Exposé premiera - niepowtarzalna szansa na przetrwanie?

Dla ekonomistów piątkowe exposé premiera może być jednym z najważniejszych wystąpień szefów rządów od 1989 roku. Nigdy jeszcze sytuacja polityczna nie była tak sprzyjająca reformom państwa. Czy szef rządu odważy się na głębokie zmiany? Ekonomiści nie tracą wiary.

Exposé premiera - niepowtarzalna szansa na przetrwanie?
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Leszek Szymański

18.11.2011 | aktual.: 18.11.2011 10:36

Dla ekonomistów piątkowe exposé premiera może być jednym z najważniejszych wystąpień szefów rządów od 1989 roku. Nigdy jeszcze sytuacja polityczna nie była tak sprzyjająca reformom państwa. Czy szef rządu odważy się na głębokie zmiany? Ekonomiści nie tracą wiary.

- Nadchodzące cztery lata będą najlepszym czasem dla reform, jaki kiedykolwiek mieliśmy. PO jest silna i ma dogodną sytuację polityczną, a w kryzysie łatwiej przekonać ludzi do zmian. Badania pokazują, że w to właśnie w ciężkich czasach przeprowadza się najwięcej reform - mówi Ignacy Morawski z Polskiego Banku Przedsiębiorczości.

- Zgadzam się z tym, że sytuacja PO jest komfortowa. Należy jednak pamiętać, że premier w perspektywie nadchodzącego kryzysu ma cztery zasadnicze ograniczenia swoich działań: nie powinien zbytnio ciąć wydatków ze względu na podtrzymanie wzrostu gospodarczego; nie może zaszkodzić najbiedniejszym, gdyż i tak kryzys najbardziej uderzy właśnie w nich; nie powinien drażnić rynków finansowych nieodpowiedzialnymi wydatkami i w końcu nie powinien podnosić podatków ze względów właśnie na poprzednie ograniczenia - wylicza Piotr Kuczyński z Xeliona.

Niemal wszyscy ekonomiści są zdania, że to wcale nie najgłośniej dyskutowane reformy są tymi najpilniejszymi. Nasza gospodarka potrzebuje przede wszystkim szeregu uszczelnień, napraw i ujednoliceń prawa, a nie całkowitej zmiany funkcjonowania instytucji.

Zdaniem prof. Elżbiety Mączyńskiej, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, powinniśmy przede wszystkim oczekiwać od premiera zapowiedzi łatania systemu podatkowego i uporządkowania przepisów. Obecnie przedsiębiorcom przeszkadzają nie duże podatki, lecz ich nieprzejrzystość i zawiły system regulacji.

- Ważnym problemem jest także to, że nie wszyscy są odpowiednio opodatkowani. Braki w państwowej kiesie wynikają w dużej mierze z nierozwiniętej bazy podatkowej. Oznacza to, że wiele grup jest zbyt ulgowo traktowanych przez fiskusa, gdy inni muszą twardo płacić daninę na rzecz państwa - dodaje.

- Niezwykle uciążliwe dla państwa i gospodarki jest "gnicie prawa" - zauważa prof. Mączyńska. - Prawo jest degradowane na każdym poziomie swego życia. Już na etapie legislacji popełniane są błędy. W konsekwencji są problemy z jego wdrażaniem i egzekwowaniem. Dla życia gospodarczego to niezwykle palący problem.
Dziś przedsiębiorca, aby odzyskać należności na drodze sądowej, musi czekać aż 830 dni. Ostatecznie jednak i tak odzyskanie długu bardziej zależy od skuteczności prawników niż prawa.

Na zmiany w sądownictwie wskazuje także Ignacy Morawski, zaliczając je do jednych z najważniejszych zadań, jakie stoją w najbliższym czasie przed rządem.

Zobacz zdjęcia

- W exposé spodziewałbym się również dwóch innych reform: zmienienia podejścia do prowadzenia biznesu w naszym kraju oraz reformy polskiej nauki. To, że polski biznes oparty na badaniach naukowych na świecie w zasadzie nie istnieje, jest dobitnym dowodem na zacofanie w tej dziedzinie - dodaje Ignacy Morawski.

W perspektywie nadchodzącego kryzysu jasnych deklaracji w sprawie walki z bezrobociem oczekują od premiera zarówno Ignacy Morawski, jak i Elżbieta Mączyńska. Także Krzysztof Rybiński, rektor Wyższej Szkoły Ekonomiczno-Informatycznej w Warszawie, uważa, że będzie to jedna z najważniejszych kwestii w nadchodzących miesiącach.

Według niego podjęcie takich działań jest niezbędne przede wszystkim ze względu na ludzi młodych. - Państwo musi dać im możliwość podejmowania działalności gospodarczej lub chociaż zatrudnienia. Aby było to możliwe, konieczne są reformy wprowadzające ułatwienia dla biznesu, a także bodźce dla tworzenia miejsc pracy przez pracodawców.

Co zrobi premier?

Czy Donald Tusk wykorzysta sprzyjające okoliczności do podjęcia trudnych decyzji? Grzegorz Schetyna, wiceszef PO, zaznaczył, że premier przede wszystkim będzie chciał przygotować Polaków na kryzys, a co za tym idzie, naczelnym punktem exposé będzie przyszłoroczny budżet.

Według Piotra Kuczyńskiego rewolucji nie należy się spodziewać, lecz decyzje stabilizujące sytuację szef rządu podejmie. Musimy pamiętać o tym, że patrzą na nas rynki, a wiemy już co może oznaczać ich negatywna reakcja.

