2 tys. zł premii dla bezrobotnego
2 tys. zł premii otrzymają długotrwale bezrobotni z Nysy, którzy sami znajdą sobie pracę.
19.07.2011 | aktual.: 19.07.2011 14:13
2 tys. zł premii otrzymają długotrwale bezrobotni z Nysy, którzy sami znajdą sobie pracę. Dyrektor urzędu pracy mówi, że to skuteczny pomysł na motywowanie „najtrudniejszych przypadków”. Ale niektórzy eksperci są sceptyczni - jak motywować do podejmowania pracy, jeśli jej po prostu nie ma?
Przybywa osób długotrwale bezrobotnych, czyli takich, których łączny czas pozostawania bez pracy w ostatnich dwóch latach przekracza 12 miesięcy. Z najnowszych danych resortu pracy wynika, że w maju było ich ponad 960 tys. Stanowią oni aż 48,9 proc. ogółu zarejestrowanych bezrobotnych - w ub. roku wskaźnik ten osiągnął poziom 42,5 proc.
Od początku roku do końca maja z rejestrów urzędów pracy zniknęło ponad 142 tys. bezrobotnych. Z tej liczby zaledwie 7,5 tys. to osoby, które długotrwale nie mają pracy. Pracodawcy boją się zatrudnić takie osoby. Jeśli nie sprawdzą się, to trudno jest ich później zwolnić. Do utrzymywania się dużej liczby długotrwale bezrobotnych przyczynia się także 4-letni okres ochronny przed zwolnieniem starszych osób. Innym powodem jest też to, że wiele osób po prostu nie chce iść do pracy. Wolą pracować „na czarno”.
- Jeśli rejestrują się w urzędzie pracy to tylko po to, żeby uzyskać ubezpieczenie zdrowotne – uważa Zbigniew Górski, doradca personalny, współpracujący z urzędami pracy.
Dodaje on, że urzędy pracy w tym roku otrzymały mniej pieniędzy na aktywizację osób długotrwale bezrobotnych. Twierdzi też, że jedynym rozwiązaniem byłoby indywidualne podejście do konkretnego przypadku.
- Bo bezrobotny bezrobotnemu nierówny. Nie można ich wrzucać do jednego worka. Jeden szuka aktywnie pracy, stara się, wysyła CV, ale coś jest nie tak. Może brakuje mu kwalifikacji, wówczas warto taką osobę skierować na szkolenie, dokształcić. No i są tacy, których w ogóle nie interesują szkolenia czy praca. Te dwie grupy ludzi trzeba rozdzielić. Nie ma sensu wspierać tych, którzy chcą tylko żerować na systemie – mówi Górski.
Niektórzy specjaliści uważają, że w Polsce brakuje odpowiednich motywatorów do tego, by szukać pracy. System wręcz zachęca do zarabiania w szarej strefie.
Dlatego w nyskim urzędzie pracy wprowadzono niecodzienny sposób motywowania – premię za znalezienie pracy. Każdy, kto pozostaje na bezrobociu przynajmniej 12 miesięcy, nie ukończył 25 lat lub jest po 50 roku życia i sam znajdzie sobie pracę, otrzyma 2 tys. zł od urzędu.
Premię dostanie ten, kto zostanie zatrudniony w oparciu o umowę o pracę przynajmniej na 3 miesiące. Praca nie może być subsydiowana przez urząd pracy.
„Próbujemy coś zrobić, ryzykujemy w sumie niewiele. To bezrobotni muszą się najpierw wykazać determinacją w znalezieniu pracy i przepracowaniu określonego okresu. Czasami nic tak nie motywuje jak nagroda” – powiedział „Gazecie Wyborczej” Kordian Kolbiarz, dyrektor PUP w Nysie.
A może takie rozwiązanie należałoby wprowadzić w całym kraju? Pomysł ma przeciwników i zwolenników.
- Warto spróbować. Tak naprawdę działamy trochę po omacku, bo nie znamy skali problemu. Nie wiemy do końca, ile osób z wyboru jest na bezrobociu, a ile, bo rzeczywiście nie może znaleźć pracy. Gdyby wypłacanie premii przyniosło efekty w Nysie, może warto pomyśleć o innych regionach. Może tych, w których ten problem jest najbardziej palący – twierdzi dr Janusz Gębala, socjolog, doradca personalny, również współpracuje z urzędami pracy.
Inni jednak twierdzą, że premie dla bezrobotnych to jednak strata pieniędzy.
- Ten pomysł miałaby sens, gdyby były miejsca pracy dla długotrwale bezrobotnych. Jak motywować do czegoś, czego nie ma? Poza tym, bezrobotni mogą być zainteresowani pracą na ten 3-miesięczny okres. Po wymaganym terminie, znów będą chcieli przejść do szarej strefy, która będzie im się bardziej opłacać - mówi Zbigniew Górski.
Ilona Wypych, psycholog, która bada zjawisko długotrwałego bezrobocia, twierdzi że pieniądze to za mało, by zmotywować osoby pozostające bez pracy latami.
„To nie takie proste. Wielu z tych ludzi boryka się z nałogami lub biernością, która wynika z braku wiary we własne siły. Te osoby popadły w marazm, depresję. Inni znów wypadli z rynku pracy po 89 roku i już nie odnaleźli się w nowej rzeczywistości. Najpierw trzeba wyeliminować te problemy, by następnie myśleć o skutecznej aktywizacji zawodowej. Nie jestem pewna, czy pieniądze dawane de facto za nic, można uznać za motywator” – mówi Ilona Wypych na łamach jeden z gazet.
(ak)