Znaleźli 70 tysięcy złotych w sortowni śmieci. Powiat szuka właściciela

Starostwo Powiatowe w Starogardzie Gdańskim szuka właściciela pieniędzy. Do tej pory zgłosiło się 28 osób. I to nie tylko z powiatu, ale z całej Polski.

Znaleźli 70 tysięcy złotych w sortowni śmieci. Powiat szuka właściciela
REPORTER
Jakub Ceglarz

11.03.2016 | aktual.: 11.03.2016 11:30

W maju ubiegłego roku w Zakładzie Utylizacji Odpadów Komunalnych Stary Las pracownicy, wśród ton śmieci, znaleźli blisko 70 tysięcy złotych ukrytych w poduszce. Teraz Starostwo Powiatowe w Starogardzie Gdańskim szuka właściciela pieniędzy. Do tej pory zgłosiło się 28 osób. I to nie tylko z powiatu, ale z całej Polski.

- Zazwyczaj zgłoszenie wygląda w ten sposób, że ktoś mówi, że sprzątał po cioci, dziadkach lub innym członku rodziny i pozbyli się ich rzeczy. A gdy w mediach zaczęła pojawiać się ta informacja o poduszce, to nagle ludzie zaczęli sobie przypominać, że porządkowali pościel - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Sebastian Schmidt, sekretarz Starostwa w Starogardzie Gdańskim.

Procedura wygląda następująco: właściciel (lub ich spadkobierca) ma dwa lata na to, by zgłosić się po zgubę wartą dokładnie 68 610 złotych - we wszystkich dostępnych banknotach - od kilkudziesięciu 10-złotowych, do ponad 400 "setek". W tej chwili jest już 28 osób, utrzymujących że to ich pieniądze. - Choć nie zawsze są tego w stu procentach pewni. Zgłaszają się też tacy, którzy mówią, że to "mogły być pieniądze dziadka, który chował w ten sposób emeryturę" - relacjonuje Sebastian Schmidt.

Każdą z wersji weryfikować będą przedstawiciele starostwa. - Mamy informacje, z jakich miejscowości tego konkretnego dnia śmieci trafiły do Starego Lasu, więc to raczej mało prawdopodobne, że mogły należeć na przykład do mieszkańca Lubelszczyzny. A i tacy "właściciele" się z nami kontaktują - sekretarz komentuje zgłoszenia, które nadchodzą z całej Polski. A zakład obsługuje zaledwie kilka pomorskich powiatów.

Jak twierdzi przedstawiciel starostwa w Starogardzie Gdańskim, ustalenie faktycznego właściciela będzie bardzo trudne. - Gdyby chodziło o rower, to wystarczyłoby podać znaki szczególne lub pokazać zdjęcie. W przypadku banknotów jedyną stuprocentową formą dowodu byłyby numery seryjne - mówi Sebastian Schmidt, jednak zdaje sobie sprawę, że nikt takimi danymi na co dzień nie dysponuje.

Dla starogardzkiego samorządu to pierwsza tego typu sytuacja. - Wcześniej trafiały do nas stare rowery, kosiarki czy telefony, ale z takim znaleziskiem mamy do czynienia po raz pierwszy - komentuje sekretarz Sebastian Schmidt.

Jeśli w ciągu dwóch lat pieniądze nie znajdą właściciela, to przejmie je Skarb Państwa. Zakładowi Utylizacji Odpadów Komunalnych Stary Las przypadnie zaledwie 10 procent znaleźnego.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (101)
Zobacz także