Afera jajeczna: inspekcja nie dopatrzyła się nieprawidłowości

Ferma Oldar nie miała nic wspólnego z szokującymi zdjęciami jaj wylęgowych i z płodami kurcząt pokazanymi w programie "Uwaga" w TVN – donosi firma. Podpiera się ustaleniami kontroli przeprowadzonej przez Inspekcję Weterynaryjną, która nie wykazała żadnych nieprawidłowości.

Afera jajeczna: inspekcja nie dopatrzyła się nieprawidłowości
Źródło zdjęć: © 123RF.COM
Agata Kalińska

27.06.2017 | aktual.: 27.06.2017 19:49

Reportaż o tym, jakie jajka trafiają na nasze stoły odbił się szerokim echem. Do dziennikarzy "Uwagi" zwrócił się przedsiębiorca, który przez lata działał w "szarej strefie". Zapewniał, że im mniejsza firma, tym większe przekręty.

W programie pada nazwa firmy Oldar. Reporterzy zatrudnili się w zakładzie, by zobaczyć to na własne oczy. Wnioski? Jajka, które jemy, są odświeżane, śmierdzące, przeznaczone do utylizacji. W masie, której używa się do produkcji makaronów czy majonezu miały znajdować się zmielone zarodki.

Ferma Oldar, producent "Jaj z Sokołowa", następnego dnia po emisji wydała oświadczenie, w którym oskarża TVN o manipulację. Jendak to nie uwolniło jej od kłopotów. Sklepy i restauracje zaczęły zapewniać klientów, że nie ma u nich jaj dostarczanych przez to przedsiębiorstwo. W fermie ruszyła za to kontrola inspekcji weterynaryjnej.

Jak poinformowała we wtorek firma, kontrola nie wykazała żadnych nieprawidłowości, a Oldar ze zmielonymi kurzymi zarodkami nie ma nic wspólnego.
- Ujęcia te nie zostały nagrane na terenie Fermy Oldar. Przedstawienie tych ujęć w materiale dotyczącym Fermy Oldar jest manipulacją i wprowadza odbiorców w błąd sugerując, że Ferma Oldar ma związek z tym tematem - pisze przedsiębiorstwo w przesłanym mediom oświadczeniu.

Kontrolę przeprowadziła Inspekcja Weterynaryjna w Pruszkowie sprawująca nadzór nad funkcjonowaniem firm, m.in. z branży produkcji jaj. Ferma po kilkudziesięciogodzinnym prewencyjnym ograniczeniu działalności wróciła do pełnowymiarowej pracy.
- 26 czerwca otrzymaliśmy decyzję Powiatowego Lekarza Weterynarii w Pruszkowie, która w całości umarza postępowanie wobec Fermy Oldar. Oznacza to, że firma na podstawie decyzji pokontrolnej może bez ograniczeń prowadzić działalność gwarantując najwyższą jakość swoich produktów. Wydana decyzja potwierdza, iż proces produkcyjny w Fermie Oldar zapewnia bezpieczeństwo produktu - jaj i masy jajecznej - mówi cytowana w oświadczeniu Aleksandra Dębska, prezes Fermy Oldar.

Firma zapewnia również, że także ujęcia (są na nich zbierane jaja, które spadły na podłogę) są zmanipulowane.
- Jaja te są i muszą być sprzątane i umieszczane docelowo w pojemnikach oznaczonych III kategorią, a następnie przekazywane do utylizacji. Co więcej – ilość odpadów jest kontrolowana, by cały proces produkcji był w pełni transparentny i wykluczał jakiekolwiek nieprawidłowości. Co więcej - Ferma Oldar posiada dokumentację potwierdzającą odbiór odpadów, którymi są jaja pokazane w reportażu jako zbierane z ziemi – czytamy w oświadczeniu.

Źródło artykułu:WP Finanse
kontrolajajaafera
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (98)