Zrzutki na paliwo niezgodne z prawem?

Rząd sprawdzi, czy aby szoferzy-amatorzy nie łamią prawa, osiągając nieopodatkowany zysk.

Zrzutki na paliwo niezgodne z prawem?
Źródło zdjęć: © WP.PL | Krzysztof Duda/flickr (CC BY 2.0)

12.03.2015 | aktual.: 13.03.2015 10:49

Kierowcy wożący prywatnymi samochodami osoby, które dorzucają im się do paliwa, trafią pod lupę Ministerstwa Finansów. Resort sprawdzi, czy aby szoferzy-amatorzy nie łamią w ten sposób prawa, osiągając nieopodatkowany zysk. Kontrola ma też objąć wynajmowanie mieszkań i inne formy umów w ramach tak zwanej ekonomii współdzielenia.

To efekt pytania posła Zbigniewa Chmielowca z Prawa i Sprawiedliwości. W interpelacji prosi on rząd o odpowiedź, co robi między innymi w kwestii płacenia podatków przez kierowców, którzy zabierają pasażerów i pobierają od nich za to pieniądze.

Poseł Chmielowiec pyta też, jak fiskus pomaga rozliczać się osobom, które zarabiają dzięki aplikacjom mobilnym firm, które nie płacą w Polsce podatków i domaga się odpowiedzi, ile stracił na tym nasz budżet.

Poseł dzieli wspólne przejazdy na dwie kategorie. W jednej kierowca bierze od pasażera tylko pieniądze na pokrycie części kosztów paliwa - nie zarabia więc na tym, tylko odzyskuje poniesione koszty. W drugiej wymaga opłaty większej niż koszty. Dostaje więc konkretny zysk, który nie idzie na paliwo, ale za wykonaną przez niego usługę. Poseł zwraca uwagę przede wszystkim na działalność przedstawicieli handlowych, którzy w czasie służbowych podróży zabierają ze sobą współpasażerów i każą im płacić za przewóz.

Według szacunków Chmielowca, najzaradniejsi polscy kierowcy korzystający z aplikacji pomagających w wyszukiwaniu chętnych na wspólną podróż i chcących za nią zapłacić, miesięcznie zarabiają od sześciu do 12 tysięcy złotych. Większość z nich - zdaniem posła - nie płaci od tego żadnego podatku, bo nie wie, że powinna to robić albo myśli, że robi to za nich zagraniczna centrala firmy, z aplikacji której korzysta. Chodzi przede wszystkim o popularnego na całym świecie Ubera, ale też działający w branży nieruchomości serwis Airbnb, który pomaga w wynajmowaniu mieszkań i pokojów.

Resort finansów odpowiedział Chmielowcowi, że kierowcy zarabiający na przewozach powinni sami płacić za siebie podatki. Zapowiedział też, że przeprowadzi monitoring tej sprawy. Zaznaczył przy tym, że każdy przypadek powinien być rozpatrywany indywidualnie.

- Liczymy na to, że jeśli urzędnicy zajmą się tą sprawą, skupią się na przypadkach, gdy kierowca rzeczywiście generuje dodatkowe dochody, a więc nadwyżkę przychodów nad kosztami - komentuje Michał Pawelec z BlaBlaCar. Serwis ten pomaga w umawianiu się na wspólne przejazdy i opiera się na zasadzie podziału kosztów przez kierowców i nie pozwala na zarobkowanie.

- Interpelacja pana posła Chmielowca przede wszystkim odnosiła się do serwisów umożliwiających zarobkowe działanie swoich użytkowników - wyjaśnia Michał Pawelec i dodaje, że wspólne podróżowanie w zamian za "zrzutkę" na paliwo jest całkowicie naturalną, znaną od lat i pożyteczną czynnością.

- Udostępnianie miejsc innym to działanie proekologiczne, sprzyjające optymalizacji ruchu drogowego i pozytywnie wpływające na poziom zaufania w społeczeństwie - podsumowuje Pawelec.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1519)