173 dni Polacy pracują na potrzeby rządu
Dzień Wolności Podatkowej przypada w tym roku na 22 czerwca - podało Centrum im. Adama Smitha. To o 7 dni później niż sądzono. Oznacza to, że od dziś zaczynamy zarabiać tylko na siebie.
Dzień Wolności Podatkowej, wyliczany przez Centrum im. Adama Smitha, to dzień, w którym łączny dochód od początku roku zrównuje się ze zobowiązaniami podatkowymi na ten rok. Innymi słowy, to dzień, w którym Polacy symbolicznie przestają płacić państwu, a zaczynają zarabiać na siebie.
Idea Dnia Wolności Podatkowej wywodzi się z USA. W 1900 r., kiedy obliczano datę po raz pierwszy, przypadł on pod koniec stycznia, a koszty amerykańskiego rządu wynosiły 2 proc. PKB. Dziś Polacy muszą czekać na wolność od podatków prawie pół roku, ponieważ wydatki rządu sięgają aż 47,3 proc. PKB.
Centrum, wyliczając datę Dnia Wolności Podatkowej, bierze pod uwagę stosunek udziału wydatków publicznych do PKB. Za dane przyjmuje się założenia budżetowe opracowane przez Ministerstwo Finansów oraz najnowsze prognozy PKB. To właśnie ze względu na słabszą kondycję gospodarki w tym roku Dzień Wolności Podatkowej przypadł tydzień później niż wynikało z zeszłorocznych założeń rządu. O ile bowiem wartość PKB jest niższa od prognoz, to państwowe wydatki wydawane są zgodnie z planem.
Przy okazji ogłoszenia daty Dnia Wolności Podatkowej eksperci Centrum im. Adama Smitha zwrócili uwagę, że w rankingu przyjazności systemów podatkowych Polska znalazła się w tym roku na 114. miejscu na 185 przebadanych państw. Zdaniem ekspertów przez wrogi system podatkowy traci cała gospodarka.
Skąd państwo bierze pieniądze
Według informacji przekazanych przez Centrum im. Adama Smitha 42 proc. wpływów do kasy państwa stanowią podatki i daniny bazujące na pracy i przedsiębiorczości. Największą pozycją w tej grupie są składki na FUS, które wynoszą 144 mld zł. Podatek PIT zapewnia 77 mld zł wpływów, a składka na NFZ 61 mld zł.
Z pozostałych źródeł przychodów państwa największe znaczenia ma podatek VAT (126 mld zł), środki z UE (83 mld zł), akcyza (64 mld zł) i podatek CIT (38 mld zł).
Kowalski musi poczekać
Z powyższych danych wynika, że podatek pobierany od dochodów przedsiębiorstw jest dwa razy niższy od wpływów z podatku PIT i cztery razy mniejszy od składek na ubezpieczenia społeczne.
- Co do zasady podatki płacą biedniejsi - komentuje dr Kamil Zubelewicz z Instytutu Studiów Politycznych PAN. Jak tłumaczy, ponieważ duże firmy unikają opodatkowania, to w konsekwencji większe obciążenia ponoszą przeciętni obywatele.
Dotyczy to również małych firm, którym trudniej jest korzystać z luk w systemie podatkowym niż międzynarodowym korporacjom. - Wbrew pozorom przedsiębiorcy chcą płacić podatki i mieć święty spokój - mówi Andrzej Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha.
Jako przykład unikania podatków przez duże podmioty Andrzej Sadowski wymienił firmę Apple, której efektywne opodatkowanie w Polsce wyniosło 0,11 proc. Dlatego eksperci Centrum postulują zmianę systemu podatkowego, która obejmowałaby np. opodatkowanie przychodu, a nie dochodu firm.
Dzień Wolności Podatkowej wyliczany jest łącznie dla całej gospodarki. Smutna rzeczywistość, jak przyznali eksperci Centrum im. Adama Smitha, jest jednak taka, że przeciętny Kowalski obchodzi go znacznie później.