Rząd Donalda Tuska naraził budżet na straty

Premier Donald Tusk i rząd narazili na straty budżet, forsując w ekspresowym tempie zapisy ustawy hazardowej - oceniają politycy PiS. Ich zdaniem po wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości za źle przygotowaną ustawę zapłacą podatnicy.

Rząd Donalda Tuska naraził budżet na straty
Źródło zdjęć: © AFP

19.07.2012 | aktual.: 19.07.2012 19:15

Z czwartkowego wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie ustawy hazardowej wynika, że firmy hazardowe, których dotknęły skutki tej ustawy, mogą ubiegać się o odszkodowania za ograniczenie ich działalności. Trybunał zastrzegł jednak, że to polski sąd musi uznać roszczenia tych firm.

- PiS mówiło, gdy przyjmowano tę ustawę, że najgorsze to przygotować bubel prawny. Uznaliśmy, że prestiż państwa ucierpi, gdy firmy hazardowe będą otrzymywać odszkodowania. Niestety tak się stało. Okazało się, że ustawa hazardowa była źle przygotowaną prawnie pokazówką - powiedział PAP rzecznik PiS Adam Hofman.

Z kolei europoseł PiS Ryszard Czarnecki powiedział PAP, że nie ma co się obrażać na ETS, który opiera się o jasne reguły gry.

- Premier Tusk osobiście i rząd urządzili sobie teatr polityczny pod kątem PR-u. Poszli na skróty i zrobili to, co zrobili. Gdyby przygotowali ustawę lepiej, nawet gdyby miałoby to trwać dłużej, nie byłoby takiego wyroku. Winowajcą jest Donald Tusk, a za wszystko zapłaci polski podatnik - stwierdził Czarnecki.

Zdaniem europosła PiS za cenę ratowania wizerunku premier Tusk naraził państwo Polskie na stratę pieniędzy publicznych.

- Premier odpowiada za tę sytuację w stu procentach. Zapomniał o przysłowiach: co nagle, to po diable i jak się człowiek śpieszy, to się diabeł cieszy. Tym razem cieszy się diabeł w postaci branży hazardowej, która dostała wsparcie z ETS. Stało się to możliwe tylko dlatego, że Donald Tusk używając galopu legislacyjnego ze względów wizerunkowych przeforsował bubel - zaznaczył Czarnecki.

- Dla premiera Donalda Tuska liczyło się, by jak najszybciej zamieść pod dywan aferę hazardową, stąd taki tryb i dynamika powstawania ustawy hazardowej, a teraz będzie w związku z tym płacić gigantyczne odszkodowania - uważa Patryk Jaki (SP).

- Polskie państwo w czasach kryzysu, rosnącego bezrobocia i narastających problemów społecznych zamiast przeznaczać środki na rzeczy fundamentalne będzie musiało je kierować na zapłatę odszkodowań za źle tworzone prawo - powiedział Jaki na konferencji prasowej w Sejmie.

Według niego po ujawnieniu afery hazardowej dla Tuska i całej Platformy Obywatelskiej nie liczyło się wyjaśnienie całej sprawy oraz uchwalenie takiej ustawy hazardowej, która byłaby zgodna z obowiązującym prawem, procedurami i standardami w UE.

- Liczyło się jedno tj. jak najszybciej zamieść pod dywan aferę hazardową, dlatego w takim trybie i w takiej dynamice powstawała ustawa hazardowa i dzisiaj wszyscy za to zapłacimy gigantyczne odszkodowania - powiedział Jaki.

Rzecznik Solidarnej Polski zapowiedział, że jego klub w związku z wyrokiem ETS w najbliższym czasie złoży w Sejmie wniosek o debatę sejmową nt. jakości tworzonego prawa w Polsce.

- Będziemy wnioskować do premiera Donalda Tuska, aby przestał tworzyć prawo dla picu tylko wyłączenie pod naciskiem opinii publicznej, bo jakieś nagrania ujrzały światło dzienne. Dość tego, najwyższy czas zacząć działać profesjonalnie - stwierdził Jaki. Uchwalona w listopadzie 2009 r., a obowiązująca od 1 stycznia 2010 r. nowa ustawa hazardowa wprowadziła m.in. stopniową likwidację urządzania gier hazardowych na automatach o niskich wygranych.

Tymczasem zdaniem Jacka Kapicy, szefa Służby Celnej, wiceministra finansów wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wcale nie stwierdził niezgodności ustawy o grach hazardowych z prawem Unii Europejskiej. - Wyrok Trybunału nie jest zatem niekorzystny dla Ministerstwa Finansów. Nieprawdą jest też, że orzeczenie TS UE będzie skutkowało uchyleniem czy zmianą przepisów ustawy o grach hazardowych - przekonuje.

Zdaniem wiceministra TS UE orzekając w sprawie trzech przepisów wskazał, że to krajowe sądy administracyjne muszą ocenić w każdej indywidualnej sprawie czy wprowadzone przepisy ograniczały właściwości użytkowania lub sprzedaż automatów do gier o niskich wygranych w sposób istotny oraz pozostawiający im marginalne zastosowanie. W opinii Jacka Kapicy dopiero takie stwierdzenie w prawomocnym wyroku polskiego sądu administracyjnego byłoby ewentualną podstawą do wniesienia sprawy o odszkodowanie z powództwa cywilnego.

- W trakcie uchwalania ustawy wielokrotnie wskazywano, że urządzający gry na automatach mogą je użytkować do końca funkcjonowania udzielonych im wcześniej zezwoleń, mogą je sprzedać, bądź przenieść do nowo powstających kasyn, lub w ramach jednolitego rynku UE sprzedać do innego kraju, gdzie urządzenie gier na takich automatach jest dozwolone - przekonuje wiceszef MF. - Dotychczas w wielu sprawach, w których podnoszono argument braku notyfikacji przepisów ustawy o grach hazardowych, sądy administracyjne orzekały na korzyść resortu finansów, uznając, że taki obowiązek w odniesieniu do tych przepisów nie istniał - dodał.

- Nie dziwią mnie komentarze przedstawicieli opozycji i stowarzyszeń reprezentujących właścicieli automatów, bo mogą mieć tylko gorzką satysfakcję, że Trybunał Sprawiedliwości UE nie zakwestionował jednoznacznie tych przepisów i nie usunął ich z polskiego porządku prawnego, co byłoby podstawą wnoszenia spraw o odszkodowanie - mówi Jacek Kapica. - Wyrok w ogłoszonym kształcie jest kompromitacją tych, co wieszczyli kategoryczną przegraną Ministerstwa Finansów - twierdzi.

Trzy polskie spółki działające w branży hazardowej, zarzuciły polskim władzom w skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku, że nie zgłosiły ustawy o grach hazardowych Komisji Europejskiej, mimo że zawiera przepisy techniczne, a w takim przypadku - zgodnie z unijną dyrektywą - jest obowiązek poinformowania KE.

Unijny Trybunał Sprawiedliwości orzekł w czwartek odpowiadając na pytanie WSA, że przepisy ustawy o grach hazardowych stanowią potencjalnie "przepisy techniczne" w rozumieniu dyrektywy i w związku z tym ich projekt powinien zostać przekazany Komisji. W związku czwartkowym orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości firmy hazardowe mają podstawę do ubiegania się o odszkodowania za ograniczenie ich działalności. Trybunał zastrzegł jednak, że to polskie sądy muszą ustalić, czy zakazy wynikające z ustawy o grach hazardowych mogą wpływać m.in. w istotny sposób na sprzedaż automatów do gier o niskich wygranych

Źródło artykułu:PAP
pisafera hazardowaodszkodowania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)