Agencje ratingowe psują koniec roku

Dzisiaj kolejny już dzień kalendarium było niezmiernie płytkie. Inwestorzy skupili się więc na trawieniu wczorajszych informacji, których było aż nadto. Z wokandy wciąż nie może zejść "sprawa Grecji". Ponadto pojawiły się kolejne niepokojące wieści ze strony agencji ratingowych.

Agencje ratingowe psują koniec roku
Źródło zdjęć: © Xelion. Doradcy Finansowi

09.12.2009 16:48

Dzisiaj kolejny już dzień kalendarium było niezmiernie płytkie. Inwestorzy skupili się więc na trawieniu wczorajszych informacji, których było aż nadto. Z wokandy wciąż nie może zejść "sprawa Grecji". Ponadto pojawiły się kolejne niepokojące wieści ze strony agencji ratingowych.

O problemach Grecji wiemy nie od dziś. Inwestorzy również są tego świadomi, gdyż obligacje czy rynek akcyjny w ostatnich tygodniach wyraźnie zniżkowały. Wydaje się więc, że przewaga podaży w ostatnich dniach wcale nie wynika z obawy przed poważną sytuacją fiskalną Grecji. Chodzi raczej o realną groźbę rozprzestrzenienia się problemów na inne kraje. Wciąż przecież nie wiemy ile tak naprawdę „trupów w szafie” czeka na odkrycie.

Dzisiaj grecki minister finansów zapewniał w swoim wywiadzie dla telewizji Bloomberg, że nie ma mowy o bankructwie kraju. Sytuacja podobno jest pod kontrolą, dochody państwa mają się zwiększać, wydatki zmniejszać, a pomoc ze strony Unii Europejskiej nie jest wymagana. Minister twierdzi, że w tym momencie chodzi jedynie tylko o brak zaufania, które powinno w najbliższym czasie powrócić. Wcale tak nie musi być, gdyż Fitch twierdzi, że rząd nie radzi sobie z powagą sytuacji.

W przypadku warszawskiego parkietu po porannym spadku, rzeczywiście dało się zaobserwować odbicie, ale było ono anemiczne. Nie dziwiła więc późniejsza słabość, która została spotęgowana nowymi gorącymi wiadomościami. Otóż zaczyna się powoli realizować czarny scenariusz kolejnych „trupów w szafie”. Koło godziny 15.00 S&P obniżyło perspektywę ratingu dla Hiszpanii do negatywnej. Niedługo potem Moody’s poinformował, że analizuje rating emitentów powiązanych ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Można więc zaobserwować coś na miarę efektu kuli śnieżnej, której początkiem była "kwestia Dubaju".

Nie trzeba mówić, że wzrost awersji do ryzyka i potencjalne odwrócenie się trendu na eurodolarze szkodzi szczególnie rynkom wschodzącym. Polska ma to nieszczęście, że ciągle do nich należy. Spadki w końcówce sesji były więc dość znaczne, a odbicie kreślone w ciągu dnia poszło w niepamięć. Dziwić może zachowanie agencji ratingowych, które pod koniec tak udanego dla inwestorów roku obudziły się i zaczynają skrupulatnie przyglądać się swoim ratingom. Co najgorsza wszystkie trzy agencje wręcz prześcigają się która zauważy więcej problemów.

Na rynku walutowym złoty tracił już kolejny dzień. Ratingowe domino sprawia, że sytuacja naszej waluty zaczyna się komplikować. Najbliższe dni powinny przynieść odreagowanie ostatnich spadków i po sile owego ruchu będzie się można zorientować czy rzeczywiście już teraz rozpoczęła się większa korekta.

Łukasz Bugaj
analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)