Znane biuro podróży: trzy kroki w przepaść
Biura Triady zniknęły w błyskawicznym tempie i w niewyjaśnionych okolicznościach. Firma zaczęła zalegać z czynszem, przestała płacić pensje, w końcu zwolniła wszystkich pracowników. Dzięki zabezpieczeniu interesów klientów zapowiada się najcichsze bankructwo biura podróży w historii polskich touroperatorów.
03.04.2012 | aktual.: 06.04.2012 10:17
Biura Triady zniknęły w błyskawicznym tempie i w niewyjaśnionych okolicznościach. Firma nagle zaczęła zalegać z czynszem, przestała płacić pensje, w końcu zwolniła pracowników. Dzięki zabezpieczeniu interesów klientów zapowiada się najcichsze bankructwo biura podróży w historii polskich touroperatorów.
Wszystko zaczęło się pod koniec sezonu 2011. Triada poważne problemy finansowe miała od kilku lat, ale gdy pod koniec ubiegłorocznych wakacji LOT wystąpił o zwrot pieniędzy za zaległe faktury na ponad 800 tys. zł, stało się jasne, że sytuacja jest krytyczna. Piotr Zawistowski, ówczesny prezes Triady, tłumaczył, że przewoźnik rzekomo też zalega biuru turystycznemu z opłatami za niezrealizowane loty oraz opóźnienia, ale to wpis o wierzytelnościach Triady, a nie LOT-u, trafił do Krajowego Rejestru Długów. Szybko został wycofany, lecz ze strony internetowej Triady zniknęło logo Rzetelna Firma, a w spółce zapowiedziano przeprowadzenie restrukturyzacji. Zadanie to powierzono nowemu prezesowi Krzysztofowi Wójcikowi, specowi od działań naprawczych.
Krok 1
Prawdopodobnie w ich wyniku pod koniec 2011 roku do KRS trafił wpis mówiący o tym, że nazwa firmy została zmieniona na BBPT. Pracownicy rozszyfrowali skrót jako Byłe Biuro Podróży Triada. Logo tymczasem zostało wydzierżawione spółce Sky Club, która przejęła też część operacyjną odpowiedzialną za organizację wypoczynku oraz obsługę dotychczasowych klientów. Od tej chwili to właśnie ta firma organizuje wycieczki pod szyldem Triada.
- To była jakaś paranoja. Przestaliśmy otrzymywać pensje przelewami na konto, dostaliśmy polecenie, żeby wypłacać je sobie z utargów. Później, by uniknąć ewentualnego przejęcia utargu przez komornika, musieliśmy oddzielać część dla Sky Clubu i dla Triady oraz synchronizować wpłaty w banku z odbiorem przez centralę - opowiada Wirtualnej Polsce była pracownica Triady z Pomorza.
Przez jakiś czas wydawało się, że restrukturyzacja BBPT pójdzie w kierunku stworzenia sieci detalicznej sprzedaży wycieczek, na przykład dla Sky Clubu. Nic z tego, z tygodnia na tydzień było coraz gorzej. Firma przestała płacić zobowiązania, w tym i pensje, i czynsze.
- Teraz jesteśmy na wypowiedzeniu. Nie możemy podjąć żadnej innej pracy, a pieniędzy za dwa miesiąca wciąż nie dostaliśmy - mówi pracownica z Łodzi.
- Upominam się o zaległe pieniążki, wysyłając zapytania do Warszawy. Brak jakiejkolwiek reakcji - skarży się współpracownik z Gdańska.
Nic dziwnego. Przy zmianie wpisu do KRS w styczniu i lutym tego roku obok zmiany nazwy na BBPT nastąpiła także zmiana adresu. Od tego czasu biuro miało mieścić się w Warszawie przy ulicy Złotej 61 lok.100. To wirtualny adres. Dosłownie i w przenośni. Można wykupić taki w abonamencie. W zamian dostaje się święty spokój od niezadowolonych interesantów, a jednocześnie obchodzi się konieczność podania adresu w KRS.
Krok 2
Wszystko wskazuje, że restrukturyzacja Triady od początku mogła być tylko zasłoną dymną. Tak naprawdę chodziło prawdopodobnie o jej likwidację, w której koszty przerzucone zostaną na pracowników i kontrahentów.
- Dziś już nie słyszę o żadnej działalności Triady. Wszystkie biura, które znam, przestały istnieć. U nas w Łodzi i okolicach nie funkcjonuje żadne. Ostatnie w Koninie właśnie zostało zamknięte - mówi była pracownica z Łodzi.
