ZUS uspokaja. Raport NIK nie pozostawia złudzeń
Wypłata emerytur w Polsce w żadnym wypadku nie jest zagrożona - uspokajał w rozmowie z PAP rzecznik ZUS Jacek Dziekan. W opublikowanym przed weekendem raporcie NIK wskazano, iż w dłuższej perspektywie w kasie ZUS-u może zabraknąć środków na wypłaty świadczeń.
04.08.2014 | aktual.: 04.08.2014 17:32
Kontrola przeprowadzona przez Najwyższą Izbę Kontroli związana była ze zmianami w systemie emerytalnym, które weszły w życie na początku tego roku. Przewidywały one m.in. przekazanie przez otwarte fundusze emerytalne 51,5 proc. swoich aktywów (153,15 mld zł) do ZUS. Były to głównie obligacje skarbowe i obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa.
NIK wskazywał w raporcie pokontrolnym, że ZUS przygotował się do tej operacji właściwie i nie zakłóciła ona naliczania oraz wypłaty świadczeń dla ubezpieczonych.
Inspektorzy Izby zaznaczyli jednak, że w dłuższej perspektywie zmiany w systemie emerytalnym nie rozwiążą problemu deficytu Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. "Mimo przewidywanego zwiększenia wpływów z tytułu składek, a także przenoszenia środków w ramach tzw. suwaka (mechanizm, dzięki któremu 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego środki z OFE będą stopniowo przenoszone i ewidencjonowane na subkoncie w ZUS), ZUS przewiduje dalszy wzrost deficytu FUS. Pogłębiający się deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wskazuje, że w dłuższej perspektywie może nie wystarczyć środków na wypłatę świadczeń emerytalnych" - dodano.
Zdaniem Izby główną przyczyną jest z jednej strony niski wskaźnik urodzeń i emigracja, a z drugiej wchodzenie w wiek emerytalny roczników z wyżu demograficznego po 1945 r. oraz fakt, że Polacy żyją coraz dłużej.
Do przedstawionego raportu odniósł się rzecznik ZUS. - Pragnę uspokoić, że wypłata emerytur w Polsce w żadnym wypadku nie jest zagrożona - przekonywał.
- Deficyt systemu emerytalnego jest czymś normalnym w większości krajów europejskich, ponieważ niemal wszystkie państwa na Starym Kontynencie zmagają się z wyzwaniami demograficznymi. Deficyt systemu emerytalnego w Polsce towarzyszy nam od wielu lat i tak będzie także w przyszłości, o czym ZUS regularnie informuje, publikując cykliczne prognozy aktuarialne - podkreślił Dziekan.
Jak dodał, prognozy dotyczące wydatków emerytalnych wskazują na stałe zmniejszanie się wydatków emerytalnych w stosunku do naszego PKB, a to - jak mówił - jest tendencja korzystna.
O północy z czwartku 31 lipca na piątek 1 sierpnia minął termin składania deklaracji ws. OFE. Polacy decydowali, czy chcą, by część ich składki emerytalnej nadal była przekazywana do OFE, czy wyłącznie do ZUS. Z ostatnich danych wynika, że na pozostanie w OFE zdecydowało się niecałe 1,7 mln osób.
Decyzja o wyborze OFE lub pozostaniu w ZUS nie jest ostateczna. Po dwóch latach, czyli w 2016 r., otworzy się kolejne czteromiesięczne okienko na ewentualną zmianę decyzji. Następne będą otwierane co cztery lata.
Zgodnie z wprowadzonymi przez rząd zmianami w systemie emerytalnym na początku lutego OFE przekazały do ZUS aktywa o wartości 153,15 mld zł. Zewidencjonowano je na subkontach w ZUS.
Zmiany w OFE przewidują, że minimalny poziom inwestycji OFE w akcje wynosi 75 proc. do końca 2014 r., 55 proc. do końca 2015 r., 35 proc. do końca 2016 r. i 15 proc. do końca 2017 r. Zgodnie z ustawą do końca lipca obowiązywał też zakaz reklamy OFE, za złamanie którego groziła kara od 1 do 3 mln zł. Zakaz był związany z okienkiem transferowym.
Przez 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego środki z OFE będą stopniowo przenoszone na fundusz emerytalny FUS i ewidencjonowane na prowadzonym przez ZUS subkoncie (tzw. suwak bezpieczeństwa). Wypłatą emerytur będzie zajmował się ZUS. Po osiągnięciu wieku emerytalnego środki stanowiące podstawę wyliczenia emerytury będą przez trzy lata podlegać dziedziczeniu.
Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę, ale do Trybunału Konstytucyjnego skierował wniosek o zbadanie, czy jest ona zgodna z ustawą zasadniczą. Chodzi m.in. o zakaz inwestowania w obligacje, nakaz inwestowania w akcje i zakaz reklamy OFE.