ANR ma poważny problem z osób bezprawnie uprawiających państwową ziemię
Liczba rolników, którzy bezprawnie użytkują ziemię należącą do państwa, maleje, ale nadal proceder ten stanowi poważny problem - poinformował prezes Agencji Nieruchomości Rolnych Leszek Świętochowski.
19.04.2013 07:55
Świętochowski powiedział, że na koniec 2012 r. rolnicy nielegalnie, bez zawierania z Agencją umów na dzierżawę, użytkowali ok. 20 tys. hektarów państwowej ziemi, a w tym roku ok. 12,7 tys. ha, czyli o 30 proc. gruntów mniej. Najwięcej bezprawnie zajętych gruntów znajduje się w woj. zachodniopomorskim i dolnośląskim.
- Bezumowne dzierżawy nie są problem w ujęciu procentowym, ale proceder jest niezwykle naganny - ocenił. W Zasobie Agencji jest 1,8 mln ha gruntów, w tym dzierżawione jest 1,3 mln ha.
Najczęściej bezprawnymi użytkownikami nieruchomości rolnych są byli dzierżawcy (3/4 przypadków), którym wygasły umowy i nie chcą zwrócić ziemi. Jest też grupa osób, która uprawia grunty z "pełną premedytacją", korzystając z państwowej ziemi bez opłat - powiedział prezes.
- Dzierżawcy robią wszystko, by jak najpóźniej oddać ziemię do zasobu Skarbu Państwa. Ułatwiają im to przepisy, które nie pozwalają Agencji na przejęcie gruntów po wygaśnięciu umowy, jeśli dzierżawca nie chce ich wydać - tłumaczył Świętochowski. W takich przypadkach Agencja kieruje sprawy do sądu i czeka na prawomocne wyroki, a często także na egzekucje komornicze. Odzyskanie ziemi może trwać nawet kilka lat. W tym czasie osoby, które nielegalnie użytkują grunty, czerpią wymierne korzyści materialne - dostają dopłaty bezpośrednie i zbierają plony.
Świętochowski uważa, że w zwalczaniu tego procederu pomocna jest znowelizowana ustawa o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa, która weszła w życie 3 grudnia 2011 r. Wprowadziła ona zapis pozwalający Agencji nakładać na osoby bezprawnie użytkujące ziemię kary finansowe w wysokości 5-krotności czynszu dzierżawnego. Osoby nie mające umowy dzierżawnej mogą być ukarane nawet 8 tys. zł za hektar rocznie. Wysokość kary zależy od położenia gruntów, co wiąże się z wysokością czynszu dzierżawnego. I tak w woj. świętokrzyskim, gdzie średni czynsz dzierżawny w 2012 roku był najniższy (5 dt/ha, czyli równowartość ceny skupu 500 kg pszenicy), kara wynosi 2,3 tys. zł, natomiast w woj. mazowieckim, gdzie był on najwyższy (17,5 dt/ha) - 8 tys. zł.
- W efekcie wysoki "karny czynsz" czyni proceder bezumownego użytkowania coraz mniej opłacalnym - ocenił szef Agencji. Przywołał tu przykład Zakładów Rolnych Siecieborowice z województwa dolnośląskiego; gdy po wygaśnięciu umowy dzierżawy spółka nie zwróciła do ANR prawie 2,4 tys. ha, została w ubiegłym roku ukarana kwotą 6 mln zł.
Świętochowski zaznaczył, że ANR podpisała porozumienie z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa o dostępie do ich bazy danych. Dzięki temu może ustalić, kto użytkuje ziemię, ale pod warunkiem, że taka osoba ubiega się o dopłaty bezpośrednie. W wielu przypadkach nie udaje się wykryć, kto jest takim użytkownikiem, bo nawet jeżeli sąsiad wie, to i tak zwykle nie informuje o tym Agencji - powiedział prezes ANR.
- Z przykrością trzeba powiedzieć, że wyspecjalizowała się grupa osób, która robi "zajazdy" na państwowe grunty. Zwykle zajmują ziemię na jeden sezon, sieją w nocy, dlatego trudno jest ich namierzyć - mówił prezes. Zaznaczył, że w przypadku wykrycia nielegalnego użytkownika o sprawie powiadamiane są organa ścigania.
Według ANR, zajęcie nieruchomości przez osobę nieuprawnioną nie jest przeszkodą do przeprowadzenia przetargów ograniczonych na sprzedaż nieruchomości dla rolników indywidualnych. Jeśli jednak rolnik zdecyduje się na zakup takiej ziemi, to w umowie sprzedaży musi zaznaczyć, że jest świadomy faktu obciążenia nieruchomości bezumownym użytkownikiem. Taka osoba musi się również zobowiązać do tego, że we własnym zakresie i na własny koszt będzie podejmowała działania w celu objęcia nieruchomości w posiadanie, a także, że nie wystąpi z roszczeniami wobec Agencji z tytułu bezumownego użytkowania.