Zwolnieni przez sms

Nie dziwi Cię już, że pary zrywają ze sobą przez sms? Nie zdziw się, jeśli sms-em czy e-mailem dostaniesz zwolnienie z pracy

Obraz

"Twoje stanowisko jest jednym z likwidowanych"

Kilka lat temu, jedna ze stacji radiowych poprzez e-mail (mniej więcej tej treści – „proces derekrutacji personelu jest w toku, a twoje stanowisko jest jednym z likwidowanych”) zwolniła 400 pracowników. Po ostrej reakcji opinii publicznej, szefostwo firmy tłumaczyło się m.in. tym, że pracownicy wiedzieli, iż otrzymają taką wiadomość, bo byli o tym wielokrotnie informowani. Podkreślano też, że jest to naturalna metoda komunikacji z pracownikami w obrębie tej firmy.

- E-mail zastąpił już wiele innych form komunikacji i korespondencji, wyparł słowo pisane ręcznie, komunikację pocztową, ale niestety także bezpośrednie relacje międzyludzkie. I tak, zamiast pójść i porozmawiać, wysyła się e-mail - tłumaczy Agnieszka J. Mackiewicz, psycholog zarządzania.

Od tego czasu systematycznie przybywa osób, które doświadczyły e-firingu (zostały zwolnione poprzez e-mail lub sms). I chociaż w Polsce ciągle są to jednostkowe przypadki, to jak przewidują specjaliści, zjawisko może się nasilać razem z postępem technologicznym.

Szybko, tanio i bez płaczu

E-firing, w polskim tłumaczeniu, e-zwalnianie to proces redukcji personelu, w którym nie następuje żaden kontakt zwalniającego ze zwalnianym. Zamiast kontaktu bezpośredniego, pojawiają się różnego rodzaju narzędzia teleinformatyczne - jest to najczęściej komputer lub telefon komórkowy, a więc zwolnienie przychodzi albo pocztą elektroniczną albo sms-em. Niektóre z firmy, szukając sposobów na obcięcie kosztów, doszły do wniosku, że e-zwalnianie to sposób, by proces derekrutacji przeprowadzić szybciej i taniej.

- Jeśli chodzi o skalę zjawiska, to oficjalnie jest ona w Polsce żadna - kontynuuje Agnieszka J. Mackiewicz. - Nie ma badań na ten temat. Ale takie zwolnienia się zdarzają. Można powiedzieć, że tendencja jest rosnąca, także ze względu na rosnące wykorzystanie urządzeń teleinformatycznych w polskich firmach.

Badania dotyczące e-firingu ponad 3 lata temu przeprowadziła firma Marlin Company. I są to, do tej pory, najświeższe badania. Przeprowadzono je na firmach w USA - 10 procent pracowników przyznało, że ich firma wykorzystuje na co dzień pocztę elektroniczną w celu zwalniania pracowników, a 17 procent mówiło, iż zauważa, że ich kierownicy dążą do tego, aby używać maila w każdej sytuacji trudnej, zamiast bezpośredniej rozmowy. Wolą wysłać maila niż przyjść i porozmawiać.

Kierownicy są przeciążeni i nie radzą sobie z emocjami

- Zjawisko to narasta, bo kierownicy są coraz bardziej przeciążeni, a po drugie nie mają umiejętności radzenia sobie z dużymi emocjami swoich podwładnych. Będą uciekać się do sposobów, które zapewnią im brak kontaktu – wyjaśnia psycholog.

- W ogóle bardzo modne stało się wykorzystywanie technologii we wszystkim, co wiąże się z zarządzaniem zasobami ludzkimi - mówi Agnieszka J. Mackiewicz. - Jak firma rekrutuje, to rekrutuje najczęściej przy użyciu internetu. E-mailem można przesłać podanie, życiorys, a nawet film mówiący o tym, kim kandydat jest i czym się zajmuje. Technologię zaczęło się wykorzystywać też w procesach szkolenia, oceniania, informowania i komunikowania się z pracownikami. Więc „naturalnym” krokiem jest postawienie sobie pytania „skoro mogę zatrudnić za pośrednictwem internetu, to dlaczego nie mogę zwolnić w taki sam sposób”? Pracownicy mogą iść do sądu

Pracodawca, który dba o własny image, będzie miał jednak wątpliwości, czy zwalniać w ten sposób. Duże przedsiębiorstwa (spółki giełdowe), dla których wizerunek rynkowy jest niezwykle istotny, będą dbały, aby być dobrze postrzeganymi – także jako dobry, szanujący pracownika pracodawca. Zwolnienia i tak są dla nich trudne wizerunkowo, więc nie chcą jej pogarszać lawiną pozwów sądowych. Takie firmy będą dużo rzadziej sięgały po e-zwalnianie. Z kolei w małych przedsiębiorstwach to może się zdarzać.

