Zmarli, bo załoga karetki miała przerwę na posiłek
Przerwa śniadaniowa w pracy to wbrew pozorom poważna rzecz. Za sprawą dwóch śmiertelnych wypadków, zanotowanych w przeciągu kilku miesięcy, w Wielkiej Brytanii zastanawiają się nad zmianą regulacji odnośnie przerw na posiłek, przysługujących załogom karetek – informuje BBC.
27.07.2011 | aktual.: 27.07.2011 15:22
W październiku 2010 roku Mandy Mathieson zmarła na atak serca w niewielkiej wsi. Karetka, która przebywała wówczas 800 metrów od miejsca tragicznego wydarzenia, odmówiła udziału w akcji ratunkowej, ponieważ załoga była na przerwie śniadaniowej. Do kobiety udał się wóz oddalony o 21 minut drogi.
Kilka miesięcy później w szkockiej miejscowości Crieff zmarł 3-letni chłopiec, podczas gdy w pobliżu znajdowała się karetka. Jej załoga, z racji korzystania z przerwy na posiłek, nie została nawet poinformowana o wypadku, który zdarzył się w okolicy.
Na ostatnich obradach National Health Service (NHS) debatowano o zmianach w kwestii przerw przysługujących załogom karetek. Obecnie pracownicy medyczni mają bezwzględne prawo do przerwy.
Scottish Ambulance Service proponuje jednak, by załodze karetki wypłacano jednarazowo 250 funtów i gwarantowano dodatkowy czas wolny, jeśli musiałaby ona pracować w trakcie przerwy. Załoga byłaby wzywana do pracy jedynie w sytuacji najpoważniejszych wypadków (tzw. Kategoria A).
Jak informuje BBC, przedstawiciele związków zawodowych prawdopodobnie odrzucą omawianą propozycję.
Grzegorz Frąc