- Na pierwszy ogień powinno pójść zniesienie wspólnego rozliczania się małżonków, zasiłków na dzieci, becikowego, ulgi internetowej. To wszystko powinno zniknąć, lecz na pewno Tusk będzie starał się, żeby te cięcia nie uderzyły w najbiedniejszych - uważa Kuczyński.

czytaj dalej, m.in. o tym, czy rząd obroni nas przed kryzysem »
- Oczekuję zapowiedzi reform polegających na ograniczeniu wydatków, lecz w taki sposób, aby nie uderzały w potencjał wzrostu gospodarczego - komentuje z kolei Krzysztof Rybiński.

Takim właśnie rozwiązaniem mogłyby być propozycje, o których wspomina Piotr Kuczyński. Szczególnie, że zarówno Jacek Rostowski, jak i sam premier wspominali już niejednokrotnie o możliwości likwidacji tych ulg.

- Spodziewam się dostosowania pomocy społecznej do jej zasadniczej roli. Dotowanie powinno trafiać do ludzi biednych. Tymczasem ich beneficjentami są w ogromnej mierze ludzie majętni. Dotyczy to przede wszystkim ulgi na dzieci i becikowego. Właśnie takie zmiany powinien premier zapowiedzieć w exposé - oczekuje Ryszard Petru z Towarzystwa Ekonomistów Polskich.

Czy rząd obroni nas przed kryzysem?

Problem polega na tym, że premier ma bardzo ograniczone możliwości. Spowolnienie w Europie i tak musi uderzyć w Polskę, choćby w nasz eksport. Pocieszające informacje płyną jednak z NBP. Marek Belka uspokaja, że spowolnienie nie będzie aż tak dotkliwe, a polska gospodarka powinna utrzymać tempo wzrostu powyżej 3 proc. PKB.

Ignacy Morawski dodaje: - Choć rząd ma mały wpływ na system finansowy ze względu na jego zależność od otoczenia międzynarodowego, to musimy mieć świadomość, że wbrew ostatniej ocenie agencji Moody's nasz system bankowy jest zdrowy.

Jeśli zatem premier zapowie zmiany, które umożliwią utrzymanie długu publicznego na bezpiecznym poziomie i nie przekroczy progu ostrożnościowego, to powinniśmy utrzymać swoją wiarygodność międzynarodową.

- Patrzę realistycznie. Nawet bez głębszych reform przy wzroście PKB na poziomie 2,5 proc. oraz przy likwidacji ulgi na dzieci i podniesieniu akcyzy możemy utrzymać w przyszłym roku bezpieczny poziom długu publicznego - wylicza Ryszard Petru.

A co później?

Co jednak z oczekiwanymi reformami? Piotr Kuczyński także zachowuje realizm.
- Sądzę, że premier uzależni głębsze reformy od sytuacji w przyszłym roku. Jeśli będzie naprawdę źle, możemy oczekiwać podniesienia składki rentowej, lecz nie będzie to już tak dobre rozwiązanie dla gospodarki. Może zniknąć także możliwość odpisywania 50 proc. kosztów uzyskania dla twórców. Nie wykluczam także dyskusji o zmianach w KRUS.

Zgadza się z nim Ryszard Petru. - Powinniśmy też oczekiwać stopniowego podnoszenia wieku emerytalnego, lecz tak, aby Polacy mogli się psychicznie do tego przygotować - dodaje.

Podnoszenie wieku emerytalnego co rok oraz likwidacja przywilejów mundurowych to w pierwszych latach oszczędności rzędu kilku miliardów złotych.

Jak dodaje ekonomista, wciąż zaniedbaną sprawą jest prywatyzacja. - Wprawdzie po rządach PIS przyspieszyła, lecz nadal nie jest to oczekiwane tempo. Co więcej, zamiast całkowicie sprzedawać majątek państwowy, urynkawiamy tylko jego część. Firma w całości w rękach prywatnych przedsiębiorców dopiero zaczyna funkcjonować rynkowo - podsumowuje Petru.

Oczekiwania i pragmatyzm

Oczekiwań jest sporo, lecz i poziom realizmu znacznie większy niż przed poprzednią kadencją. Premier ma niepowtarzalną szansę na podjęcie działań, jakich jego poprzednicy, a także i on sam w zeszłej kadencji, nie mieli odwagi przedsięwziąć. Zmarnowanie tej szansy ciężko będzie Donaldowi Tuskowi wybaczyć. Ale jeśli skusi go forma sprawowania rządów jako premiera "od ciepłej wody", trudno oczekiwać zasadniczego postępu w pogoni za zachodnim standardem ekonomicznym.

- Powinniśmy skończyć z rozdwojeniem jaźni w exposé premierów. To, co państwo może zrobić, jest warunkowane możliwościami budżetowymi. Zatem niech premier określi, do czego państwo się zobowiązuje i na co państwo stać. Nie można obiecywać czegoś, na co i tak z sytuacji budżetowej wynika, że nie da rady zrealizować - mówi prof. Elżbieta Mączyńska.

- Ja bym chciał, aby exposé było krótkie, jasne i realistyczne. To powinna być wizja tego, co w państwie trzeba zrobić i jakie ono powinno być - konkluduje Ignacy Morawski.

- Mam nadzieję, że to exposé nie będzie takie jak cztery lata temu, gdy jak się podliczyło wszystkie obietnice premiera, to wyszło ich ponad 150. Wolałbym, aby tych obietnic było 10, lecz aby premier je spełnił - konkluduje Krzysztof Rybiński.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)