- Szef mniejszej firmy myśli, że jak się wścieknie na jakiegoś pracownika, który nie pojawił się w pracy i wyśle do niego e-mail lub sms -„już dla mnie nie pracujesz”, to jest to oczywiste – tłumaczy psycholog. - Zazwyczaj nie kończy się to jednak w sądzie, tylko strony dogadują się.

Zwolnienie przez e-mail jest bardziej bolesne

Każde zwalnianie to dla pracownika wydarzenie traumatyczne, zwłaszcza gdy jest przeprowadzane w sposób niewłaściwy. E-zwalnianie potęguje jeszcze bardziej te traumatyczne przeżycia.

- Taka osoba nie ma możliwości natychmiastowego zareagowania, bo kiedy rozmowa jest twarzą w twarz i osoba dowiaduje się, że planowane jest jej zwolnienie lub już podjęto taką decyzję, to może poczuć się przez chwilę bezsilnie, ale potem zacząć rozmawiać, argumentować, pytać, przekonywać – mówi Agnieszka J. Mackiewicz. - Natomiast w momencie otrzymania e-maila, wszystkie te możliwości zostają jej odebrane. Poczucie bezsilności staje się niewiarygodnie wysokie. Co więcej, złość, kiedy wyrażana jest twarzą w twarz, wyrażana jest inaczej. Jest to złość na daną sytuację – „zwolniono mnie”. W przypadku, gdy przychodzi e-mail, złość rozciąga się na dużo szerszy obszar – nie tylko na sytuację. Pojawia się agresja wobec instytucji i osób odpowiedzialnych za to zwolnienie.

Poniżony, czuje się jak śmieć

Taki pracownik czuje się strasznie poniżony, czuje się jak przedmiot. Osoby, które otrzymały e-mail ze zwolnieniem, mówiły: „nie dość że poświęciłem tyle czasu dla tej firmy, połowę życia, ileś tam lat, to oni jeszcze nie są w stanie powiedzieć twarzą w twarz, że mnie zwalniają” - dodaje psycholog. - „Nie powiedziano mi nawet dziękuję. To kim ja dla nich byłem?”. Takie wyleczenie się po zwolnieniu mailem czy sms-em trwa dużo dłużej niż po prawidłowo przeprowadzonym zwolnieniu. W momencie, gdyby zwalniany usłyszał „przez wiele lat był pan osobą, która przyczyniła się do sukcesu firmy, ale musimy pana zwolnić” , to on nadal nie czułby się komfortowo, ale negatywne doznanie nie byłoby tak ogromne.

Lepiej zwalniać w cztery oczy

Psycholog przytacza przykład jednej z polskich firm, która chciała dokonać zwolnień poprzez sms. Radca prawny szybko wybił im to jednak z głowy.

- Chodziło o zwolnienie 20 pracowników i uznano, że to będzie dobry pomysł, bo wszyscy zostaną poinformowani jednocześnie, nie będą musieli przychodzić do pracy i przeżywać tego wstydu przed innymi pracownikami – wspomina psycholog. - W rezultacie przeprowadzono to zwolnienie w sposób tradycyjny. Z punktu widzenia psychologii, zwolnienie za pomocą poczty elektronicznej czy sms-a to jest wyrządzenie krzywdy. Taka najbardziej znana i oczywista zasada w zarządzaniu zasobami ludzkimi mówi: „chwali się publicznie, a gani się w cztery oczy”. Chociaż często przyczyny zwolnienia leżą poza pracownikiem, on zawsze będzie myślał, że jest to jego wina. Dlatego powinno się zwalniać w cztery oczy.

