Absurdy RODO. Ojciec nie mógł dowiedzieć się, do którego szpitala trafiła jego córka, musiał użyć podstępu
Nowe przepisy o ochronie danych osobowych miały nas lepiej chronić, ale ich czasami mocno utrudniają nam życie. Bywa, że rodzic nie jest w stanie dowiedzieć się, do którego szpitala trafiło jego dziecko.
25.07.2018 | aktual.: 25.07.2018 20:38
Z taką sytuacją miał do czynienia jeden mieszkaniec Bielska-Białej, którego dorosłą córkę kilka dni temu zabrała karetka pogotowia. Nie było wiadomo, do którego szpitala trafiła.
Jak pisze "Gazeta Wyborcza", sytuację komplikował fakt, że 27-latka żyje w związku nieformalnym, przez co jej partner nie jest uznawany za rodzinę i nie ma prawa do żadnych informacji.
Mężczyzna powiadomił rodziców swojej partnerki, ale oni także nie mogli wiele wskórać. - O tym, żeby się dowiedzieć czegoś przez telefon, nie ma nawet mowy - mówi gazecie ojciec chorej.
Nie dał za wygraną i na skuterze zaczął odwiedzać kolejne bielskie szpitale. Pracownicy odmawiali jednak udzielenia informacji, zasłaniając się RODO. Nie pomagało przedstawianie dokumentów.
Ojciec kobiety postanowił uderzyć na policję. Funkcjonariusze jedynie poinformowali go, że mogliby pomóc, gdyby córka popełniła jakieś przestępstwo.
W końcu, zdesperowany, postanowił użyć podstępu. Pojechał do Beskidzkiego Centrum Onkologii i zablefował, że wie, że właśnie do tego szpitala karetka przywiozła jego córkę. Zapytał, na którym leży oddziale. Okazało się, że szczęśliwie celnie trafił.
Agnieszka Świątek-Druś, rzeczniczka prasowa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, wyjaśnia gazecie, że prawo nie pozwala pracownikom szpitala i pogotowia działać inaczej.
Przypomina jednak, że przepisy są restrykcyjne, ale radzi, by "przy ich stosowaniu brać pod uwagę wszystkie okoliczności i nie sprowadzać ich do absurdu".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl