9 zawodów, o których nie miałeś pojęcia, że istnieją
Jeżeli jesteście zmęczeni rutyną i chcielibyście pracować w niekonwencjonalny sposób, to te propozycje zatrudnienia z pewnością przypadną wam do gustu. Serwis gizmodo.com przygotował zestawienie dziewięciu ciekawych zawodów związanych z transportem.
09.05.2014 | aktual.: 10.05.2014 15:30
Jeżeli jesteście zmęczeni rutyną i chcielibyście pracować w niekonwencjonalny sposób, to te propozycje zatrudnienia z pewnością przypadną wam do gustu. Serwis gizmodo.com przygotował zestawienie dziewięcu ciekawych zawodów związanych z transportem.
Seksowna kontrola parkingów
Strefy płatnego parkowania w Queensland, pilnowane są przez piękne kontrolerki ubrane w złote bikini. W zasadzie to parkometry są całkowicie elektroniczne, a panie zatrudnione są po to, by dbać o porządek na parkingu. Pilnują, by wszyscy ustawiali swoje auta zgodnie ze wskazanymi do tego miejscami, pomagają również znaleźć wolne miejsce, czy też tłumaczą jak zapłacić za bilet. Wszystko to po, by obywatele i turyści czuli się komfortowo.
Sztuczny tłum w autobusie
Prywatne autobusy w Kenii ruszają w trasę tylko wtedy, gdy wszystkie miejsca są zajęte. Zapełnienie ich w całości jest bardzo trudne, dlatego kierowcy mają swoich "podgrzewaczy siedzenia". Dzięki ich obecności potencjalny pasażer ma wrażenie, że autobus wkrótce odjedzie.
Ubezpieczyciel przejazdów na gapę
W Bombaju można nabyć ubezpieczenie, zamiast biletu kolejowego, które chroni gapowiczów od płacenia mandatów. Jeżeli kontroler złapie taką osobę, firma ubezpieczeniowa płaci za niego grzywnę i oddaje mu koszt ubezpieczenia. Miasto słynie z przeładowanych pociągów i sprawdzenie wszystkim biletów graniczy z cudem. Dlatego osoby kupujące owe ubezpieczenia w rzeczywistości płacą za nic.
Osoba zasłaniająca tablice rejestracyjne
Władze Teheranu, chcąc walczyć z zanieczyszczeniem środowiska, wprowadziły dość restrykcyjne rozporządzenie. Właściciele aut o parzystych (lub nieparzystych) numerach rejestracyjnych mogą poruszać się nimi tylko w określone dni. W ten sposób ma to ograniczyć nie tylko ilość spalin, ale również pomóc w zmniejszeniu zatłoczenia w centrum miast. Mieszkańcy się jednak nie poddają i wynajmują „zasłaniaczy tablic”. Osoba taka ma podążać za autem stojącym w korku i zasłaniać tablice przed czujnym okiem monitoringu.
Trzeci pasażer do wynajęcia
Podobnie jest również w Dżakarcie, gdzie w centrach miast utworzone zostały specjalne strefy 3-w-1, w których poruszać się mogą tylko auta mające minimum 3 pasażerów. Tym sposobem powstał kolejny ciekawy „zawód”. Na poboczach dróg przed wjazdem do stref, spotkać można tłumy osób, tzw. „Joki”, które za drobną opłatą pojadą z tobą do centrum miasta.
Tokijscy upychacze
Elegancko ubrani panowie w białych rękawiczkach „pomagają” pasażerom wsiąść do pociągu. A dokładnie wciskają ich do przedziału, a gdy drzwi zamykają się na ramieniu jakiegoś nieszczęśnika, wpychają jego rękę do środka. W sytuacji, gdy jeden upychacz nie daje rady, z pomocą spieszą mu pozostali, którzy już swoich pasażerów załadowali.
Z tego pomysłu postanowiła skorzystać Szybka Kolej Miejska w Trójmieście na czas meczów ME w piłce nożnej. Swoich upychaczy, których nazwała antyupychaczami, wykorzystali do zwiększenia bezpieczeństwa na peronach, odpowiedniego pokierowania pasażerów i ułatwienia im dojazdu na mecz. W wymaganiach SKM padły określenia takie jak silny, odporny i asertywny wobec kibiców. Podobno żadnego upychania, jak w tokijskim metrze, nie było. Wręcz przeciwnie, antyupychacze mieli zadbać, by zbyt wielu kibiców nie wsiadło naraz do wagonów. Każdych drzwi SKM-ki pilnował jeden z nich.
Zebra na przejściu dla pieszych
W ramach resocjalizacji trudnej młodzieży m.in. narkomanów, w Boliwii na przejściach dla pieszych spotkać można pracowników przebranych za zebry. Ich zadaniem jest przeprowadzanie przez bardzo ruchliwe przejścia osób, które same mogłyby sobie nie dać rady. Po co kostium? Ma on podobno zwracać większą uwagę kierowców na fakt, że w tym miejscu jest niebezpieczne przejście.
Poławiacz rowerów
Holandia słynie nie tylko z tulipanów czy hucznych imprez, ale także z dużej ilości rowerów. Dlatego bardzo często zdarzają się sytuacje, w których to pijana młodzież albo turyści wyrzucają swoje rowery do kanału. Władze Holandii zmuszone były z tego powodu powołać specjalna służbę komunalną, zajmującą się wyławianiem ich za pomocą specjalnych barek.
Latający doktor
Duże obszary Australii mają bardzo małą liczbę mieszkańców. Wielu z nich, aby dotrzeć do najbliższego szpitala, musi spędzić cały dzień w trasie. Dlatego w 1928 roku, powołano do życia instytucję lekarzy „Royal Flying Doctor Service”, która dociera do pacjentów drogą lotniczą.
AS, WP.PL