Złe kredyty już nie takie złe
Zwolnił nieco przyrost złych kredytów. W listopadzie przybyło ich 593 mln zł, podczas gdy wcześniej było to przeważnie grubo ponad 900 mln zł miesięcznie – wynika z danych NBP. Chwila prawdy czeka nas jednak w grudniu. Wtedy banki tradycyjnie robią największe porządki w portfelach kredytowych.
17.01.2011 | aktual.: 17.01.2011 13:40
Łączna pula nieterminowych należności firm i gospodarstw domowych sięgnęła w przedostatnim miesiącu minionego roku 61,4 mld zł. Zupełnie niezły listopad to głównie zasługa przedsiębiorstw. Wartość złych kredytów firm spadła o 36 mln zł. Na koniec listopada przedsiębiorcy nie oddawali w terminie co ósmej pożyczonej złotówki. Na 223 mld zł kredytów na czas nie wracało do banków 27,3 mld zł, czyli 12,3 proc., tak jak miesiąc wcześniej.
Pewnej poprawy można się też dopatrywać po stronie gospodarstw domowych. Obecnie gospodarstwa domowe z pożyczonych 471,9 mld zł nie spłacają w terminie kredytów o wartości ponad 34 mld zł. Ostatecznie odsetek złych kredytów wyniósł na koniec listopada 7,2 proc. Ze względu na przyrost zadłużenia było to jednak mniej niż w październiku, gdy odsetek ten wynosił 7,3 proc.
Pula złych kredytów gospodarstw domowych zwiększyła się w listopadzie o 631 mln zł. Gdyby nie skok kursu franka (o ponad 7 proc.) byłoby to jednak ok. 130 mln zł mniej. Największy udział w niespłacanych terminowo kredytach miały kredyty konsumpcyjne osób prywatnych – ich przyrost w listopadzie wyniósł 287 mln zł. Dużo to czy mało? To jedna z trzech najniższych kwot w ciągu 20 mienionych miesięcy, czyli od momentu kiedy NBP zaczął publikować statystyki złych kredytów według nowej metodologii. Lepiej było tylko w czerwcu 2009 roku, ale co ważniejsze także w miesiącu poprzedzającym listopad, czyli w październiku 2010 r. Wygląda na to, że w klienci spłacający kredyty konsumpcyjne dają odetchnąć bankom już drugi miesiąc z kolei.
Halina Kochalska, Open Finance