Młodzi tolerują zwolnienie sms-owe

Z drugiej strony, e-zwalnianie ma swoje zalety, zwłaszcza dla osób, które bezpośrednio uczestniczą w procesie zwalniania - nie muszą one stanąć ze zwalnianym twarzą w twarz. Wysłanie maila powoduje, że to jest o wiele łatwiejsze. Psychologowie i socjologowie zwracają uwagę na zmiany pokoleniowe jakie zaszły w Polsce. Pokolenie nastolatków, dwudzistokilkulatków uznaje komunikację elektroniczną za zupełnie naturalną, natomiast dla pokolenia w średnim i starszym wieku to jest bardzo nienaturalny sposób komunikowania się.

- Starsi nadal wolą bezpośredni kontakt, otrzymanie maila jest dla nich wręcz poniżające, a jeśli dotyczy to maila ze zwolnieniem to wiele osób w starszym lub średnim wieku przyjęłoby to jako swoisty policzek – tłumaczy Agnieszka J. Mackiewicz.

Najgorsze to stracić twarz wśród znjomych

Niedawno media informowały o pierwszym w Wielkiej Brytanii przypadku zwolnienia przez portal społecznościowy. Nastolatka dowiedziała się, że już nie pracuje z jednego z popularnych portali społecznościowych.

- Portal społecznościowy dla osób nastoletnich to alternatywny sposób życia – wyjaśnia Agnieszka J. Mackiewicz. - One żyją tam, zaglądają kilkanaście lub kilkadziesiąt razy dziennie. Dla szesnastolatki, która otrzymałaby wypowiedzenie w formie papierowej czy przez portal, zaskoczenie byłoby takie samo. Tyle tylko, że o zwolnieniu poprzez portal społecznościowy, dowiadują się też jej znajomi. Ta dziewczyna ma teraz poczucie, że straciła wśród rówieśników wizerunek przedsiębiorczej osoby.

Co na to prawo?

Kodeks pracy w Polsce mówi, iż powiadomienie musi być dostarczone zwalnianemu na piśmie – przekazane osobiście, ewentualnie pocztą z potwierdzeniem odbioru. Może to być także ustne oświadczenie woli pracodawcy. Kiedy pojawiła się komunikacja elektroniczna, polskie prawo stanęło na stanowisku, że e-mail nie jest zachowaniem formy pisemnej z wyjątkiem, gdy jest to sposób komunikacji przyjęty w przedsiębiorstwie i obie strony są tego świadome i zgadzają się na to, a sam e-mail zostanie opatrzony podpisem elektronicznym, uzyskując w ten sposób formę dokumentu.

(ac)

Wybrane dla Ciebie

Zarabiają prawie 50 tys. zł. Rekordowy popyt na specjalistów
Zarabiają prawie 50 tys. zł. Rekordowy popyt na specjalistów
Lego wprowadza największy zestaw Star Wars w historii. Oto cena
Lego wprowadza największy zestaw Star Wars w historii. Oto cena
Polski gigant rybny rośnie w siłę. Przejął spółkę z Belgii
Polski gigant rybny rośnie w siłę. Przejął spółkę z Belgii
Koniec najstarszej kawiarni w Rzymie. Dobił ją czynsz za 180 tys. euro
Koniec najstarszej kawiarni w Rzymie. Dobił ją czynsz za 180 tys. euro
Zakopane przegrało w sądzie. Nadal będzie pobierać opłatę
Zakopane przegrało w sądzie. Nadal będzie pobierać opłatę
Miecz świetlny z "Gwiezdnych wojen" sprzedany. Padł rekord
Miecz świetlny z "Gwiezdnych wojen" sprzedany. Padł rekord
Pompy ciepła na wynajem. UE ma nowy pomysł
Pompy ciepła na wynajem. UE ma nowy pomysł
Chcą 1,2 tys. zł podwyżki, grożą strajkiem. Gigant handlowy mówi "nie"
Chcą 1,2 tys. zł podwyżki, grożą strajkiem. Gigant handlowy mówi "nie"
Ważna data dla pracowników. Po 30 września firmom grożą kary
Ważna data dla pracowników. Po 30 września firmom grożą kary
Spór o smród w Krakowie. Firma musi ograniczyć działalność
Spór o smród w Krakowie. Firma musi ograniczyć działalność
Koniec obowiązku dla pracujących emerytów? Resort ma plan
Koniec obowiązku dla pracujących emerytów? Resort ma plan
Chciał wziąć kredyt, skłamał w banku. Grozi mu 8 lat więzienia
Chciał wziąć kredyt, skłamał w banku. Grozi mu 8 lat więzienia