Amerykański konsument pogrąża warszawską giełdę
Dzisiejsza notowania rozpoczęły się kolorem zielonym, co po relatywnie dobrej końcówce sesji wczorajszej mogło budzić mały optymizm.
14.01.2009 18:36
Niedźwiedzie jednak, które już od tygodnia królują na parkiecie szybko przejęły stery. Już po niecałej godzinie kolor czerwony stał się dominujący, a wyprzedaży pomagały niepokojące informacje z europejskiego sektora bankowego. Deutsche Bank podał wstępne wyniki za IV kw., które okazały się rekordowo złe. Mordan Stanley ostrzegł, że dotąd silna kapitałowo pozycja HSBC jest nieaktualna i bank prawdopodobnie będzie potrzebował 30 mld dolarów świeżego kapitału, a wysokość dywidendy może spaść o połowę. Do tego niebezpiecznego koktajlu informacji ze spółek dołączyły złe dane makroekonomiczne. Zaczęło się od słabej produkcji przemysłowej w Eurolandzie, ale prawdziwym zimnym prysznicem okazała się sprzedaż detaliczna za oceanem. Spadła ona ponad dwa razy bardziej niż tego oczekiwano, co miało bezpośrednie przełożenie na poziom indeksów. WIG20 zanurkował z łatwością przebijając wsparcie na poziomie 1740, a słabe otwarcie na Wall Street tylko pogorszyło obraz. Ostatecznie dzień zakończyliśmy spadkiem prawie
czteroprocentowym.
Można powiedzieć, że przypomniały się czasy wrześniowo-październikowe. Bardzo słabym danym towarzyszą silne spadki na giełdach. Do tego mamy kolejne bankructwa. Dzisiaj Nortel, największy producent osprzętu telefonicznego w Ameryce Północnej, wysłał smutny komunikat w świat. Jeżeli dołączymy do tego informacje, że tak wyczekiwane ulgi podatkowe dla Amerykanów mogą zostać ograniczone to obóz byków zdecydowanie osłabł. Zresztą obóz ten ostatnio był bardzo duży, gdyż na rynku optymistów nie brakowało. Teraz niestety przychodzi nam płacić cenę za nieuzasadniony optymizm.
Na rynku walutowym złotówka pokazuje swoja słabość. Już niewiele zostało do magicznej granicy 4,20 za euro. Pogarszający się sentyment na świecie nie pomaga choć chwilowemu odreagowaniu. Pozostaje tylko czekać, czy ostatni szczyt się wybroni i będzie można mówić o formacji podwójnego szczytu. W przeciwnym wypadku zobaczymy artykuły o kolejnych rekordach słabości złotego.
Komentarz przygotował
Łukasz Bugaj
Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi