Trwa ładowanie...

Zmiana czasu: niemiecki wynalazek, który zwiększa ryzyko zawału

Ponad 78 proc. ankietowanych Polaków opowiada się za odejściem od zmiany czasu. To nie zaskakuje, bo o potrzebie odejścia od tej praktyki mówi się od dawna. Dziwić może co innego: niemal powszechna zgoda co do tego, że powinniśmy przyjąć czas letni. Bardziej naturalny jest dla naszego regionu czas zimowy.

Zmiana czasu: niemiecki wynalazek, który zwiększa ryzyko zawałuŹródło: East News
d13vode
d13vode

Prawdopodobieństwo ataku serca wzrasta w pierwszych trzech dniach roboczych po przejściu na czas letni. Jak to wyjaśnić? Przyczyny zwiększenia liczby ataków serca dopatrują się w skróceniu snu o godzinę – tę nieszczęsną godzinę, o którą przesuwamy wskazówki zegara naprzód w ostatni weekend marca. Mówiąc dosadnie: w świetle prawa stwarzamy niebezpieczeństwo, na które narażone są "osoby wrażliwe".

Tego właśnie sformułowania użyli szwedzcy lekarze, którzy potwierdzili coś, czego od dawna domyślali się medycy na całym świecie: że zmiana czasu nie jest obojętna dla zdrowia.

Ponad 1,5 mld ludzi mieszka w krajach, które stosują zmianę czasu. I coraz częściej zastanawiają się oni, czy zmiana czasu nadal ma sens.

Obejrzyj: Fundusz Sprawiedliwości wspiera budowę "Budzika" dla dorosłych

By zużywać mniej świec

Zmiana czasu co pół roku ma długa historię. Za pomysłodawców uznawany jest jeden z ojców Stanów Zjednoczonych - Benjamin Franklin, który już w XVIII w. doszedł do wniosku, że takie manewrowanie wskazówkami pozwoli lepiej dopasować czas aktywności człowieka do godzin, w których jest najwięcej światła słonecznego. Franklin był przekonany, że nie tylko poprawi to samopoczucie ludzi, ale też przyniesie konkretne oszczędności. Ludzie będą wcześniej kłaść się spać, a więc zużyją mniej świec. Stąd w języku angielskim czas letni nazywa się "czasem oszczędzającym światło dzienne".

d13vode

Na teoretyzowaniu się skończyło, pomysł Franklina nie został zrealizowany. Do pomysłu Franklina powrócili pod koniec wieku brytyjscy naukowcy. Jeden z nich, William Willet, sugerował, by przestawiać zegary 20 minut do przodu w każdą niedzielę kwietnia - oraz analogiczne – cofać w każdą niedzielę września. Ośmiokrotna zmiana w ciągu roku nie mogła zyskać przychylności, więc znów skończyło się na mówieniu.

Pomysł zmiany czasu na dobre wyjęto z szuflady, gdy I wojna światowa wymusiła na Niemczech i Austrii szukanie oszczędności. Zegary w obu państwach przestawiono 30 kwietnia 1916 r. o godzinę do przodu. Wszystko po to, by cywile zużywali mniej sztucznego oświetlenia. Brzmiało na tyle rozsądnie, że kolejnych tygodniach pomysł wykorzystały inne państwa europejskie.

W Polsce po raz pierwszy zmieniono czas później, w 1919 roku. Był to jednorazowy eksperyment, który się nie przyjął. Krótko zmienialiśmy czas na żądanie hitlerowskiego okupanta, później w latach 1957-1964. Od 1977 r. zmieniamy już bez przerw. Niektórzy pamiętają jeszcze, że do 1995 r. czas letni obowiązywał do ostatniej niedzieli września, a nie października, jak obecnie.

Najpopularniejsze konsultacje w historii

Przez lata grzecznie przestawialiśmy zegarki wspólnie z mieszkańcami niemal siedemdziesięciu państw świata. W Europie z systemu "wypisały się" tylko Islandia, Białoruś i Rosja. Pomysł nie zdobył popularności w Azji i Afryce.

d13vode

Zresztą w Europie również kilka lat temu pojawiały się głosy kwestionujące zasadność zmiany. Kropla skutecznie drążyła skałę i dziś wiemy już, że wkrótce zmiana czasu będzie tylko wspomnieniem.

W 2018 r. Parlament Europejski przeprowadził konsultacje społeczne, w których wzięło udział prawie 4,6 mln obywateli (nigdy w historii nie zdarzyło się, by Europejczycy tak masowo rzucili się do wypełniania ankiet). Rzadko zdarza się też taka jednomyślność: prawie 85 proc. osób biorących udział w konsultacjach wyraziło zdanie, że nie powinno się zmieniać czasu.
Swoje własne badanie przeprowadziło także Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. Polacy zagłosowali tak samo jak reszt Europejczyków.

- Badania, które zleciło Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii potwierdzają, że Polacy chcą zniesienia zmian czasu. Większość z nich, blisko 80 procent, preferuje pozostanie przy czasie letnim – powiedział wiceminister Marcin Ociepa.

Z czego wynika taka przewaga zwolenników czasu letniego? Nikt przecież nie lubi cofać wskazówek (bo śpimy krócej) i ze świeca szukać człowieka, który przyzna, że nie może się doczekać ostatniej niedzieli marca, bo będzie mógł skrócić noc.

d13vode

Wszystko wskazuje na to, że po prostu wolimy to, co kojarzy się z latem niż zimą. I to niezależnie od tego, że dla regionu Europy Środkowej bardziej naturalny jest czas zimowy (który jest dla nas czasem podstawowym, podczas gdy czas letni jest wyjątkiem wprowadzonym po to, by oszczędzać zużycie energii).

Wikimedia Commons CC BY
Źródło: Wikimedia Commons CC BY, fot: Wikimedia Commons/PocketSquareZ

Dużo nas ta oszczędność kosztuje

Ta oszczędność staje się zresztą coraz bardziej iluzoryczna. Sprawę wzięli na warsztat nasi zachodni sąsiedzi. Niemcy wykazali, że zmiana czasu dwa razy do roku daje ok. 0,8 proc. oszczędności w korzystaniu z energooszczędnego oświetlenia w domach. Z drugiej strony następuje wzrost korzystania z własnej produkcji energii słonecznej, a jej nadwyżki mogą zostać sprzedane do sieci. Ogólny efekt dla gospodarki jest więc lekko pozytywny. Z kolei badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Pradze oraz Instytutu Studiów Ekonomicznych dowiodły, że przejście na czas letni daje średnio 0,34 proc. oszczędności w zużyciu energii w gospodarkach. To wynik przy mocnym uśrednieniu, w większości krajów Europy jest to jeszcze mniej.

d13vode

Wynik może być w ogóle pod kreską: kiedy Australia przedłużyła stosowanie czasu letniego na dwa kolejne miesiące, zużycie energii nie spadło. Amerykański stan Indiana zanotował nawet niewielki wzrost zużycia prądu po wprowadzeniu czasu letniego.

Powiedzmy sobie szczerze: cieniem na tych symbolicznych oszczędnościach kładą się inne koszty i niedogodności. Problem mają choćby koleje. Pociągi albo dojeżdżają z opóźnieniem, albo o drugiej w nocy muszą zatrzymać się gdzieś na godzinę. Na zmianie czasu tracą firmy. Muszą bowiem inaczej zorganizować pracę swoim pracownikom. A w przypadku cofania zegarów, dopłacić za godzinę nadliczbową.

Wreszcie, wygoda. Sprzęty elektroniczne same zmieniają godzinę, ale jeszcze kilka lat temu pierwszą rzeczą, którą robiliśmy po przebudzeniu w niedzielny poranek ostatniego dnia miesiącu, było przestawienie wszystkich zegarów w mieszkaniu. Kto zapomniał, że "ten dzień" nadszedł, mógł mieć poważny problem, bo albo się spóźnił, albo przez własną nieuwagę wybrał się dokądś za wcześnie.

d13vode

To, że wielkimi krokami zbliża się dzień, kiedy po raz ostatni przesuniemy wskazówki, to pewnik. Nie wiadomo tylko, przy którym czasie zostaniemy. Jak już zostało wskazane, Europejczycy preferują czas letni, ale każde państwo będzie mogło dokonać wyboru samodzielnie. W najbardziej ekstremalnym wariancie może się zdarzyć, że Polska i Czechy przyjmą czas letni, a Słowacja i Niemcy zimowy. Jean-Claude Juncker wyraził nadzieję, że państwa dogadają się i nie dojdzie do podziału regionów na strefy czasowe.

Zanim rząd podejmie wiążącą decyzje o wyborze określonego czasu, Ministerstwo Przedsiębiorczości i technologii planuje przeprowadzenie konsultacji. Będzie też informowało o korzyściach i zagrożeniach wynikających z wyboru każdego z wariantów. Nie jest przecież tak, że czas letni to pasmo niekończących się zalet.

Nieudany rosyjski romans z czasem letnim

Przekonali się o tym Rosjanie, którzy po krótkim eksperymencie się z czasu letniego po prostu wypisali.
Uznano, że 11 stref czasowych to zdecydowanie za dużo. W roku 2011 władze podjęły decyzję o rezygnacji z przechodzenia z czasu letniego na zimowy.

d13vode

Przestawiając kraj na permanentny czas letni, prezydent Dmitrij Miedwiediew przekonywał, że będzie to korzystne, bo "konieczność przystosowania się do nowego czasu wiąże się ze stresem i chorobami".

Wkrótce miało się okazać, że to myślenie życzeniowe. Ludzie skarżyli się, że żyją w ciemnościach – nawet w położonej na zachodzie Moskwie zimą słońce wschodziło o 10 rano. Pozbawione światła poranki sprawiły, że w ciągu trzech lat liczba zwolenników czasu letniego wyraźnie stopniała (z 73 proc. w 2011 r. do 32 proc. w 2013). Problem trafił do Dumy, która przegłosowała przestawienie kraju na czas standardowy, czyli zimowy. Za zmiana opowiedziało się 442 deputowanych, przeciw był tylko jeden.

Rosja z powrotem podzielona jest na 11 stref czasowych – i na pewno nikomu prędko nie przyjdzie do głowy, by dokonywać jakichkolwiek roszad.

Letni czy zimowy? Wybór należy do nas

Powszechnie uważa się, że po przejściu na czas zimowy wzrasta liczba wypadków samochodowych. Jak jednak zauważa dr Maciej Gruszczyński z Laboratorium Czasu i Częstotliwości Głównego Urzędu Miar, wcale nie ma pewności, że za większą liczbą zdarzeń drogowych stoi zmiana czasu.

- W dniach następujących bezpośrednio po zmianie czasu tłumnie jeździmy na cmentarze. Jest większy ruch, więc zdarza się też więcej kolizji. Nie wiemy, czy ma to związek ze zmianą czasu -wyjaśniał na konferencji zorganizowanej przez MPiT.

GUM porównał konsekwencje wprowadzenia czasu zimowego i letniego. Okazuje się, że zagrożenia są praktycznie takie same, ale ryzyko ich wystąpienia rozkłada się inaczej w ciągu doby.

Pozostańmy przy wypadkach drogowych. Czas letni oznacza ciemny poranek, a to niesie za sobą gorszą widoczność w godzinach wzmożonego ruchu porannego. Czas zimowy przekłada się natomiast na ciemne wieczory, które skutku, a jakże inaczej, gorszą widocznością, tyle że po zmierzchu.

Inne przykłady:

WP.PL
Źródło: WP.PL, fot: WP.PL
WP.PL
Źródło: WP.PL, fot: WP.PL

Zapowiadając ogólnopolskie konsultacje na temat tego, który czas wybrać, Ministerstwo zaprosiło do odwiedzenia strony GUM. Można na niej sprawdzić np., ile światła będzie docierało w to samo miejsce w zależności od tego, czy przyjmiemy czas zimowy czy letni.

Ludzki umysł ma tendencję do idealizowania przeszłości. Niewykluczone, że już za kilkanaście lat będziemy z pewnym rozrzewnieniem wspominać ten XX-wieczny, zrodzony w wojennych warunkach, zwyczaj przesuwania wskazówek. Niech ta myśl nieco poprawi nastrój tym, którzy są niezadowoleni na samą myśl, że w niedzielny poranek zostanie im "skradziona" jedna godzina snu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d13vode
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d13vode