- Triada jest mi winna trzy i pół miesięcznych czynszów. Nie wiem, czy uda mi się dostać choć część tej sumy - mówi właściciel lokalu, który podnajmowała Triada w Gdańsku.
Takich osób jest w całym kraju kilkadziesiąt, ile zalega im BBPT, nie wiadomo. Kontakt z zarządem firmy jest niemożliwy. Jak się dowiedzieliśmy od pracownicy firmy prowadzącej wirtualne biuro BBPT, prezes Wójcik został odwołany tydzień temu.
Tymczasem do osób prowadzących biura w całym kraju zaczął zgłaszać się były prezes Triady Piotr Zawistowski, który wprawdzie zrezygnował z funkcji prezesa, lecz pozostał konsultantem firmy ds. restrukturyzacji. - Proponował nam współpracę z zupełnie nową firmą Hello Holidays - zdradza Wirtualnej Polsce była pracownica z Łodzi.
Tę informację potwierdzają pracownicy z innych części Polski. - Z tego, co wiem, założył już 19 biur w miejscach likwidowanych placówek BBPT - mówi nasz rozmówca z Gdańska.
Właściciele nieruchomości niezbyt chętnie godzą się na jego warunki. Zawistowski proponował bowiem nową umowę najmu bez uiszczenia zaległego czynszu. Tłumaczył się tym, że gdy Triada bankrutowała, nie był już jej prezesem i nie czuje się w żaden sposób odpowiedzialny za jej długi.
Krok 3
Wiceprezes Sky Club przesłała natomiast oświadczenie, z którego wynika, że Hello Holidays współpracuje ze Sky Club przy dystrybucji wycieczek.
"Hello Holidays współpracuje ze Sky Club Sp. z o.o. jako agent sprzedaży i prowadzi dystrybucję ofert dwóch marek - Sky Club oraz Triada. Fakt, iż firma ta wynajmuje biura w lokalizacjach, w których wcześniej istniały biura sprzedaży Triada S.A., obecnie BBPT S.A., nie wpływa na działania naszej Spółki ani nie stanowi dla Sky Club Sp. z o.o. żadnego problemu" - pisze Agnieszka Dral.
W ten sposób nie tylko grupa spod znaku Triady dalej prowadzi działalność w takim samym zakresie i nawet obsługuje tych samych klientów. Do tego nie jest obciążona dotychczasowymi długami.
Do wyjaśnienia pozostaje kwestia, czy sytuacja BBPT rzeczywiście jest tak tragiczna. Spółka powinna przecież wykazywać przychody z tytułu opłat wnoszonych przez Sky Club za wykorzystywanie logo. Jakiś czas temu wartość tego znaku towarowego Triady szacowano na ok. 100 mln zł. Jednak ile dokładnie BBPT dostaje z tytułu jego dzierżawy, nie wiadomo. Równie dobrze może to być symboliczna złotówka. Nie dość na tym, BBPT ma też 20 proc. udziałów w Sky Clubie, który radzi sobie całkiem nieźle. Niestety, kwestia rozliczeń właścicielskich też jest owiana tajemnicą.
Obecnie sytuacja jest taka, że BBPT zaprzestało jakiejkolwiek działalności dochodowej, a jej aktywa mogą nie wystarczyć nawet na opłacenie 3 mln zł zaległej kary, jaką na firmę nałożył UOKIK. Jeśli spółka zostanie postawiona w stan upadłości, to w pierwszej kolejności prawo do zaspokojenia swoich roszczeń będzie miał Skarb Państwa. Na co mogą liczyć pracownicy i wierzyciele?
- Ta sprawa tyle mnie kosztowała, że nie chcę już wnikać w powiązania, jakie mają miejsce w tej spółce. Mam dość. Nie wiem, czy uda mi się odzyskać zaległe płatności. Boję się, że w momencie ogłoszenia upadłości nie dostaniemy nic - skarży się właścicielka nieruchomości z Gdańska.
- Osobiście oceniam bardzo krytycznie taką sytuację, w której spółka turystyczna pozostaje z samymi długami, a jej logo i renomą dysponuje inny podmiot - mówi Jan Korsak, prezes Polskiej Izby Turystyki.
W centrali Hello Holidays nie można skontaktować się z prezesem panią Jadwigą Selentą. W biurze firmy w Bielsku-Białej pracownica zdradza obecność pana Piotra Zawistowskiego w całym przedsięwzięciu, nie wolno jej jednak udzielać jakichkolwiek informacji.
W lutym do sądu wpłynęły pierwsze wnioski wierzycieli o postawienie spółki BBPT w stan upadłości. Zostały jednak zwrócone do uzupełnienia.