Zobacz, za co zapłacisz więcej w 2012 roku
Po Nowym Roku w górę pójdą niemal wszystkie ceny. Najbardziej dotkliwe będą podwyżki cen paliwa, które przekładają się na ceny wszystkich towarów w sklepach. Trudniej będzie też zamknąć domowy budżet z powodu drastycznych podwyżek cen prądu, gazu i wody. Nikt nie ma wątpliwości że zdrożeje również żywność.
02.01.2012 | aktual.: 02.01.2012 07:32
Chociaż ceny poszczególnych towarów w sklepach zdrożeją o kilka czy kilkanaście groszy, w efekcie za tygodniowe zakupy żywieniowe zapłacimy o kilkanaście złotych więcej.
Drożej będzie na stacjach benzynowych. Zgodnie z decyzją rządu w górę pójdzie akcyza na diesla. Oficjalnym powodem są zalecenia biurokratów z Unii Europejskiej. Decyzję o podwyżkach jeszcze pod koniec grudnia zatwierdzili posłowie. W efekcie kierowcy tankujący diesla zapłacą za litr paliwa nawet o 20 groszy więcej. A ponieważ diesla tankuje się do tirów dowożących towar do sklepów, wzrosną koszty transportu i ceny. – Ceny paliwa mają bezpośredni wpływ na ceny w sklepach. Każdy towar trzeba dowieźć, a to kosztuje. Droższe paliwo to wyższe ceny na półkach – ocenia ekonomista Marek Zuber.
W 2012 roku zapłacimy też wyższe rachunki za prąd. Wzrosną więc tym samym koszty utrzymania mieszkania i przygotowania posiłków. Podwyżka wyniesie średnio 5,1 procent. Dla przeciętnego gospodarstwa domowego oznacza to wzrost rachunków o około 60 złotych w skali roku. Wysokość podwyżki będzie zależna od tego, kto dostarcza nam energię. – Prezes URE zaakceptował taryfy dla przedsiębiorstw sprzedających energię odbiorcom w gospodarstwach domowych: Energa Obrót, Enea, PGE oraz Tauron Sprzedaż – mówi Agnieszka Głośniewska z Urzędu Regulacji Energetyki.
W nadchodzącym roku państwo podnosi wszelkiego rodzaju podatki pośrednie. Wyższe stawki zapłacimy za abonament RTV, podatki za działkę budowlaną, garaż, sklep, wzrastają opłaty za użytkowanie wieczyste, a nawet za posiadanie psa.
Ceny w Polsce rosną w szaleńczym tempie i co raz bardziej zbliżają się do średniej europejskiej. Tylko nasze zarobki i emerytury są wciąż polskie a nie europejskie.
– Polska jest krajem biednym. Jeżeli chodzi o poziom życia jesteśmy w ogonie Europy. W tym względzie możemy się równać z Rumunią albo Bułgarią. I choć zarabiamy po polsku, ceny mamy mocno europejskie - twierdzi profesor Krzysztof Rybiński (45 l.), ekonomista.