Trwa ładowanie...

Agent Tomek o swoich zdjęciach: Tak szykowałem się do akcji

Z Tomaszem Kaczmarkiem, posłem PiS i byłym agentem CBA rozmawia Magdalena Rubaj

Agent Tomek o swoich zdjęciach: Tak szykowałem się do akcjiŹródło: Woźnica Łukasz/newspix.pl
d4b7n52
d4b7n52

Panie Pośle, od kilku dni przyglądamy się pańskim zdjęciom z nagim torsem nad walizką pieniędzy przed akcją i czytamy opowieści o działaniach operacyjnych CBA. Dlaczego robili panowie takie zdjęcia?

– Opublikowane zostały dwie kategorie zdjęć: są zdjęcia ze spotkań prywatnych – imienin i uroczystości odejścia ze służby jednego z kolegów, druga kategoria to zdjęcia na których rzeczywiście widnieje mój wizerunek i zdjęcie z walizką, o którym tak wiele się mówi. To fotografia wykonana bez mojej wiedzy, bez mojej zgody. Wykonał je jeden z funkcjonariuszy, który wtedy ze mną pracował. Ja nie wiedziałem, że on to zdjęcie robi. Stał wśród osób, z którymi przygotowywałem się do realizacji akcji specjalnej, czyli kombinacji operacyjnej z udziałem funkcjonariuszy pod przykryciem. Po jakimś czasie przełożony tego funkcjonariusza dowiedział się o tym, ze takie zdjęcie istnieje i nakazał mu to zdjęcie wykasować z telefonu i je zniszczyć. Ta osoba tego nie zrobiła. Dzisiaj wiemy, ze przekazała to zdjęcie dziennikarzom „Gazety Wyborczej”. Co do zdjęć ze spotkań prywatnych, to wszyscy Polacy w swoich albumach zapewne mają podobne fotografie ze spotkań towarzyskich.

Dlaczego na zdjęciu przed akcja jest pan bez koszuli?

– Koszula wisiała na krześle obok i po prostu nie chciałem, by się przepociła.

Tak pan się denerwował przed akcją?

– Nie jest żadnym wstydem kiedy powiem, że przed akcją pod przykryciem jest się zdenerwowanym. Karygodne w tej sprawie jest to, że byli funkcjonariusze CBA zdecydowali się upublicznić takie zdjęcie. I, co najgorsze, ujawnili tajemnice służby – formy i metody pracy operacyjnej.

d4b7n52

Czy pan wie, kto zrobił to zdjęcie?

– Tak, wiem. Były to dwie osoby, dwaj aktualnie byli funkcjonariusze jednostki przykrywkowej CBA. Jeden z nich został wyrzucony dyscyplinarnie ze służby po tym, jak wdał się w przepychankę z policjantem. Ten człowiek również leczy się psychiatrycznie. Odnośnie jego niestabilności psychicznej związanej z zażywaniem leków to jest kwestia braku nadzoru i kontroli przez obecnego szefa CBA pana Pawła Wojtunika nad podwładnymi.

Kiedy ten funkcjonariusz został wyrzucony ze służby?

– Niecały rok temu. Ale należy podkreślić, ze objawy niestabilności psychicznej wystąpiły u niego i nasiliły się, kiedy szefem CBA został pan Paweł Wojtunik.

Kontaktował się z pan z tymi kolegami po publikacji?

– Nie, nie widzę potrzeby, żeby się z nimi kontaktować. To byli kiedyś moi koledzy, teraz to są osoby, które powinny ponieść konsekwencje karne, stanąć przed prokuratorem i sądem. Wczoraj złożyłem 5 zawiadomień do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta wskazując na szereg przestępstw popełnionych nie tylko przez tych funkcjonariuszy, ale także dziennikarzy „ Gazety Wyborczej”, ponieważ byli świadomi, że ujawniają tajemnice związane z realizowaniem form i metod pracy operacyjnej. Oni nie wystawili na pośmiewisko mnie, wystawili na pośmiewisko siebie. Ich głupota jest tak skrajna, ze nie są w stanie ocenić, że narażają funkcjonariuszy policji, CBA, ABW, SKW, SWW na utratę życia. Ponieważ w trzech swoich publikacjach odkryli oni kuchnię pracy funkcjonariuszy pod przykryciem. Ponadto, jaka jest wiarygodność ich informatora, który leczy się psychiatrycznie? W mojej ocenie żadna. Dziennikarze ponadto nie sprawdzili wcale przekazanych im informacji na mój temat – nie zwrócili się do mnie oraz do byłego
kierownictwa CBA prosząc o komentarz.

Dzisiaj powiedział pan, że dostał zdjęcia szefa CBA Pawła Wojtunika z prywatnych imprez. Czy to jakaś groźba z pana strony, element wojny z Pawłem Wojtunikiem?

– Po komentarzach obecnego szefa CBA pana Wojtunika, w których stwierdził , ze moje działania były „żenujące” zwrócili się do mnie byli funkcjonariusze CBŚ i dostarczyli mi zdjęcia z imprez, w których brał udział pan Paweł Wojtunik. Ale nie będę publikował tych zdjęć, chyba, że on sam wyrazić na to zgodę. Podkreślam, nie toczyłem i nie toczę z Pawłem Wojtunikiem żadnej wojny. Mówiąc o tych zdjęciach chcę pokazać, że są funkcjonariusze, którzy potrafią się zachować w sposób godny i charakterny – żaden dziennikarz nigdy ode mnie tych zdjęć nie dostanie.

To są jakieś kompromitujące zdjęcia? To jest przecież bardzo poważna kwestia, że ktoś przekazuje jakieś tajemnicze, prywatne zdjęcia szefa służby specjalnej!

– Bez zgody pana Wojtunika nie opublikuje tych zdjęć i nie będę mówił o szczegółach. Nie przynoszą mu one chwały. Ci którzy byli informatorami „GW” złamali zasady panujące wewnątrz niedużej rodziny przykrywkowej. Swoją postawą pokażę, że można zachować się godnie.

Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Mieli książęcy ślub, czas na następcę tronu

d4b7n52
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4b7n52