał, iż jest gotów wesprzeć NBP w kolejnych interwencjach na rynku walut. Te dwie informacje prowadzą do wniosku, iż nadmierny pośpiech z powoływaniem nowego szefa NBP przez marszałka Komorowskiego (źródła agencji PAP nie wykluczają,iż może dojść do tego w przyszłym tygodniu), nie byłby raczej wskazany. Mogłoby to zostać odebrane, jako decyzja polityczna. Najlepszym rozwiązaniem, będzie to, aby nowego szefa NBP wybrał już nowy prezydent, czyli mogłoby do tego dojść najwcześniej w końcu czerwca.

Te dywagacje nie mają jednak większego wpływu na notowania. Dzisiaj rano złoty jest nieco słabszy za sprawą słabości giełd azjatyckich, ale nie jest to główny powód. Wskazałbym tutaj na wczorajsze słowa ministra Rostowskiego (była to jakaś forma werbalnej interwencji, która nieraz wystarczy – bo fizycznych działań w najbliższych tygodniach jednak się nie spodziewam), a także obawy związane z jutrzejszym wystąpieniem szefa FED w Kongresie. Ben Bernanke będzie miał swoje wystąpienie jeszcze dzisiaj w nocy (o godz. 1:00 planowane jest spotkanie w stowarzyszeniu bankowców), ale wydaje się, że kluczowy będzie dopiero dzień jutrzejszy. Istotne będzie to, czy szef FED nie uzna, iż ostatnie dane makroekonomiczne zachęcają jednak do szybszego wdrożenia „programów wyjścia”, czyli finalnie zacieśnienia polityki pieniężnej. Na razie obawy te nie przekładają się znacząco na notowania dolara na rynkach światowych, choć jest on nieco mocniejszy. Wyraźny ruch w górę obserwujemy na parze USD/JPY po zaskakującym projekcie
partii rządzącej, która zapowiedziała, iż będzie dążyć do osłabienia jena w okolice 120 za dolara. Z kolei EUR/USD i GBP/USD pozostają stabilne. Dla euro kluczowe będą wyniki dzisiejszej aukcji greckich bonów za 1,2 mld EUR o godz. 11:00, a także dalsze szczegóły planu dla Grecji. Wczoraj, o czym już pisałem, pojawiły się pewne obawy natury prawnej, po tym, jak rzecznik niemieckiego rządu przyznał, iż przyjęte w niedzielę założenia, powinny być jeszcze zatwierdzone przez liderów państw strefy euro, a także przez poszczególne parlamenty. Gdyby tak było rzeczywiście, to ewentualna pomoc (o ile Grecja by o nią poprosiła), mogłaby się opóźnić. Poza tym dzisiaj o godz. 14:30 opublikowane zostaną dane o bilansie handlowym USA w lutym. Istotny jest ich dzisiejszy kontekst – przebywający w USA chiński prezydent wyraźnie stwierdził, iż kwestia reżimu kursowego juana, jest wewnętrzną sprawą Pekinu. Czy, zatem w czwartek USA zdecydują się nazwać Chiny „walutowym manipulatorem”? Chyba, że jeszcze coś do tego czasu się
zmieni…

EUR/PLN: W godzinach nocnych notowania zeszły poniżej 3,86, do testu strefy 3,85-3,8550 jednak nie doszło. Można jednak przyjąć, iż spełniła ona rolę wsparcia, który to poziom był wyznaczany jako docelowy na cały tydzień. Obecny ruch w górę jest wyraźny, ale nie wydaje się, aby doprowadził on do naruszenia wczorajszych poziomów na 3,8950 i tym samym silnego oporu na 3,90. Kluczowa będzie natomiast sesja jutrzejsza w kontekście zapowiadanego wystąpienia szefa FED o godz. 16:00. Nerwowość rynku może doprowadzić do zwyżki nawet w rejon 3,91-3,93.

USD/PLN: Słabszy złoty i presja na spadek EUR/USD w okolice 1,35, doprowadziły dzisiaj rano do odbicia się dolara z okolic 2,83 w rejon 2,86. Nie można wykluczyć, iż kolejne dni przyniosą próbę naruszenia 2,88, która może być udana, ale krótkoterminowo.

EUR/USD: Poziom 1,3590 został naruszony w dół jeszcze wczoraj, kolejne godziny przyniosły wprawdzie konsolidację, ale nie oznacza ona siły popytu. Tym samym podaż może ponownie zaatakować. Wydaje się, że wskazywane okolice 1,35 są możliwe do osiągnięcia najpóźniej do jutrzejszego wieczora. Nie można wręcz wykluczyć, iż zostaną nieznacznie naruszone (do 1,3450-80), ale byłby to dość krótkoterminowy ruch. Zmiana scenariusza nastąpiłaby w sytuacji wyjścia kursu powyżej 1,3630.

GBP/USD: Wczorajszy odwrót z okolic 1,55 był dość widoczny, co może sugerować pewną słabość rynku w kolejnych dniach. Zwłaszcza, że spadliśmy powyżej 1,5380. Ewidentnym sygnałem odwrotu od funta byłoby jednak dopiero przełamanie 1,5330, do czego jeszcze nie doszło. Tym samym najbliższe godziny mogą upłynąć pod znakiem konsolidacji notowań.

Marek Rogalski – analityk DM BOŚ (BOSSA FX)

| Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A |
| --- |

Źródło artykułu:Dom Maklerski BOŚ
złotydolarwaluty
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)