16 godzin dziennie za pensję minimalną. Tak "leasinguje się" pracowników z Bangladeszu

"Są tani i wytrzymali. Mogą pracować od rana do późnego wieczora. Nasza prowizja to tylko 100 zł od wysłanego pracownika". W money.pl opisujemy, jak jedna z agencji próbowała przekonać nas do zatrudnienia pracowników z Bangladeszu.

16 godzin dziennie za pensję minimalną. Tak "leasinguje się" pracowników z Bangladeszu
Źródło zdjęć: © East News | Mariusz Gaczyński
Marcin Łukasik

Jest takie pojęcie jak leasing pracowniczy, które odnosi się do wypożyczania obcokrajowców do pracy tymczasowej. Po wczytaniu się w niektóre ogłoszenia od firm, które prowadzą taką działalność, łatwo zatracić granicę pomiędzy uczciwym biznesem a wyzyskiem.

Przekonał się o tym pan Tomasz, który znalazł w skrzynce maila zatytułowanego: "Utalentowani, tani pracownicy z Bangladeszu". Swoje znalezisko opublikował na Twitterze.

Obraz
© Twitter | Fakir International

"Nasi pracownicy pochodzą z krajów takich jak Bangladesz, Indie, Nepal, gdzie ze względu na trudną sytuację ekonomiczną wielu utalentowanych, młodych ludzi nie może znaleźć zatrudnienia. Aby im pomóc, nasza firma stara się znaleźć pracę dla tych ludzi" – czytamy.

Do tego momentu jest miło. Później robi się niezręcznie: "Banglijczycy to ludzie wielu talentów. Świadczą swoje usługi tanio. Są bardzo pracowici i wytrzymali (potrafią pracować od rana do późnych godzin wieczornych). Zatrudnienie naszych pracowników pozwoli zaoszczędzić czas i pieniądze państwa firmie, gwarantując jej rozwój".

Tego maila wysłała firma Fakir International, która ma biura w Dhace – stolicy Bangladeszu, Londynie oraz w Krakowie. Na jej stronie dowiadujemy się, że zajmuje się sprzedażą tekstyliów, a także pomaga w pozyskiwaniu pracowników z Azji.

Jak napisano w zakładce produkty: "wykwalifikowanych i najtańszych pracowników".

Obraz
© fakirinternational.www | Fakir International

Postanowiliśmy dowiedzieć się, co znaczy najtańszych oraz jak bardzo wydajni są pracownicy, których rekomenduje firma Fakir International. Nasze pytania wysłaliśmy ze skrzynki redakcyjnej. Nie wyjaśnialiśmy, że reprezentujemy media.

- Tak, pomagamy w zatrudnianiu ludzi z Bangladeszu, proszę napisać ilu ludzi pan potrzebuje, jakich kwalifikacji pan oczekuje – czytamy w korespondencji.

Mail jest napisany w języku angielskim. Nie zawiera stopki ani nazwiska rozmówcy. W kolejnej wiadomości zapytaliśmy o doświadczenia firmy w wysyłaniu pracowników do Polski. Przedstawiciel Fakir International odpisał, że współpracował dotychczas z firmami m.in. z Bydgoszczy, Zielonej Góry i Limanowej. Nie chciał jednak podać ich nazw.

- Na ogół wysyłamy pracowników fizycznych, budowlańców, kucharzy, operatorów maszyn. Na życzenie klienta jesteśmy w stanie zapewnić każdy rodzaj pracownika. Koszt naszej usługi nie jest duży. To tylko 100 zł od osoby, płatne jednorazowo – dowiadujemy się z kolejnego maila.

Czytaj: Polska przyciąga tymczasowych pracowników z Ukrainy i Azji. Idziemy na rekord

Poinformowano nas, że do naszych obowiązków będzie należało załatwienie pozwoleń o pracę oraz zapewnienie minimalnej pensji. Nocleg i wyżywienie możemy załatwić jeśli chcemy. W zamian dostaniemy solidnych i wytrzymałych pracowników.

- Mogą pracować od 8 do nawet 16 godzin dziennie – zapewniono nas.

Obraz
© korespondencja prywatna | korespondencja prywatna

Gdy podjęliśmy jeszcze jedną próbę, by ustalić, które polskie firmy zatrudniają Banglijczyków za płacę minimalną i każą im pracować na dwa etaty, kontakt się urwał.

Firm takich jak Fakir International jest dużo więcej. Agencje rekrutują pracowników z Azji, bo wiedzą że Ukraińcy nie są w stanie wypełnić rynku. To, co jednak budzi wątpliwość to język, jakiego używa się do przygotowania ogłoszeń.

"Ukraińcy stali się zbyt roszczeniowi dla polskich przedsiębiorców. Teraz to tej nacji szukają do pracy".

"Pracownik z Azji nie będzie przerywał pracy w celu podróży do rodziny częściej niż raz na rok".

"Pracownicy z Bangladeszu i Nepalu to innowacyjna metoda na zapewnienie braków kadrowych".

"(…) świetna metoda na zwiększenie wydajności wykonywanej pracy".

"Istotna jest atrakcyjna stawka wynagrodzenia, znacznie niższa niż w przypadku przyjmowania fachowców o podobnych kwalifikacjach z lokalnego rynku pracy".

Są to autentyczne fragmenty ogłoszeń i artykułów, które jedna z osób zebrała po "pięciu minutach Googlowania tematu" i opublikowała w swoich mediach społecznościowych.

Wg danych OECD Polska jest głównym krajem przyjmującym tymczasowych pracowników zagranicznych. Stale rośnie liczba pracowników z krajów azjatyckich decydujących się na pracę w naszym kraju.

W pierwszej połowie 2019 roku wydano łącznie ponad 36 tys. pozwoleń na pracę dla obywateli Bangladeszu, Nepalu i Indii.

Rośnie też szara strefa na rynku pracy cudzoziemców. W ciągu trzech pierwszych kwartałów tego roku kontrole PIP wykazały więcej przypadków nielegalnego zatrudniania obcokrajowców, niż ujawniono w całym ubiegłym roku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

rynek pracywiadomościcudzoziemcy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)