25 lat polskiej reklamy, czyli sex to był kiedyś

- Z pewną taką nieśmiałością - mówiła aktorka w słynnej pierwszej polskiej reklamie podpasek. Spot wywołał burzę. O tym, że o sprawach intymnych nie powinno się ani mówić, ani tym bardziej reklamować tego typu produktów, pisały nawet gazety.

Tabu zostało jednak przełamane, a kolejne reklamy podpasek, a później też tamponów, szybko przestały kogokolwiek dziwić. Aktorka, która zrobiła dzięki spotowi Always karierę na miarę dzisiejszej Basi z Play'a, szybko zapadła się pod ziemię.

Pozostała po niej tylko fraza "z pewną taką nieśmiałością".

Baltona nie była jedyna. Gołe kobiety reklamowały wszystko. Piersi pojawiają się w spocie płytek Opoczno, czy widocznej na zdjęciu reklamówce koparek od Bumar Waryński.

Właściwie nie wiadomo dlaczego to akurat naga kobieta miała zachwalać sprzęt budowlany, ale na pewno filmik zapadał w pamięć. Podobnie jak reklama Lily chips, w której modelka w kusych spodenkach przyparta do ściany jest obrzucana chrupkami.

Inny przykład absurdalności to reklama firmy Kopex. Producent maszyn górniczych z niewiadomego powodu użył w niej motywu gwałtu. Kobietę z opresji ratuje superbohater z tandetnie naszytym logo firmy na piersi.

Jeśli polska elektronika z lat 90. działała tak samo dobrze, jak dobre były jej reklamy, to nie powinno nikogo dziwić, że dziś jej już nie ma. Absurd to chyba najlepsze ze słów mogących je opisać.

W jednym ze spotów zniecierpliwiony biznesmen czeka na windę. Gdy ta się otwiera w środku siedzi na fotelu kobieta, a obok niej wśród plastikowych kwiatów stoi magnetofon. Winda się zamyka, lektor dodaj: "Magnetofon RMS303 to właśnie to!". Reklama się kończy.

W innym spocie lektor czytał: "Kajtek to miniaturowy stereofoniczny odtwarzacz firmy Unitra Kasprzak", a modelka na wrotka jeździła po pseudomarmurach, gibiąc się w rytm muzyki z walkmana.

Na koniec trochę z własnego ogródka, czyli reklamy internetowe. Na zdjęciu strona główna Wirtualnej Polski z 1996 roku. W samym środku nieoznaczony jako reklama, ale wprost podpisany, migającym banerem link do podstrony autoryzowanego przedstawiciela Plus GSM.

Jak widać reklam na stronie było wtedy jak na lekarstwo, więc trzeba było reklamowanie zareklamować. Stąd zaraz pod banerem link oraz zachęta w postaci dopisku: "Kto już to zrobił?". Oczywiście wszystko bez polskich znaków...